„Ci ludzie nawet kochają, tak
jakby nienawidzili.” — Fiodor Dostojewski.
{ muzyka }
2. Prototyp
— Wymiana? — pyta niepewnie, przypatrując
się z uwagą krótkim, zmierzwionym przez wiatr włosom; nie wie, jak powinien
traktować jego słowa — jak jeden wielki niesmaczny dowcip, czy może jak prawdziwy
i niezachwiany dowód, że stoi przed nim prawdziwy psychopata, któremu do
szczęście brakuje tylko mocnych psychotropów i pomieszczenia bez klamek; nie
zna go aż tak dobrze, aby oceniać, ale ma wrażenie, że zmaga się z naprawdę
poważanymi zaburzeniami psychicznymi.
— Tak, wymiana — przytakuje cierpliwie,
wykrzywiając usta w cynicznym uśmiechu. Dopiero teraz zdaje sobie sprawę, że jego rozmówca
nie prosi, tylko żąda; już dawno podjął decyzje i czeka cierpliwie aż Himuro
się do niej grzecznie przystosuje. — Za jego życie twoje życie, przecież to
prosty rachunek — mówi, wzruszając ramionami. Wykrzywia usta w delikatnym
grymasie, który mógłby uchodzić za uśmiech, ale Himuro przypomina bardziej
oznakę niestrawności; nie ma wątpliwości, że na jego drodze właśnie pojawił się
diabeł w ludzkiej skórze.
— To brzmi jak transakcja — warczy pod
nosem; pierwszy raz daje się uprowadzić
złości na oczach kogokolwiek i jest na siebie wybitnie zły; nie ma pojęcia,
gdzie podziewa się jego spokój, wie tylko jedno: musi chronić osobę, na której mu
zależy. Osiągnął już zbyt wiele, aby się wycofać.
— Nazywaj to jak chcesz, nie przeszkadza mi
to — zapewnia i miażdży w dłoniach komara, który chciał posilić się jego krwią.
Z okresu dzieciństwa oprócz blizn została mu
także odwaga, dlatego Himuro wyłącza myślenie i po chwili zgadza się na jego
warunki.
— Chcę tylko jednego — mówi cicho. — Chcę, abyś przestał nachodzić Atsushiego.
Telefon
wykonany na szybko. Wymiana paru chaotycznych zdań. Sztuczny spokój, który ma
na zadanie uspokoić własne wyrzuty sumienia. Dźwięk przerwanego połączenia.
Przedłużająca się coraz bardziej cisza.
Ma marzenie.
Chce scalić się ze ścianą. Odseparować od życia. Zniknąć z powierzchni ziemi.
Udawać, że nie istnieje. Przestać być przyjacielem dla wszystkich i utożsamiać się z pieprzonym, niewzruszonym kwiatem lotosu. Pozbyć się chorego
entuzjazmu, który jest jego prywatnym kompleksem. Chce żyć jak każdy,
przeciętny Japończyk. Bez żadnych „ale”. Z masą pomysłów na przyszłość.
To nie miało
być tak, do cholery. Ma wrażenie, że upada, coraz niżej i niżej, jak cholerny
kamień w wodę, że ktoś już dawno powiesił mu na chudej szyi sznur i tylko bardziej go ściska. Sam kopie sobie grób, buduje szubienicę własnymi
rękami; oprócz krwi nie widzi nic więcej. Rozkład pochłania go coraz bardziej i
bardziej.
Ściska w
drżących dłoniach kubek, z którego już dawno wyparowało ciepło i żałuje, że
zamiast zwyczajowej kawy nie napił się melisy na skołatane nerwy. Uśmiecha się
z rezygnacją, wbijając spojrzenie w kierownice; kiedyś ciepły, szorstki dotyk
kochanka działał na niego kojąco, jak najwyższej jakości lek na nerwy, teraz
sprawia tylko, że nie może pozbierać myśli. Ma wrażenie, że życie coraz
bardziej go nienawidzi; z dnia na dzień skutecznie rujnuje równowagę, wysyłając
jego spokój na wakacje. Przeciera oczy ze zmęczenia i upija łyk z białego,
plastikowego kubka, wzdrygając się gwałtownie; kawa jest zimna, pozbawiona
jakiegokolwiek smaku.
Wzdycha
głęboko i wyciąga z kieszeni pomiętą paczkę papierosów. Uświadamiając sobie, że
nie ma siły walczyć z nałogiem, wyciąga jednego i przygląda mu się uważnie
przez pewien czas, zastanawiając się, czy było warto, ale jest tylko jedna
odpowiedź na pytanie. Wkłada pałeczkę tytoniu do ust i zapala ja zapalniczką,
która pozostawiła na jego ramieniu ślady poparzenia. Odpowiedź nie pada.
Rozdziewicza
papierosa i zamyka oczy, delektując się zbawczym dymem, który pochłania każdą
powierzchnie płuc. Nie zwraca uwagi, gdy wypuszcza kubek z ręki; to nie ma już
najmniejszego znaczenia. Zaciska miedzy zębami peta; jest jednym lekarstwem na
wszystkie smutki.
Utknął w martwym
punkcie; powinien dać się zabić, gdy los dawał mu na to szansę, a nie szwendać
się po mieście ze skrzywioną psychiką, z milionem zmartwień na karku,
wielkoludem czekającym na niego o każdej porze dnia i nocy, z paroma tysiącami
jenów w kieszeni, bagażnikiem zakupów, nielegalnym romansem, który wpakował
sobie do łóżka na własne życzenie i poczuciem winy, z którym zmaga się przeszło trzy lata i za żadne skarby nie
potrafi sobie z nim poradzić.
Przy życiu
utrzymuje go już tylko dług wdzięczności, który zaciągnął u swojego prywatnego
koszmaru i wyrzuty sumienia, które pielęgnował, aż doszły do stanu, w którym
nie może kiwnąć chociażby placem, aby wyprostować emocjonalną, oplatającą go
skutecznie więź
Himuro
chichocze histerycznie, diagnozując chorobę, która zmusiła go do tego
wszystkiego; samotność. Ale wie, że dziś jest ostatnia szansa, aby postawić
sprawę jasno. Nie może uciekać się do niedomówień. Coraz trudniej przychodzi mu patrzenie wprost
w fiołkowe oczy, które lokują w nim wszystkie nadzieje; kiedyś błyszczały niesamowitym
ciepłem, ale ma wrażenie, że ten blask do niego już nie dociera, a tej osoby
już dawno nie ma.
Zbyt wiele
kłamstw nagromadziło się na siebie, zakłócając cały światopogląd, w który
wierzył. Teraz już tylko chce wierzyć, ale zdaje sobie równie mocno sprawę, że
nie powinien oczekiwać od życia sprawiedliwości; jest zdecydowanie za późno,
aby cokolwiek zmienić.
Stojąc na
klatce schodowej, która sprawia, że dzisiejsze śniadanie podchodzi mu do
gardła, stara się uciszyć zdrowy rozsądek, nakazujący ewakuacje z tego miejsca
w trybie przyspieszonym. Eliminuje z głowy sygnał nakazujący odwrót i wspina
się po stromych, brudnych schodach. Na jego ustach pojawia się cień wymuszonego
uśmiechu. Zbiera w sobie ostatnie pokłady odwagi i składa wizytę pechowi, pobudzając
do życia wszystkie lęki.
Wraz z wejściem
do środka nie ma już mowy o ucieczce. Jest tego boleśnie świadom, dlatego jego
myśli krążą już tylko w jednym kierunku; musi jak najszybciej zniknąć z jego
życia.
— Pogoda daje
w kość — skarży się z uśmiechem na ustach, wchodząc do mieszkania z reklamówką
produktów odżywczych w jednej ręce i za świeżym pieczywem w drugiej;
charakterystyczne skrzypienie sprawia, że pot zbiera się na jego karku. —
Powinniśmy pójść na spacer — proponuje, zdejmując buty; nie ma pojęcia, czy
Atsushi w ogóle wychodzi na świeże powietrze, ale znając jego możliwości
twórcze wcale tego nie robi, uzależniony od przesiadywania całymi godzinami nad
paczką chipsów.
Himuro,
zaniepokojony tym, że nie otrzymuje żadnej stosownej odpowiedzi, zerka do
sypialni i wzdycha głęboko na widok zmożonego przez sen Murasakibary,
przykrytego po same uszy ciepłym kocem; w mieszkaniu panuje przeraźliwy chłód. „Pewnie znów
nie włączył ogrzewania”, przemyka mu przez myśli. Nie cierpi, gdy Atsushi
bagatelizuje swoje zdrowie; już raz wylądował w szpitalu, pokonany przez ostre
zapalnie płuc.
Księżyc
oświetla pokój i Tatsuya mimowolnie unosi kącik ust do góry; nie może uwierzyć,
że w tym samym pustym, pozbawionym radości pokoju, kiedyś potrafili się śmiać i
rozmawiać do samego rana, nie przejmując się tym, że ich uczucia sukcesywnie umierały. Himuro
nie wie, kiedy dokładnie przestał cokolwiek czuć do Murasakibary, ale ma
wrażenie, że uderzyło go to tak, jak grom z jasnego nieba; z dnia na dzień
wszystkie uczucia wyparowały, pozostawiając po sobie jedynie niesmak i
żal.
Odkłada zakupy
na drewniany stolik, przy którym piją herbatę w mroźne dni; Atsushi z jakiegoś
powodu nie toleruje w swoich żyłach kofeiny, dlatego też nawet Tatsuya
postanawia w jego obecności ograniczać kawę i zamiast tego zaspokaja swoją
potrzebę kofeiny kilkoma puszkami pepsi.
Podchodzi do
pogrążonej w śnie sylwetki; Atsushi nie jest pokryty ramienicami, oddycha
spokojnie, równomiernie, nie chrapie, dlatego Tatsuya z czystym sumieniem
przyznaje, że wygląda jakby zmarł. Pochyla się na jego bladym policzkiem i
składa na nim zimny, pozbawiony jakichkolwiek kolorów pocałunek; ma wrażenie,
że już dawno odebrano mu uczucia.
— Obudź się,
Atsushi — mówi cicho, potrząsając lekko ramieniem wielkoluda, ale tak naprawdę
nie chce, aby zaczął kontaktować ze światem żywych. Robi to tylko dlatego, aby
potem powiedzieć ze sztucznym uśmiechem na ustach „przecież próbowałem”, gdy
jego kochanek zacznie się buntować, że go nie obudził. Czuje najprawdziwszą
ulgę; Murasakibara ani drgnie, topiąc swoje marzenia w snach.
Himuro nie
potrafi się już rozczulać nad śpiącą twarzą ponad dwóch metrów, mimo że kiedyś
podczas swoich bezsennych nocy był w stanie robić to do białego rana. Teraz
może stwierdzić już tylko jedno: zdecydowanie woli „purpurową różę” w tej
wersji; jest dwa razy spokojniejsza, nie wymaga opieki, wyimaginowanych słów i
żadnych deklaracji.
— Śpij
spokojnie — szepcze cicho do jego odsłoniętego ucha, zabierając ze stołu reklamówki
ze świeżym zapasem żywności. Z przykrością stwierdza, że taki stan rzeczy jest
mu na rękę; nie musi się spowiadać, dlaczego przyszedł trzy godziny po
umówionej porze, nie musi szukać winy w ciągnacych się w nieskończoność sklepowych kolejkach.
Tatsuya dobrze
pamięta, że jest jedyną osobą, która może wyciągnąć Atsushiego z tych czterech
ścian i zaoferować mu rozrywkę w postaci wizyty w domu handlowym czy wesołym
miasteczku; nie może nie zapomnieć, że kiedyś w drodze do parku rozrywki śmiali
się jak szaleni z głupich dowcipów, a w drodze powrotnej Mukkun był tak
wykończony, że aż zasnął w samochodzie i Himuro był zmuszony wytargać go na
ósme piętro.
Teraz ma
wrażenie, że te wspomnienia są tylko odległym zapychaczem, nie mającym nic
wspólnego z rzeczywistością, ale nie żałuje; nadal lubi spoglądać na zamyślaną
twarz Atsushiego, który, przygryzając język w akcie zmyślenia, spisuje listę swoich ulubionych
potraw, robi to z taką dumą, że śmiech sam ciśnie się na usta. Jednak nie może
pozbyć się wrażenia, że po drugiej stronie drzwi do mieszkania nie ma już nic,
oddziela ich gruby mur niedomówień i wspólnej niechęci.
Himuro zdaje
sobie sprawę, że sieć kłamstw, która owinęła szczelnie kochanka jest zbyt
gruba, nie ma od niej żadnej drogi ucieczki; nie ma zielonego pojęcia jak
powiadomić go z pogodnym uśmiechem na ustach, że pogrzebał swoje uczucia w
żelaznym uścisku osoby, której obaj nie znosili. Nie potrafi wyznać prawdy, boi
się jej, boi się przyznać sam przed sobą, że zniszczył jedyną szansę na
wydostanie się z tego piekła.
Prawda
dochodzi do niego powoli. Nie śpieszy się. Bez żadnego skrępowania przejmuje
kontrolę nad jego ciałem. Czeka na odpowiedni moment. Atakuje. Niszczy. Grzebie
jakiegokolwiek nadzieje. Kradnie szansę na zaczerpniecie oddechu. Zabiera
wszystkie uczucia. Aż nie pozostaje nic innego prócz kłamstw, kłamstw i jeszcze
więcej kłamstw.
Mimo że
obwinia za wszystko pozbawionego iskry życia Murasakibarę, w głębi serca wie,
że jest sam sobie winien. Nie mogą wrócić do tamtych dni. Już nigdy nie wrócą,
bo tak naprawdę nie mają do czego wracać. Granica odgradzająca miłość od
nienawiści jest naprawdę bardzo cienka.
— Muro-chin,
zraniłeś się.
Zaniepokojony,
rozleniwiony głos skutecznie sprowadza go na ziemie. Wzdryga się gwałtownie.
Spogląda na swoją dłoń i wykrzywia twarz w nieprzyjemnym grymasie, mamrocząc
pod nosem coś, co znaczy „ach, masz rację”. Z krwawiącego palca nie czuje ani
odrobiny bólu. Syczy bezgłośnie, gdy Murasakibara z nieświadomą delikatnością
ujmuje jego dłoń i wkłada sobie jego wskazujący palec do ust, ssąc go z
wyczuciem. Czując jak plecy zostały potraktowane przez przyjemny, ciepły
dreszcz, mimowolnie się uśmiecha.
— Nie przejmuj
się mną, głuptasie — mówi, starając się zachować spokój. Dba o każdy szczegół —
głos mu nie drży, jest z siebie piekielnie dumny. — Już wszystko dobrze, Atsushi
— zapewnia i odkłada nóż, czochrając po włosach zgiętego w pół wielkoluda.
— Muro-chin —
zagaduje po chwili Murasakibara, składając na spierzchniętych ustach partnera
pocałunek. — Niedługo masz urodziny. Mieliśmy zwyczaj mówienia sobie, co chcemy.
— Pamiętasz? –
dziwi się Himuro, unosząc brew; zawsze traktuje Murasakibarę jak egoistę,
dlatego nie może ukryć zdziwienia, kiedy padają z jego ust słowa brzmiącego jak
obietnica.
Niezadowolony
Atsushi robi klika kroków w tył, zachowując bezpieczną odległość i przypatruje
się uważnie swojej drugiej połówce; podrywa się gwałtownie na dźwięk nieznanej
melodii i wbija pytające spojrzenie w Himuro.
— Muszę
odebrać — mówi szybko Tatsuya i wysyła przepraszający uśmiech w stronę
wielkoluda, ściskając w dłoni telefon; Murasakibara przytakuje niechętnie i
oddala się niepośpiesznie do sypialni. Nie ma sensu pytać, kto dzwoni i po co
musi odbierać koniecznie teraz; mimo że Murasakibara nie jest już dzieckiem,
nie rozumie systemu dorosłych.
Himuro
odprowadza jego sylwetkę do samych drzwi, czując jak zalewa go fala prawdziwej
ulgi. „Wymyśli coś, do cholery, za nim się domyśli”, jego głowa w
zastraszającym tempie wypisuje czarne scenariusze; nie wie, kiedy z optymisty
zmienił się w prawdziwego pesymistę, ale to nie ma znaczenia.
Prycha zirytowany pod nosem i jednym
przyciskiem ucisza protesty budzika, którego zapomniał wyłączyć; nie może
przyznać przed samym sobą, że jego cały arsenał argumentów zaczyna sypać się w
odstraszającym tempie; niczego od Atsushiego nie oczekuje, jego urodziny to
tylko pretekst do powstrzymania rozmowy, która nie klei się od dobrych kilku dni.
Zaciska dłoń
na obrączce, która zwisa swawolnie z jego szyi na srebrnym łańcuszku i potrząsa
delikatnie głową, aby pozbyć się nieprzyjemnego wrażenia. Ale jest boleśnie
świadom, że to w niczym nie pomaga.
— Taiga, jak
dobrze, że mnie teraz nie widzisz.
To miejsce nie
może dłużej nazywać swoim domem.
W tym związku
miłość przestała istnieć już dawno temu. Kieruje nimi tylko nieznane pożądanie,
chora tęsknota za ciepłem i bliskością drugiej osoby. Murasakibara mruży z
zadowoleniem oczy i mamrocze coś niezrozumiałego pod nosem.
Smukłe palce
wolno błądzą po szorstkiej skórze, nie pozostawiając po sobie żadnego śladu.
Ich droga jest chaotyczna; sunęły od obojczyku aż po klatkę piersiową,
zatrzymując się dopiero na pępku, ale za nim to następuje, manipulują przez
chwilę sterczącymi od ekscytacji sutkami. Od Himuro zawsze emanuje naturalne
ciepło, które sprawia, że jego ciało pokrywa się gęsią skórką. Nie może
powstrzymać jęku, który wydostaje się spomiędzy dużych warg.
— Kocham cię —
deklaruje, przesuwając językiem po płatku ucha kochanka, nadgryza je,
zaciskając na nich delikatnie zęby i uśmiecha się, gdy zostaje nagrodzony
pojedynczym stęknięciem; zna jego słabe punkty na pamięć.
— Cieszę się —
zapewnia Tatsuya; słowo „kocham cię” z trudem przechodzi mu przez gardło,
dlatego woli zachować je na sytuacją kryzysową, zamiast tego wysyła w stronę
Mukkuna radosny uśmiech, który ćwiczy nieprzerywalnie od dwóch miesięcy przed
lustrem; nie jest idealny, ale wystarczy, aby jeszcze przez chwilę zwodzić go
za nos.
Z
delikatnością pokonuje każdy centymetr ciała wielkoluda, czując jak wypełnia go
coraz dotkliwej poczucie zawodu; Mukkun nie prezentuje się już jak sportowiec z
prawdziwego zdarzenia, jego ciało jest prawie pozbawione jakichkolwiek mięśni,
zamiast nich jest pokryty tkanką tłuszczową, wynik obżerania się całymi dniami
słodyczami daje o sobie znak. Powinien o siebie zadbać — pójść na siłownie, na
pływalnie, pobiegać, pojeździć trochę na rowerze, cokolwiek, aby utrzymać stałą
wagę; jak tak dalej pójdzie, Himuro nie ma żadnych wątpliwości, skończy z
nadwagą szybciej niż zda sobie z tego sprawę.
— Kupisz jutro
truskawki, Muro-chin? — zagaduje po chwili Atsushi, zaciskając dłoń na
pobudzonej męskości swojego wybawiciela; jest twarda i nienaturalnie duża,
brakuje jej już nie wiele, aby osiągnęła upragnione spełnienie. Nakreśla
językiem linie jego żuchwy, aby po chwili przenieść usta na jego szyję; wyczuwa
jabłko Adama i zachowuje przy nimi niezwykłą ostrożność; kolejny fetysz
partnera zostaje zdemaskowany.
Himuro
chichocze cichutko pod nosem, przymykając na chwilę oczy pod wpływem
niebezpiecznych pieszczot zadawanych przez wielkoluda; jego dotyk nie kręci go
tak jak kiedyś, wszystko jest wymuszone, nawet serce nie chce poddać się chwili
uniesienia, tylko penis reaguje impulsywnie, zdradzając swoje zainteresowanie i
łaskotki zawsze pozostają na swoimi miejscu.
— Nie chcesz
tortu? — pyta zawiedziony Atsushi i uśmiecha się za aprobatą, gdy Tatsuya
porusza biodrami w rytm ich przyspieszonych oddechów.
— To nie tak —
parska śmiechem na widok zdziwionej twarzy Murasakibary; nie jest w stanie
znienawidzić jego natury dziecka, bezwarunkowo ją pokochał. — Zima zbliża się szybkim krokiem, nie tak
łatwo dostać truskawki — tłumaczy, bawiąc się fioletowym kosmykiem, który
drażni jego klatkę piersiową. — Poza tym
nie możesz myśleć o jedzeniu dwadzieścia cztery na dobę. Nie wtedy, gdy…
Urywa szybko, gdy
Murasakibara kradnie mu ciche westchnienie; Mukkun wymanierowanym gestem
porusza ręką w górę i w dół, w górę i w dół, podrażniając długimi palcami
męskość, jest bliska eksplozji.
— Nie myślę,
Muro-chin — zapewnie i pochyla się nad nim, traktując językiem jego szyję. Jest
tak pochłonięty, że nawet nie zauważa nieprzyjemnego grymasu, który przechodzi
przez twarz Himuro.
„Wiem, że nie
myślisz, gdyby tak było, nie musiałbym się zmuszać do…”, wzdycha jeszcze
głośniej, gdy Murasakibara pociera palcami o wrażliwą główkę, „nie musiałbym
się zmuszać do najsmutniejszego seksu w życiu”.
Atsushi
zahacza zębami o bladą skórę, zostawiając na niej czasem ślady swojej obecności
i konsekwentnie milczy na widok obcej malinki, która ozdabia obojczyk kochanka;
zaciska łagodnie palce na nabrzmiałym członku partnera, aby po chwili
rozkoszować się cichym jękiem.
— Kocham cię —
szepcze Himuro, zaciskając dłonie na pościeli; to wystarcza. Murasakibara
pochyla się nad jego twarzą i przylega do jego ust, rozgrzewany przez ciepły oddech.
Powolny pocałunek sprawia, że ogarnia ich kolejna fala pożądania, długi język
leniwe wsuwa się w rozchylone usta i drażni podniebienie, ogromne dłonie błądzą
po ciele, nie zapominając o każdym najmniejszym zakamarku, aż w końcu
zatrzymują się na biodrach; zaciska na nich palce i zatrzymuje się.
Patrzą sobie w
oczy, kontakt wzrokowy trwa długo i nieprzerywalnie, towarzyszy im tylko cisza,
przerywana od czasu do czasu przez obecność ludzi na klatce schodowej i
sąsiednich mieszkaniach; nieszczelne ściany przepuszczają każdy najdrobniejszy
dźwięk.
Murasakibara,
czując jak ciepło kumuluje się w jednym miejscu, nie może już dużej sterczeć nad
drżącym pod nim ciałem i ignorować swojej ekstazy; Himuro odchyla nogi i
wpuszcza go do środka, koncentrując swoją uwagę na plamę wilgoci, która zdobi
popękany, biały sufit.
Atsushi
leniwie wciska się w niego i porusza się z wyczuloną delikatnością, starając
się pokonać fasady mięśni bez niepotrzebnego uszczerbku na zdrowiu Himuro.
Tatsuya zamyka oczy, pozwalając z nietypową uległością, aby dwadzieścia placów
złączyło się ze sobą w mocnym uścisku. Czuje jak gorąco atakuje jego policzki,
przez chwile ma wrażenie, że spłoną od tych nagłych pokładów ciepła, ale szybko
zostają ugaszone przez chłodny język wielkoluda, który dotyka rozgrzanej skóry,
dbając, aby się szybko schłodziła.
— Otwórz oczy, Muro-chin — prosi cicho Atsushi;
Tatsuya nie ma pewności, ale ma wrażenie, że wyczuwa w tonie jego głosu nutę
złości zabarwioną lekkim rozbawieniem. Posłusznie otwiera oczy i uśmiecha się
delikatnie, pozwalając, aby z jego ust ulatywały ciche westchnienia i
głośniejsze jęki.
Murasakibara
nieznacznie przyspiesza, porusza się w nim coraz szybciej i szybciej, burząc
delikatny rytm. Himuro zaczyna brakować tchu, nie jest w stanie złapać oddechu,
ciepło atakuje każdą komórkę ciała, ostry ból dominuje nad przyjemnością.
— A-atsushi —
cicho szepcze jego imię, ale reszta słów zostaje przerwana przez wrzask, który
wydostaje się z jego gardła, gdy wielkolud napiera na prostatę; łapczywy
pocałunek przerywa nieprzyzwoity dźwięk.
— Jeszcze
chwilka, Muro-chin — zapewnia Atsushi; nie zdaje sobie sprawy, że zadaje mu ból
w najczystszej postaci, sam czuje przyjemność. Jest na granicy. Tylko chwila
dzieli go od spełnienia; ma wrażenie, że to najdłuższy seks w jego życiu.
Zamyka oczy i z leniwym uśmiechem przyklejonym na ustach eksploduje, traktując
swojego ukochanego ciepłą spermą.
— Zejdź ze
mnie, Atsushi — mówi roztrzęsiony Tatsuya, próbując się uspokoić, ale
Murasakibara przyciska ciepłe ciało
kochanka do materaca i wiąże je w uścisku, kładąc głowę na chudej kalce
pierwszej; praca serca Himuro jest szybka i nieprecyzyjna, jak zużyty silnik.
– Kocham cię —
zapewnia Murasakibara, zgarniając sklejone przez pot ciemne włosy za ucho.
Himuro przeważnie pachnie wiosną i miodem, dziś jest przesiąknięty intensywnym
zapachem polnych kwiatów i dymem, który nieprzyjemnie podrażnia jego zatoki.
Nie może pozbyć się wrażenia, że obcy aromat na skórze mężczyzny świadczy o
tym, że w jego życiu obecna jest osoba trzecia.
Atsushi kręci
nosem z niezadowolenia i otwiera usta, aby coś powiedzieć, ale refleks Himuro
jak zwykle nie ma sobie równych. Pięć palców szybko przeczesuje purpurowe
włosy. Usta łączą się w precyzyjnym pocałunku; Tatsuya przez chwilę pozwala,
aby ich języki powalczyły o dominacje, ale po upływie dziesięciu sekund
odpuszcza i pozwala, aby ciało Murasakibary ciasno do niego przywarło. Czując
na szyi nierówny oddech; otwiera szeroko oczy ze zdziwienia.
— Coś się
stało, Atsushi?
Troska w glosie
Tatsuyi tak bardzo imponuje wielkoludowi, że myśl o potencjalnej zdradzie znika
z jego głowy tak szybko jak się pojawia. Uśmiecha się delikatnie w odpowiedzi,
zrzucając całą winę na wyniszczony przez brak snu organizm.
— Spaaaaać mi
się chce.
Atsushi w
akompaniamencie głębokiego ziewnięcia przeciąga sylaby, a po chwili zamyka
oczy, aby podkreślić wartość swoich słów. Himuro przyciska usta do jego skroni
i szepcze cichutko „dobranoc”.
Na jego twarzy
pojawia się ulga. Naiwność Murasakibary nie zna granic.
Czeka
cierpliwie aż zaśnie i wydostaje się z łóżka, czując ostry ból, atakujący każdą
komórkę, ale nie narzeka. Traktuje to jako pokuta za swoje grzeszy.
Atsushi opiera
się o ścianę prysznica i zgrzyta zębami ze złości. Nie potrafi zidentyfikować
bólu, który rodzi się nieświadomie w jego piersi, ale nie ma wątpliwości, że
hoduje się w nim pod wpływem dzisiejszych wydarzeń; to świadomość nie chce dać
mu spokoju, przejmuje kontrolę nad jego myślami, zniewala, unicestwia wszystkie
uczucia i odseparowuje dziecięcą naiwność, która wypełnia jego życie od chwili
narodzenia. W jednej minucie wszystko staje się jasne; nie może wymazać z głowy
obrazu oparzeń na ramionach ukochanego i kilku dużych malinek, wyglądają
dokładnie tak, jakby ktoś z premedytacją podpisywał swoją własność, tylko
jedna osoba jest do tego zdolna. Murasakibara nie ma już żadnych złudzeń.
Himuro jest
ucieleśnieniem świętości, tylko wtedy, gdy sam na niego patrzy, ale teraz,
stojąc tuż przed nim, nie może powiedzieć tego samego. Nie może dużej patrzeć
na niego jak na anioła, który spadł na ziemię, aby uchronić go przed
autodestrukcją; Tatsuya jest taki sam jak on — ma wady i zalety; nie należy do
żadnej konstelacji gwiazd, nie jest częścią piedestału.
— Nie musisz
już dużej zmuszać się do uśmiechu — mówi w końcu, zastanawiając się niechętnie
dlaczego Himuro potrzebuje aż tyle wody, aby zmyć jego obecność ze swojego
ciała; mimo że nie jest osobą, która zwraca uwagę na tarczę zegara, ma
wrażenie, że mężczyzna siedzi w łazience dwa razy dużej niż zazwyczaj.
— Mówiłeś coś?
Murasakibara
zaciska mocno dłonie w pięść, aby powstrzymać się od kolejnego wybuchu agresji.
Nie wie, kiedy tak bardzo się od siebie oddalili. Nie może pozbyć się wrażenia,
że Himuro nie jest już chodzącym ideałem; jest prototypem jutra.
— Nie chcę,
abyś udawał, że wszystko jest dobrze.
Tatsuya
nabiera wrażenia, że głos mężczyzny jest coraz słabszy, ale konsekwentnie
milczy, nie chcąc, aby Atsushi jeszcze bardziej upodobnił się do siebie z przeszłości.
Szoruje zawzięcie plecy z pedantyczną dokładnością, zerkając na łańcuszek z
pierścionkiem w mydelniczce.
Ile tak
naprawdę lat minęło dokąd stał się częścią życia Murasakibary? Nie zna
odpowiedzi na to pytanie, ale ma świadomość, że jeśli potrwa to chociaż chwilę
dużej, obydwaj utoną w bezgranicznych
otchłaniach szaleństwa.
— Muro-chin.
Twarz
Murasakibary pojawia się tuż przed jego twarzą. Himuro przykłada sobie ręce do
ust, aby nie krzyknąć.
— Atsushi,
muszę ci coś powiedzieć…
— Nie musisz
nic mówić, Muro-chin, wszystko rozumiem — zapewnia, chociaż sam zainteresowany
szczerze wątpi. — Też zabiłem człowieka.
Uczucie dejavu
jest tak potworne, że Tatsuya nie może pozbyć się wrażenia, że od Murasakibary
emanuje niezdrowa aura psychopaty, ale w głębi serca odczuwa najprawdziwszą
ulgę — powoli znów staje się człowiekiem.
— Chciałem cię
po prostu kochać, Atsushi — mówi cicho, powstrzymując się od słonych łez.
Murasakibara
kładzie palec na usta swojego partnera; „Kocham cię” nie dociera już do żadnego
z nich.
________________________________________
Zgodnie z obietnicą
rozdział przed ostatni; teraz powinno być już wszystko jasne :D A może tylko
dla mnie jest *myśli* Sama nie wiem, ale mam wrażenie, że poziom spadł
drastycznie. Rozdział jest o wiele dłuższy od pierwszego, ale kolejny będzie krótszy (chyba). Oksy. Ten ficzek od samego początku miał być tylko samymi seksami xd Chciałabym też podziękować za ponad 20.000 wyświetleń ♥_♥
Trzymajcie się
^__^
Miejsce dla mnie!
OdpowiedzUsuńA propos fluffów:
spoko, nadrobię to w walentynki. Będzie... wesoło ^^
I sorry, jeśli masz deja vu. Od nikogo tego nie zerżnęłam. A przynajmniej na pewno nie będąc świadomą.
nom, wróciłam z wyjazdu, przeczytałam do końca twojego fika i pod względem fabuły jestem zachwycona. Pod względem ortografii trochę mniej.
UsuńPisałaś to na szybko? Albo napisałaś i nie sprawdziłaś? Masa literówek. Nie ma Happy. więc cię poprawię, bo chyba nikt inny jeszcze tego nie zrobił (jeśli tak, to nie poprawiłaś błędów, masz to zrobić teraz zaraz!). Mówi się a co tam, jedna literówka w tę, jedna we w tę. Wiesz jak to przeszkadza i psuje klimat? Ja tu skupiona, podjarana omg omg omg i nagle, np. "Obudzi się, Atsushi". *facepalm*
„patrzenie wprost w fiołkowego oczy" - literówka, "fiołkowe oczy".
"ewakuacje z tego miejsce" ewakuację z tego miejsca .-literowki x2
"sygnał nakazujący odwrotu i spina się po stromych"- sygnał nakazujący odwrót, a potem jeszcze powinno być "wspina" a nie "spina".
"Raz z wejściem do środka"- WRAZ z wejściem...
"jego myśli krążą już tylko w jednym kierunku"- myśli mogą albo krążyć wokół czegoś, albo biec w kierunku czegoś. Połączyłaś te dwa pojęcia i wyszło takie monstrum xD
"Pogoda daje w kości" -daje w kość.
"charakterystyczne skrzypienia sprawia, "- skrzypienie- literówka
"na drewniany stoli" - stolik, literówka
"obudzi się" - nie wiem czy chciałaś tu zastosować jakiś zwrot że średniowiecza, ale Kan, pozwoli, że poprawię ją. Ram powinno być jednak "obudź się"
"Robi to tylko, dlatego"- ten przecinek jest tu niepotrzebny.
"swoich ulubionych potrawy"- potraw, literówka
"oddziela ich groby mur"- grUby mur.
"kłamstw, kłamstw i jeszcze więcej kłamstw. "- jakoś tak to dziwnie brzmi, byłabym bardziej za "i jeszcze większej ilości kłamstw"
"odgradzająca miłość od nienawiść " - albo "od nienawiści" albo "i nienawiść"
"i oddala się niepośpiesznie "- niespiesznie
"sypać się w odstraszającym tempie"- mówi się "w zastraszającym tempie"
“Ich droga jest chaotyczna; sunął od obojczyku” – skoro palce, to „suną” a jak od, to „od obojczyka”
„wydostaje się pomiędzy dużych warg.”- spomiędzy
„deklaruje, przesuwając językiem po płatku ucha kochanka, nadgryza ja, zaciskając na nich delikatnie” – nadgryza je, zaciskając na nim
„słowo „kocham cię” z trudem przechodzi mu przez gardło, dlatego woli go zachować na sytuacją kryzysową”- skoro „słowo”, to „dlatego woli je zachować na sytuację”- literówka, w słowie sytuacja.
„o jedzeniu dwadzieścia cztery na dobę.” – zapomniałaś dodać „godziny na dobę”
„sterczeć na drżącym ciałem”- „sterczeć nad”
„uwagę na plamię wilgoci”- na plamę- literówka
„nie zdaje sobie sprawę, że zadaje mu ból”- literówka- „nie zdaje sobie sprawy”
„podpisywał swoją własnością”- własność
„upodobnił się do siebie z przeszłość”- z przeszłości
„obydwaj utonął w bezgranicznych otchłaniach szaleństwa.” –obydwaj utoną
Plus trochę nie do końca ogarniam... W sensie tego z osobą trzecią. To Kagami? A może Akashi? Bo w sumie posowaliby to obaj xD Mam nadzieję, że to wyjaśnisz, a jak już to zrobiłaś i ja tego nie ogarnęłam... To wybacz moje nieogarnięcie w takim razie.
I jeszcze jedno:
SEEEEEEEEEEKSYYYYYYYYYY <3 <3 <3 <3
Wut?
UsuńEj,ej, ej! Ty się nigdzie nie wybierasz.
Nie pozwolę na to!
No co ja bez ciebie zrobię? :C
*wpada w biegu* JA TU WRÓCĘ! Dzisiaj! Nie, dzisiaj nie, jutro! będę na pewno a teraz zmiatam na autobus x_x
OdpowiedzUsuńDużo u mnie tego pairingu i pewnie będzie go jeszcze więcej :> Mam jeszcze kilka pomysłów do wykorzystania, przynajmniej na dwa oneshoty i jeszcze jedno opowiadanie. Trzy osoby stale mnie popędzają, od AoKaga z pewnością szybko się nie uwolnię, haha XD'
OdpowiedzUsuńJestem całym serduszkiem za Taigusiem, biedaczek stara się z całych sił, żeby dokopać temu narcystycznemu dupkowi ;-;. Seirin jest silne, nie dadzą się ot tak ponownie na tyłki posadzić, zwłaszcza Kuroko >:D
Yay, bardzo mnie to cieszy \^o^/
KiyoHana będzie na rocznicę, czyli 10 marca >:D Haha, no właśnie widzę XD Też tak czasem mam, emocje swoje robią, bo manga to nie jest dokładnie to samo co anime, mimo wszystko :> Dokładnie, chciałabym żeby to właśnie Kuroko a nie Akashi wygrał bitwę kiseki, jak wszystkich nawracać to wszystkich XD
UsuńHaha, aż tak bardzo czekamy? XD Tego dnia będą dwa ficki ale to KiyoHana będzie pierwsze >:D
UsuńDokładnie, zarówno Shutoku jak i Kajiou zasłużyły na finał, ale co zrobić, w końcu wszystko kręci się wokół Kurosia i Akasia :D
Oh, w takim razie postaram się, żeby wyszło dobrze XD W sumie to wszystko obraca się wokół wielkoludów, ale byłoby fajnie gdyby także wszedł w zone *q*
Usuńto jest pieseł, a nie kotek
OdpowiedzUsuńchlipie :((((((((((((((
ale to nie ja go rysowałam, więc...
ale tak czy siak, jest mega uroczy :D
Usuńmoje też *.*
UsuńUf, uf, zdążyłam, nie połamałam nóg, zaliczyłam kolosa z powszechnej na cztery i pół, byłam przy tablicy z fonetyki i kurna rozjebałam bezbłędnie tekst,a do tego fonetyka taka seksi, bo języczek działa z poślizgiem. XDDDDDDD
OdpowiedzUsuńUooowwwwaaa Saku, no już nie udawaj takiego wstydzioszka, wszyscy już wiemy, że trzęsiesz całym Touou :3 Ale normalnie jak patrzę na niego takiego i mam w głowie to, co pisałyśmy to normalnie umieram ze śmiechu. :DDD
I jutro przychodzę czytać, bo dziecko kończy wcześniej *chlip chlip ze szczęścia* A teraz idę spać, bo nie widzę co piszę X_X
*idzie sobie luknąć na pierwszą część i wraca*
OdpowiedzUsuńOooch, Mura taki melancholik... Ale powiem ci, że on jest dla mnie chyba najtrudniejszą postacią, a do tego mam go tak...słabo przeanalizowanego, ale ten u ciebie szalenie mi się podoba, mam wrażenie, że jego osobowość jest naprawdę dobrze ujęta, tak sobie czytałam i kiwałam głową "no tak, no właśnie dokładnie, też tak myślę w sumie to by pasowało". I w ogóle to miało taki fajny klimat, taki delikatny, deszczowy i szumiący i taki... nic tylko chodzić na palcach i szeptać.
Nie wiem o co chodzi, ale nie podoba mi się to, Himuro nie wolno godzić się na żadne układy z diabełami ;_;
O rany... Nie wiem, czy dam radę coś sensownego napisać, bo po prostu wciągnęłam tę część i czuję się trochę, jakby mnie ktoś tak obuchem w łeb puknął *łazi z wielkimi pytajnikami w oczach* To jest takie... o rany. Takie ciężkie i duszne i takie tragiczne trochę i mamo także rzeczy zawsze mi robią masakrę od środka X_X Idzie ci za dobrze pisanie takich rzeczy, mój mózg się zaciął i o jej, jak uciekają uczucia to to jest takie smutnee :ccc Himuro noooo kochaj dalej Mukkuna no weeeź... ;__;
No ba, Kagami dobra żoncia robi śniadanka do pracy, żegna buziaczkiem itp. XDDDDD Hahahaha! No chyba Daiki by ogłosił bunt! Nie może nie być seksów! Ale zawsze mogą być seksy w kuchni. XDDD
Ja mam ze swoją ostatnio jakiś pakt porozumienia, ciekawe ile potrwa. XD Ale kanapeczki mogłaby mi też robić, czuję się ignorowana :C
A sobie Daiki to dobrze wykombinował! :D Niby idzie służbowo obaczaić sprawę a tak naprawdę penia o swoją dupcie i chce być w pobliżu w razie czego! XDD *pewnie wcale nie każe szefowi dawać sobie wszystkich spraw gdzie może być Kagami*
Saku to normalnie burżuazja wiesz> XDD On p prostu zbierał materiały do książki! :DD
Świat się wali, Makoto draniu, pokaż w końcu swoją ciemną stronę, zanim ubierzemy cię w róż i kwiatki, twoja pozycja bad mena jest strasznie zagrożona XD
Daiki to w sumie wie, co robi, najpierw rozdrażni tego swojego tygrysa a potem ma radochę jak ten atakuje i tak się angażuje :DDD Przepraszaaaam ;__; Buuu, ale zawsze możemy im powiedzieć, że to taki żarcik był :p
Nie no, akurat w tym przypadku muszą być hahaha takie napięcie i brak seksu? Toż chyba by wybuchnęli XD
Tak, tak, zaoczna filologia polska XD To był mój najgłupszy pomysł q_q Całkiem możliwe! Hahahaha Weź, ja chyba zdechnę przy nowym odcinku hahaha! XD
No totalnie, ja nie mam kompletnie pomysłu na to, jak to zrobić, żeby on był sobą, dlatego niechlubnie go pomijam ;_; Bardzo mi sie podobał, no a klimat to był taki że łaaaah nie dało się nim nie zachwycić, uwielbiam takie teksty, że można je aż poczuć i aż strach, żeby jakimś ruchem nie zniszczyć tej atmosfery. :D
UsuńTak właśnie myślałam, że rucha się ba boku, niedobryyyyy! Ja też nie wiem czemu tak jest, ale w smuty to się można tak szybko wczuć, że masakra. Nie wiem, może każdy ludź to jakiś pesymista czy co, że tak dobrze się pisze smuty :c No to jak będę happy endy to chwilowy kryzys lov może być! XDD Ja jestem zdecydowanym fanem wszystkiego co happy, chociaż dobry tragizm nie jest zły, jak się skończy dobrze. XD Bad endy muszę potem odchorowywać kilka dni ;_;
"Ja, Taiga i lodówka - seks bez granic" hahahahah! XDD Ej kurna, ale że jak z lodówką, bo mam problem z ogarnięciem, że niby na lodówce? Toż chyba lepiej na wirówce XD A może któregoś podnieca szum lodówki? XD A lodówka innych z żarełkiem to bardzo dobra lodówka. XD
Popieram, nie ma, tylko to takie szmutne, że dla synów takie nie są ;_;
Ależ oczywiście! Tak tylko przejezdzał w poblizu hahahha! XDD Daiki powinien uważać, żeby jednak ten jego wizerunek macho nie runął. :D Już widzę jak próbuje Kagamiemu zabronić być strażakiem i żeby znalazł sobie inne zajęcie, najlepiej jako gosposia w ich domu... *rechocze* Hahaha Kagami ma licencję na skakanie w ogień! :DDD Ale Kagami też pewnie chlipta po kątach jak Aomine idzie na jakąś groźną akcję O,O
No ba, wyda całą sagę! XDD
Też w niego wierzę! *dopinguje Makoto i macha pomponami*
No ba że lubi! Tylko się nie przyznaje, żeby Taiga sobie nie myślał, że taki dobry i może robić to tak często> XDDD Ależ oczyyyyyyyyywiście, że to był żart! Nie ma szans, toż wszyscy im życzą pomyślności na nowej drodze życia i dużo dzieci! XD
I to dosłownie jądrowa... XDDDDDDDDD
A bo trochę dużo tego, a ja mam tendencje do olewania nauki jak mnie coś wciągnie (np pisanie) XP A na jaki uniwersytet się wybierasz? :D A taaaaaaaam, niech się jeszcze ponakręcająąąąą Awwwuu *,* Ja tam lubię, jak AoKaga strzela między sobą iskrami *q*
Parę chwil to ma zagwarantowanych, ale jeszcze nie teraz XD Może jak będzie w anime to jakoś mi łatwiej będzie go ogarnąć i może nawet MuraHimu kto to wie, niebadane są wyroki weny XD
OdpowiedzUsuńAle ja jako czytelnik, jak czytam czasem, to normalnie aż nie oddycham, żeby nie zmącić atmosfery, tak mi się udziela :DDD
Awwwuuu to jak mnie w kolejnym rozdziale przekona to mu wybaczę *-*
Hahaha, czyli że po prostu lubisz podręczyć innych! XDDD Nie no, to ja w sumie jak piszę smuty... hmmm, musze chyba jednak się wczuć, tak mi się wydaje, w sumie nigdy tego nie rozkminiałam, ale cokolwiek piszę takiego dość istotnego to zawsze muszę sobie trafić z jakąś piosenką, żeby mi się dobrze pisało. :D
To jest szmutne, ale czasem jest to o mamo umieram ze smutku ale łaaah to było genialne i normalnie jak tu się ogarnąć. Ale czytałam raz opowiadanie, po którym tydzień nie mogłam się pozbierać, naprawdę tydzień trząsł mi się żołądek i cały czas o nim myślałam i tak siedziało we mnie.
Hahaha seksy na stojąco nie są złe ^w^ W ogóle to zauważyłam, że u mnie Kagami bardzo lubi przypierać Aomine do ściany, zrobił to już chyba dwa razy i na pewno jeszcze raz zrobi XDD Więc w sumie równie dobrze może przyprzeć go do lodówki, to taki ważny sprzęt w domu XD Oni pasują do wszystkiego z lodami... XDDD
Bardzo :C
Mine na pewno jest myziasty! Na pewno często sobie łapsa tygrysa i myzia po brzuszku i sam się domaga myziania i nie protestuj bo i tak nie puszczę i wcale nie zachciało mi się myziastych cukrów z nimi, absolutnie nie.
Eeeeeeej no ale przecież on od czegoś nosi ten pistolet kurna! No chyba nie atrapa no XD
Zrób z niego mężczyznę ja to chcę *,*
A Daiki podstępnie to wykorzystuje! Ktoś powinien uświadomić Kagamiego, że mamy równouprawnienia XDD
Hormony, za duże stężenie testosterony na metr kwadratowy i dzikie seksy jak się patrzy XD
No ja właśnie też, są drugie terminy, kampania wrześniowa i takie tam jakoś to będzie i już. XD Bo ja się poważnie nie moogę skupić na niczym innym jak mam wenę :P Nooo totalnie na wszystkim, nie ma łatwych kierunków więc w sumie lepszy taki, w którym jakoś się czujesz XD
Awwwwuuu mogę się gapić na ich grę wstępną i gapić i nie mam dość *,*
I co to za HimuKaga wysyłasz Kiri że mi wrzeszczy? XD
Osz normalnie komuś to muszę powiedzieć, ale moje mózgi są przerażające, taki mi pomysł podrzucił, że normalnie głowa pęka łaaaa X__X
OdpowiedzUsuńMatko matko, w sumie nic strasznego, ale tak mnie nosi, że już nie mogęęęę Q_Q Wyślę Aomine do Ameryki. Do piękniej, słoneczniej Californi, gdzie mieszka Kagami, który ciupie w kosza, surfuje i ogólnie jest tak jedna wielka impreza dla młodych i to będzie takieee jak taka półrocza wakacyjna miłość bez żadnych hamulców. Uf, uf, uf, chyba zjem obiad i zacznę to pisać.
OdpowiedzUsuńOj bardzo, bo jest takie dynamiczne i to zupełnie inaczej się ogląda niż mangę XD Nooo niech dadzą go sybko, bo ja chcem ;_;
OdpowiedzUsuńA nie wiem, liczę, że jakiś murzyn do reanimacji się znajdzie XD
To niech pomysiaczkuje trochę, bo ja chcem, bo mi smutno :C
Haha, sadystaaaa! XDD U mnie też! I to szalenie, rzadko mi się zdarza pisać bez muzyki :D Noo wczuwanie się w postacie jest bardzo fajne, a ja mam dziwną tendencje włażenia w męskie portki, jakoś kobiece postacie mi nie leżą ^^"
A weź, chodziłam jak nieprzytomna. A takie SasuNaru homoviatora, jak dla mnie prócz tygrysa i smoka najlepsze jego.
'Ja tu rządza!" hahaha! XDD A Kagami i tak nie wie, że robi to, co chce Daiki :P Ale Mine pewnie lubi, jak tygrys pokazuje pazury i przypiera go do ściany *3* Hahah coś wymyślę z tą lodówką, w końcu ściany takie zmęczone :P *chichocze* No właśnie, Kagami stanowczo ma jakiś..."lodowy" fetysz :P
Jak mi tylko jakiś myziaki wpadną do głowy :D Ty też byś mogła napisać *-*
No własnie! Jak ktoś będzie zagrożeniem dla tyłka Kagamiego to lufa w dupsko i pif paf! XDDD No a skoro ma prawdziwy to na pewno jeździ na strzelankowe akcje *-*
*chichocze* Czekam na to! XDD
W sumie racja, od czasu do czasu może go przeruchać, ale jakby za bardzo dopominał się o swoje prawa, to jeszcze Aomine stracił by pozycję naczelnego seme w tym związku i co by było? :P
Będzie dużo dzikich seksów, w końcu Daiki to niewyzyty zbok XD
No i prosze państwa antyk przechodzi do kampanii wrześniowej XD Właśnie! Nie da się jak wen ciśnie, trzeba pisać! *,* Nie ma nie ma, ale dużo innych dziwnych rzeczy XP
A ja i to i to XD
Bo Kiri to zapatrzona tylko AoKaga! Ale ja poczytam, możesz mi wysłać, jeżeli po polskiemu XD
No pewnie jakieś cukry będą, bo to ma być takie totalnie młodzieńcze i szalone i takie łaaaa no ale zobaczymy czy mi wyjdzie oddanie tego klimatu ^^" Himuro też będzie *wyszczerz*
No w sumie już lepiej, żeby przenieśli, niż żeby przeszli po nim *kiwa głową*
OdpowiedzUsuńNo właśnie, gdzie te murzyny, gdy są potrzebne :{
To niech Himu zacznie znowu loviciać Mukkuna <3
Hahaha, dobre jesteśmy XD Ale faceci są tacy fajni! No można totalnie puścić hamulce w bluzganiu i tych wszystkich faceckich rzeczach! *-* Baby są nuuuudne. Chociaż nie przeczę, że i czytam i piszę dużo hereto, ale to też raczej z męskiej strony. XD
No, raczej nie, ale naprawdę opowiadanie było o mamuśku.
Właaaśnieee lubię te pazury i to co po nich ^w^ Hahaha, co za źli ludzie! Jak można tak lekceważyć lodówkę! XDD Chyba coś w tym jest, ja tak czuję, że Kagami to i robić lubi i jak mu robią to też bardzo lubi. XDDD
AoKagowe cuksy! *,*
I wtykać lufę Kagamiemu? :D
Hahaha! Już to widzę! Aomine budzi się i sobie uświadamia, że został żonem i że kurwa co, jak to się stało? Jestem żonem i za chuj nie wiem dlaczego! XDD HAHAHAHA! Kagami źle z żoną trafił, taki ból! Aleeee! Dzięki temu muszą próbować,próbować i próbować aż im się uda! XD
Nie no, jak już przyjdzie co do czego, to Kagami zdecydowanie nie będzie dziewicem huehuehue ^wwww^
Taaa, zwłaszcza jak są nudne książki o oprawie roślinek X-X Żebyś wiedziała, kurna! Największe zwycięstwo na świecie XDD
Jaka szkoda, poczytałabyyym chlip. No ja nie murzynuję, na mnie nie patrzaj XDD
A weeeź, mnie aż ściska jak sobie o tym myślę! Palące słońce, plaża, morze, wszystko takie pulsujące muzyką, młodością, szaleństwem i wolnością no łaaa, ja tak zawsze obrazami myślę i masakra *,*
Ja bym ich w ogóle tak chciała zobaczyć w pełnym wymiarze, bo mimo że czytam mangę, to jak tak po łebkach, bo angielski to nie jest mój kolega XD Hahaha ona jest fajowa! Takie kobiety to są nawet niezłe XD
OdpowiedzUsuńGłupie murzyny :c
To ja mu je z Mukkunem posklejam! ;_;
Właśnieee! Po mordzie a potem koledzy i te głupie żarty między sobą i głupie fajowskie pomysłyyy XD Ja bab tez nie ogarniam, powaga, chyba jestem jakiś wybrakowanym osobnikiem tego gatunku X_X
Hahaha, no piszę, piszę. ^^" Czasem coś publikuję, ale najwięcej to mam w tej 'szufladzie' jak to się mówi :D
Hahahaha! Aominecchi wiedział co robi, przygruchał sobie maszynkę do lodów ^,^
A gaaadaaasz! Napisaj cuś *,*
Hahaha genialna perspektywa, Daiki wie, jak przekonać do swoich racji! XDDD
Biedny Dai-chan, taki cios dla męskości, będzie musiał sobie powetować i udowodnić, że jednak nie jest żonem! :D Cóż, nie wiem, ale jak będą DUUUUUUUUUUUŻO! próbowac, to się przekonamy XD
No ba, Kagami dba o pozory, jak już ma być wyruchany to niech chociaż nie będzie, że sam tyłka nadstawił :P
Ale to nudne o tym czytać .__. Nie przypominaj mi matmy, bo na samo wspomnienie mam dreszcze. Ja jestem za, żebyś się tym zajęła *wwww* Jak mnie AoKaga przestanie tak męczyć to może gdzieś coś i takie tam :DD
Piszę, pisze, zobaczymy jak mi będzie szło, to może niedługo coś dam XD
Bogu, myślałam, że tylko ja mam takie problemy, aż mi lepiej XD O, mnie by to bardzo pasowało! *,* W kuroko w ogóle jest mało kobiet, ale stwierdzam, że są naprawdę do przeryzienia, a Momo wkurza mnie dlatego, że robi kuku Seirin XD
OdpowiedzUsuńWłaśnie!
No nie? Taki bidny Mukkun, ale pokładamy Himuro i będzie jak nówka nieśmigana XD
Hahaha, właśnie! Z nimi można wszyyyycho. XD Mnie bardziej pasują takie szorstkie, bezczelne relacje i totalny brak skrępowania :P Normanie pjona!
Hahaha, nawet Mine zrobiłam rodzinkę przecie :P Bo ja to tak w sumie yaoi/slashe to pisze dopiero od teraz ^^" Nie pisałam wcześniej, tylko czytałam, także moje całe zaplecze opowiadań to raczej hetero :D
A jak! Ludzik na śniadanie, lodzik na obiad a na kolacje to cały deserek! XD
A taaam AoKaga nigdy dość! *,*
Już widzę, on i dobry żon, jasne, najpierw by się gotować musiał nauczyć! :D Takie sny to może mieć tylko Kagami, że wraca sobie z pracy a Mine czego z grzecznie rozłożonymi nóżkami hahah XD Taaak! Hahah "Taiga, jestem kurwa w ciąży, chciałeś bez gumy to masz, kurwa, będziesz bawił dzieciaka" XD
Ja to się zastanawiam, czy jak Mine nie wsadził u mnie Kagamiego do ciupy, to nie myślał sobie, że Kagami może mu będzie tyłek przez kraty nadstawiać czy coś. XD
Po takiej nudzie już mnie nic nie zdziwi! XD Cholernie, matmo giń q_q I poruchać Himuro? XD
W kupie raźniej XD No ba że się cieszyła! W końcu ten dupek Dai-chan przegrał i znormalniał chlip chlip ;_; Btw mało nie umarłam od kwików przy tym odcinku *WW*
OdpowiedzUsuńTakie dziewictwo rezurekszyn itepe i dupcia Himu taka nie ruchana XD
A to jasne, ale to tak w sensie, że faceci raczej walą prosto z mostu, nie cyrtolą się i w ogóle. A kto go tam wie, może ciska? Bidny Kuroś, ale w sumie czasem zasługuje by wiązanka kurew poleciała w jego stronę XD
Ta, czaje bazę hahah XD Ja się cieszę, że mogę sobie robić książki na telefon do czytania, bo mi to baaardzo ułatwia sprawę, jak już sobie w łóżku leżę i światło zgaszone XD
Ależ Mine nie będzie cham i wymasuje w nagrodę! XD
I dobrzeee ja tam się cieszę, ma mnie co natychać i mówić, co robię z nimi źle :D
Mrrrruuuu Aomine, masz takiego seksi męża, taki macho z niego jak trzyma patelnię ^W^ Nie no, Muraś zdecydowanie lepiej pasuje do kucharzenia XD Taaa "Daiki, chciałbym mieć dziecko" "A zajdziesz w ciąże?" XDD Aomine taki byk rozpłodowy, w sumie by mu pasowało, ale jakoś nie widzę, żeby Kagami dał radę ominąć prawa natury i być w ciąży XD
No ja właśnie też nie wiem! Ja się przestaje dziwić, że on go tak napastuje, no seksu się chłopowi chce i tyle! Taki celibat, ze teraz tylko ruchanko w głowie XD
Himu taki kochany smoku, da się czasem przeruchać, tak lovcia Taigę, jaki dobry mężu <333
Buuu, takie smutne ;; Muro-chin nie Kocha już Mukkuna, płaczę ;; *smark* Pobrzask dobra rzecz. Są seksy, przemyślenia, rozkminy. Miłość c:
OdpowiedzUsuńChociaż nie lubię KagaHimu to... U ciebie wszystko lubię, o.
Nie wiem, gdzie mi wczoraj fabryka poszła, ale ma tam więcej nie iść.