7 lutego 2014

Pobrzask

      „Ci ludzie nawet kochają, tak jakby nienawidzili.” — Fiodor Dostojewski.

{ muzyka }

2. Prototyp
— Wymiana? — pyta niepewnie, przypatrując się z uwagą krótkim, zmierzwionym przez wiatr włosom; nie wie, jak powinien traktować jego słowa — jak jeden wielki niesmaczny dowcip, czy może jak prawdziwy i niezachwiany dowód, że stoi przed nim prawdziwy psychopata, któremu do szczęście brakuje tylko mocnych psychotropów i pomieszczenia bez klamek; nie zna go aż tak dobrze, aby oceniać, ale ma wrażenie, że zmaga się z naprawdę poważanymi zaburzeniami psychicznymi.
— Tak, wymiana — przytakuje cierpliwie, wykrzywiając usta w cynicznym uśmiechu. Dopiero teraz zdaje sobie sprawę, że jego rozmówca nie prosi, tylko żąda; już dawno podjął decyzje i czeka cierpliwie aż Himuro się do niej grzecznie przystosuje. — Za jego życie twoje życie, przecież to prosty rachunek — mówi, wzruszając ramionami. Wykrzywia usta w delikatnym grymasie, który mógłby uchodzić za uśmiech, ale Himuro przypomina bardziej oznakę niestrawności; nie ma wątpliwości, że na jego drodze właśnie pojawił się diabeł w ludzkiej skórze.
— To brzmi jak transakcja — warczy pod nosem;  pierwszy raz daje się uprowadzić złości na oczach kogokolwiek i jest na siebie wybitnie zły; nie ma pojęcia, gdzie podziewa się jego spokój, wie tylko jedno: musi chronić osobę, na której mu zależy. Osiągnął już zbyt wiele, aby się wycofać.  
— Nazywaj to jak chcesz, nie przeszkadza mi to — zapewnia i miażdży w dłoniach komara, który chciał posilić się jego krwią.
Z okresu dzieciństwa oprócz blizn została mu także odwaga, dlatego Himuro wyłącza myślenie i po chwili zgadza się na jego warunki.
— Chcę tylko jednego — mówi cicho. —  Chcę, abyś przestał nachodzić Atsushiego.

Telefon wykonany na szybko. Wymiana paru chaotycznych zdań. Sztuczny spokój, który ma na zadanie uspokoić własne wyrzuty sumienia. Dźwięk przerwanego połączenia. Przedłużająca się coraz bardziej cisza.
Ma marzenie. Chce scalić się ze ścianą. Odseparować od życia. Zniknąć z powierzchni ziemi. Udawać, że nie istnieje. Przestać być przyjacielem dla wszystkich i utożsamiać się z pieprzonym, niewzruszonym kwiatem lotosu. Pozbyć się chorego entuzjazmu, który jest jego prywatnym kompleksem. Chce żyć jak każdy, przeciętny Japończyk. Bez żadnych „ale”. Z masą pomysłów na przyszłość.
To nie miało być tak, do cholery. Ma wrażenie, że upada, coraz niżej i niżej, jak cholerny kamień w wodę, że ktoś już dawno powiesił mu na chudej szyi sznur i tylko bardziej go ściska. Sam kopie sobie grób, buduje szubienicę własnymi rękami; oprócz krwi nie widzi nic więcej. Rozkład pochłania go coraz bardziej i bardziej.
Ściska w drżących dłoniach kubek, z którego już dawno wyparowało ciepło i żałuje, że zamiast zwyczajowej kawy nie napił się melisy na skołatane nerwy. Uśmiecha się z rezygnacją, wbijając spojrzenie w kierownice; kiedyś ciepły, szorstki dotyk kochanka działał na niego kojąco, jak najwyższej jakości lek na nerwy, teraz sprawia tylko, że nie może pozbierać myśli. Ma wrażenie, że życie coraz bardziej go nienawidzi; z dnia na dzień skutecznie rujnuje równowagę, wysyłając jego spokój na wakacje. Przeciera oczy ze zmęczenia i upija łyk z białego, plastikowego kubka, wzdrygając się gwałtownie; kawa jest zimna, pozbawiona jakiegokolwiek smaku.
Wzdycha głęboko i wyciąga z kieszeni pomiętą paczkę papierosów. Uświadamiając sobie, że nie ma siły walczyć z nałogiem, wyciąga jednego i przygląda mu się uważnie przez pewien czas, zastanawiając się, czy było warto, ale jest tylko jedna odpowiedź na pytanie. Wkłada pałeczkę tytoniu do ust i zapala ja zapalniczką, która pozostawiła na jego ramieniu ślady poparzenia. Odpowiedź nie pada.
Rozdziewicza papierosa i zamyka oczy, delektując się zbawczym dymem, który pochłania każdą powierzchnie płuc. Nie zwraca uwagi, gdy wypuszcza kubek z ręki; to nie ma już najmniejszego znaczenia. Zaciska miedzy zębami peta; jest jednym lekarstwem na wszystkie smutki.
Utknął w martwym punkcie; powinien dać się zabić, gdy los dawał mu na to szansę, a nie szwendać się po mieście ze skrzywioną psychiką, z milionem zmartwień na karku, wielkoludem czekającym na niego o każdej porze dnia i nocy, z paroma tysiącami jenów w kieszeni, bagażnikiem zakupów, nielegalnym romansem, który wpakował sobie do łóżka na własne życzenie i poczuciem winy, z którym zmaga się przeszło trzy lata i za żadne skarby nie potrafi sobie z nim poradzić.
Przy życiu utrzymuje go już tylko dług wdzięczności, który zaciągnął u swojego prywatnego koszmaru i wyrzuty sumienia, które pielęgnował, aż doszły do stanu, w którym nie może kiwnąć chociażby placem, aby wyprostować emocjonalną, oplatającą go skutecznie więź
Himuro chichocze histerycznie, diagnozując chorobę, która zmusiła go do tego wszystkiego; samotność. Ale wie, że dziś jest ostatnia szansa, aby postawić sprawę jasno. Nie może uciekać się do niedomówień. Coraz trudniej przychodzi mu patrzenie wprost w fiołkowe oczy, które lokują w nim wszystkie nadzieje; kiedyś błyszczały niesamowitym ciepłem, ale ma wrażenie, że ten blask do niego już nie dociera, a tej osoby już dawno nie ma.
Zbyt wiele kłamstw nagromadziło się na siebie, zakłócając cały światopogląd, w który wierzył. Teraz już tylko chce wierzyć, ale zdaje sobie równie mocno sprawę, że nie powinien oczekiwać od życia sprawiedliwości; jest zdecydowanie za późno, aby cokolwiek zmienić. 
Stojąc na klatce schodowej, która sprawia, że dzisiejsze śniadanie podchodzi mu do gardła, stara się uciszyć zdrowy rozsądek, nakazujący ewakuacje z tego miejsca w trybie przyspieszonym. Eliminuje z głowy sygnał nakazujący odwrót i wspina się po stromych, brudnych schodach. Na jego ustach pojawia się cień wymuszonego uśmiechu. Zbiera w sobie ostatnie pokłady odwagi i składa wizytę pechowi, pobudzając do życia wszystkie lęki.
Wraz z wejściem do środka nie ma już mowy o ucieczce. Jest tego boleśnie świadom, dlatego jego myśli krążą już tylko w jednym kierunku; musi jak najszybciej zniknąć z jego życia.
— Pogoda daje w kość — skarży się z uśmiechem na ustach, wchodząc do mieszkania z reklamówką produktów odżywczych w jednej ręce i za świeżym pieczywem w drugiej; charakterystyczne skrzypienie sprawia, że pot zbiera się na jego karku. — Powinniśmy pójść na spacer — proponuje, zdejmując buty; nie ma pojęcia, czy Atsushi w ogóle wychodzi na świeże powietrze, ale znając jego możliwości twórcze wcale tego nie robi, uzależniony od przesiadywania całymi godzinami nad paczką chipsów.
Himuro, zaniepokojony tym, że nie otrzymuje żadnej stosownej odpowiedzi, zerka do sypialni i wzdycha głęboko na widok zmożonego przez sen Murasakibary, przykrytego po same uszy ciepłym kocem; w mieszkaniu panuje przeraźliwy chłód. „Pewnie znów nie włączył ogrzewania”, przemyka mu przez myśli. Nie cierpi, gdy Atsushi bagatelizuje swoje zdrowie; już raz wylądował w szpitalu, pokonany przez ostre zapalnie płuc.
Księżyc oświetla pokój i Tatsuya mimowolnie unosi kącik ust do góry; nie może uwierzyć, że w tym samym pustym, pozbawionym radości pokoju, kiedyś potrafili się śmiać i rozmawiać do samego rana, nie przejmując się tym, że ich uczucia sukcesywnie umierały. Himuro nie wie, kiedy dokładnie przestał cokolwiek czuć do Murasakibary, ale ma wrażenie, że uderzyło go to tak, jak grom z jasnego nieba; z dnia na dzień wszystkie uczucia wyparowały, pozostawiając po sobie jedynie niesmak i żal. 
Odkłada zakupy na drewniany stolik, przy którym piją herbatę w mroźne dni; Atsushi z jakiegoś powodu nie toleruje w swoich żyłach kofeiny, dlatego też nawet Tatsuya postanawia w jego obecności ograniczać kawę i zamiast tego zaspokaja swoją potrzebę kofeiny kilkoma puszkami pepsi. 
Podchodzi do pogrążonej w śnie sylwetki; Atsushi nie jest pokryty ramienicami, oddycha spokojnie, równomiernie, nie chrapie, dlatego Tatsuya z czystym sumieniem przyznaje, że wygląda jakby zmarł. Pochyla się na jego bladym policzkiem i składa na nim zimny, pozbawiony jakichkolwiek kolorów pocałunek; ma wrażenie, że już dawno odebrano mu uczucia.
— Obudź się, Atsushi — mówi cicho, potrząsając lekko ramieniem wielkoluda, ale tak naprawdę nie chce, aby zaczął kontaktować ze światem żywych. Robi to tylko dlatego, aby potem powiedzieć ze sztucznym uśmiechem na ustach „przecież próbowałem”, gdy jego kochanek zacznie się buntować, że go nie obudził. Czuje najprawdziwszą ulgę; Murasakibara ani drgnie, topiąc swoje marzenia w snach.
Himuro nie potrafi się już rozczulać nad śpiącą twarzą ponad dwóch metrów, mimo że kiedyś podczas swoich bezsennych nocy był w stanie robić to do białego rana. Teraz może stwierdzić już tylko jedno: zdecydowanie woli „purpurową różę” w tej wersji; jest dwa razy spokojniejsza, nie wymaga opieki, wyimaginowanych słów i żadnych deklaracji.
— Śpij spokojnie — szepcze cicho do jego odsłoniętego ucha, zabierając ze stołu reklamówki ze świeżym zapasem żywności. Z przykrością stwierdza, że taki stan rzeczy jest mu na rękę; nie musi się spowiadać, dlaczego przyszedł trzy godziny po umówionej porze, nie musi szukać winy w ciągnacych się w nieskończoność sklepowych kolejkach.
Tatsuya dobrze pamięta, że jest jedyną osobą, która może wyciągnąć Atsushiego z tych czterech ścian i zaoferować mu rozrywkę w postaci wizyty w domu handlowym czy wesołym miasteczku; nie może nie zapomnieć, że kiedyś w drodze do parku rozrywki śmiali się jak szaleni z głupich dowcipów, a w drodze powrotnej Mukkun był tak wykończony, że aż zasnął w samochodzie i Himuro był zmuszony wytargać go na ósme piętro. 
Teraz ma wrażenie, że te wspomnienia są tylko odległym zapychaczem, nie mającym nic wspólnego z rzeczywistością, ale nie żałuje; nadal lubi spoglądać na zamyślaną twarz Atsushiego, który, przygryzając język w akcie zmyślenia, spisuje listę swoich ulubionych potraw, robi to z taką dumą, że śmiech sam ciśnie się na usta. Jednak nie może pozbyć się wrażenia, że po drugiej stronie drzwi do mieszkania nie ma już nic, oddziela ich gruby mur niedomówień i wspólnej niechęci.
Himuro zdaje sobie sprawę, że sieć kłamstw, która owinęła szczelnie kochanka jest zbyt gruba, nie ma od niej żadnej drogi ucieczki; nie ma zielonego pojęcia jak powiadomić go z pogodnym uśmiechem na ustach, że pogrzebał swoje uczucia w żelaznym uścisku osoby, której obaj nie znosili. Nie potrafi wyznać prawdy, boi się jej, boi się przyznać sam przed sobą, że zniszczył jedyną szansę na wydostanie się z tego piekła.
Prawda dochodzi do niego powoli. Nie śpieszy się. Bez żadnego skrępowania przejmuje kontrolę nad jego ciałem. Czeka na odpowiedni moment. Atakuje. Niszczy. Grzebie jakiegokolwiek nadzieje. Kradnie szansę na zaczerpniecie oddechu. Zabiera wszystkie uczucia. Aż nie pozostaje nic innego prócz kłamstw, kłamstw i jeszcze więcej kłamstw.
Mimo że obwinia za wszystko pozbawionego iskry życia Murasakibarę, w głębi serca wie, że jest sam sobie winien. Nie mogą wrócić do tamtych dni. Już nigdy nie wrócą, bo tak naprawdę nie mają do czego wracać. Granica odgradzająca miłość od nienawiści jest naprawdę bardzo cienka.
— Muro-chin, zraniłeś się.
Zaniepokojony, rozleniwiony głos skutecznie sprowadza go na ziemie. Wzdryga się gwałtownie. Spogląda na swoją dłoń i wykrzywia twarz w nieprzyjemnym grymasie, mamrocząc pod nosem coś, co znaczy „ach, masz rację”. Z krwawiącego palca nie czuje ani odrobiny bólu. Syczy bezgłośnie, gdy Murasakibara z nieświadomą delikatnością ujmuje jego dłoń i wkłada sobie jego wskazujący palec do ust, ssąc go z wyczuciem. Czując jak plecy zostały potraktowane przez przyjemny, ciepły dreszcz, mimowolnie się uśmiecha.
— Nie przejmuj się mną, głuptasie — mówi, starając się zachować spokój. Dba o każdy szczegół — głos mu nie drży, jest z siebie piekielnie dumny. — Już wszystko dobrze, Atsushi — zapewnia i odkłada nóż, czochrając po włosach zgiętego w pół wielkoluda.
— Muro-chin — zagaduje po chwili Murasakibara, składając na spierzchniętych ustach partnera pocałunek. — Niedługo masz urodziny. Mieliśmy zwyczaj mówienia sobie, co chcemy.
— Pamiętasz? – dziwi się Himuro, unosząc brew; zawsze traktuje Murasakibarę jak egoistę, dlatego nie może ukryć zdziwienia, kiedy padają z jego ust słowa brzmiącego jak obietnica.
Niezadowolony Atsushi robi klika kroków w tył, zachowując bezpieczną odległość i przypatruje się uważnie swojej drugiej połówce; podrywa się gwałtownie na dźwięk nieznanej melodii i wbija pytające spojrzenie w Himuro.
— Muszę odebrać — mówi szybko Tatsuya i wysyła przepraszający uśmiech w stronę wielkoluda, ściskając w dłoni telefon; Murasakibara przytakuje niechętnie i oddala się niepośpiesznie do sypialni. Nie ma sensu pytać, kto dzwoni i po co musi odbierać koniecznie teraz; mimo że Murasakibara nie jest już dzieckiem, nie rozumie systemu dorosłych.
Himuro odprowadza jego sylwetkę do samych drzwi, czując jak zalewa go fala prawdziwej ulgi. „Wymyśli coś, do cholery, za nim się domyśli”, jego głowa w zastraszającym tempie wypisuje czarne scenariusze; nie wie, kiedy z optymisty zmienił się w prawdziwego pesymistę, ale to nie ma znaczenia.
 Prycha zirytowany pod nosem i jednym przyciskiem ucisza protesty budzika, którego zapomniał wyłączyć; nie może przyznać przed samym sobą, że jego cały arsenał argumentów zaczyna sypać się w odstraszającym tempie; niczego od Atsushiego nie oczekuje, jego urodziny to tylko pretekst do powstrzymania rozmowy, która nie klei się od dobrych kilku dni.
Zaciska dłoń na obrączce, która zwisa swawolnie z jego szyi na srebrnym łańcuszku i potrząsa delikatnie głową, aby pozbyć się nieprzyjemnego wrażenia. Ale jest boleśnie świadom, że to w niczym nie pomaga.
— Taiga, jak dobrze, że mnie teraz nie widzisz.
To miejsce nie może dłużej nazywać swoim domem.

W tym związku miłość przestała istnieć już dawno temu. Kieruje nimi tylko nieznane pożądanie, chora tęsknota za ciepłem i bliskością drugiej osoby. Murasakibara mruży z zadowoleniem oczy i mamrocze coś niezrozumiałego pod nosem.
Smukłe palce wolno błądzą po szorstkiej skórze, nie pozostawiając po sobie żadnego śladu. Ich droga jest chaotyczna; sunęły od obojczyku aż po klatkę piersiową, zatrzymując się dopiero na pępku, ale za nim to następuje, manipulują przez chwilę sterczącymi od ekscytacji sutkami. Od Himuro zawsze emanuje naturalne ciepło, które sprawia, że jego ciało pokrywa się gęsią skórką. Nie może powstrzymać jęku, który wydostaje się spomiędzy dużych warg. 
— Kocham cię — deklaruje, przesuwając językiem po płatku ucha kochanka, nadgryza je, zaciskając na nich delikatnie zęby i uśmiecha się, gdy zostaje nagrodzony pojedynczym stęknięciem; zna jego słabe punkty na pamięć. 
— Cieszę się — zapewnia Tatsuya; słowo „kocham cię” z trudem przechodzi mu przez gardło, dlatego woli zachować je na sytuacją kryzysową, zamiast tego wysyła w stronę Mukkuna radosny uśmiech, który ćwiczy nieprzerywalnie od dwóch miesięcy przed lustrem; nie jest idealny, ale wystarczy, aby jeszcze przez chwilę zwodzić go za nos.
Z delikatnością pokonuje każdy centymetr ciała wielkoluda, czując jak wypełnia go coraz dotkliwej poczucie zawodu; Mukkun nie prezentuje się już jak sportowiec z prawdziwego zdarzenia, jego ciało jest prawie pozbawione jakichkolwiek mięśni, zamiast nich jest pokryty tkanką tłuszczową, wynik obżerania się całymi dniami słodyczami daje o sobie znak. Powinien o siebie zadbać — pójść na siłownie, na pływalnie, pobiegać, pojeździć trochę na rowerze, cokolwiek, aby utrzymać stałą wagę; jak tak dalej pójdzie, Himuro nie ma żadnych wątpliwości, skończy z nadwagą szybciej niż zda sobie z tego sprawę.
— Kupisz jutro truskawki, Muro-chin? — zagaduje po chwili Atsushi, zaciskając dłoń na pobudzonej męskości swojego wybawiciela; jest twarda i nienaturalnie duża, brakuje jej już nie wiele, aby osiągnęła upragnione spełnienie. Nakreśla językiem linie jego żuchwy, aby po chwili przenieść usta na jego szyję; wyczuwa jabłko Adama i zachowuje przy nimi niezwykłą ostrożność; kolejny fetysz partnera zostaje zdemaskowany.
Himuro chichocze cichutko pod nosem, przymykając na chwilę oczy pod wpływem niebezpiecznych pieszczot zadawanych przez wielkoluda; jego dotyk nie kręci go tak jak kiedyś, wszystko jest wymuszone, nawet serce nie chce poddać się chwili uniesienia, tylko penis reaguje impulsywnie, zdradzając swoje zainteresowanie i łaskotki zawsze pozostają na swoimi miejscu.
— Nie chcesz tortu? — pyta zawiedziony Atsushi i uśmiecha się za aprobatą, gdy Tatsuya porusza biodrami w rytm ich przyspieszonych oddechów.
— To nie tak — parska śmiechem na widok zdziwionej twarzy Murasakibary; nie jest w stanie znienawidzić jego natury dziecka, bezwarunkowo ją pokochał.  — Zima zbliża się szybkim krokiem, nie tak łatwo dostać truskawki — tłumaczy, bawiąc się fioletowym kosmykiem, który drażni jego klatkę piersiową.  — Poza tym nie możesz myśleć o jedzeniu dwadzieścia cztery na dobę. Nie wtedy, gdy…
Urywa szybko, gdy Murasakibara kradnie mu ciche westchnienie; Mukkun wymanierowanym gestem porusza ręką w górę i w dół, w górę i w dół, podrażniając długimi palcami męskość, jest bliska eksplozji.
— Nie myślę, Muro-chin — zapewnie i pochyla się nad nim, traktując językiem jego szyję. Jest tak pochłonięty, że nawet nie zauważa nieprzyjemnego grymasu, który przechodzi przez twarz Himuro.
„Wiem, że nie myślisz, gdyby tak było, nie musiałbym się zmuszać do…”, wzdycha jeszcze głośniej, gdy Murasakibara pociera palcami o wrażliwą główkę, „nie musiałbym się zmuszać do najsmutniejszego seksu w życiu”.
Atsushi zahacza zębami o bladą skórę, zostawiając na niej czasem ślady swojej obecności i konsekwentnie milczy na widok obcej malinki, która ozdabia obojczyk kochanka; zaciska łagodnie palce na nabrzmiałym członku partnera, aby po chwili rozkoszować się cichym jękiem.
— Kocham cię — szepcze Himuro, zaciskając dłonie na pościeli; to wystarcza. Murasakibara pochyla się nad jego twarzą i przylega do jego ust, rozgrzewany przez ciepły oddech. Powolny pocałunek sprawia, że ogarnia ich kolejna fala pożądania, długi język leniwe wsuwa się w rozchylone usta i drażni podniebienie, ogromne dłonie błądzą po ciele, nie zapominając o każdym najmniejszym zakamarku, aż w końcu zatrzymują się na biodrach; zaciska na nich palce i zatrzymuje się.
Patrzą sobie w oczy, kontakt wzrokowy trwa długo i nieprzerywalnie, towarzyszy im tylko cisza, przerywana od czasu do czasu przez obecność ludzi na klatce schodowej i sąsiednich mieszkaniach; nieszczelne ściany przepuszczają każdy najdrobniejszy dźwięk. 
Murasakibara, czując jak ciepło kumuluje się w jednym miejscu, nie może już dużej sterczeć nad drżącym pod nim ciałem i ignorować swojej ekstazy; Himuro odchyla nogi i wpuszcza go do środka, koncentrując swoją uwagę na plamę wilgoci, która zdobi popękany, biały sufit.
Atsushi leniwie wciska się w niego i porusza się z wyczuloną delikatnością, starając się pokonać fasady mięśni bez niepotrzebnego uszczerbku na zdrowiu Himuro. Tatsuya zamyka oczy, pozwalając z nietypową uległością, aby dwadzieścia placów złączyło się ze sobą w mocnym uścisku. Czuje jak gorąco atakuje jego policzki, przez chwile ma wrażenie, że spłoną od tych nagłych pokładów ciepła, ale szybko zostają ugaszone przez chłodny język wielkoluda, który dotyka rozgrzanej skóry, dbając, aby się szybko schłodziła.
  Otwórz oczy, Muro-chin — prosi cicho Atsushi; Tatsuya nie ma pewności, ale ma wrażenie, że wyczuwa w tonie jego głosu nutę złości zabarwioną lekkim rozbawieniem. Posłusznie otwiera oczy i uśmiecha się delikatnie, pozwalając, aby z jego ust ulatywały ciche westchnienia i głośniejsze jęki.  
Murasakibara nieznacznie przyspiesza, porusza się w nim coraz szybciej i szybciej, burząc delikatny rytm. Himuro zaczyna brakować tchu, nie jest w stanie złapać oddechu, ciepło atakuje każdą komórkę ciała, ostry ból dominuje nad przyjemnością.
— A-atsushi — cicho szepcze jego imię, ale reszta słów zostaje przerwana przez wrzask, który wydostaje się z jego gardła, gdy wielkolud napiera na prostatę; łapczywy pocałunek przerywa nieprzyzwoity dźwięk.
— Jeszcze chwilka, Muro-chin — zapewnia Atsushi; nie zdaje sobie sprawy, że zadaje mu ból w najczystszej postaci, sam czuje przyjemność. Jest na granicy. Tylko chwila dzieli go od spełnienia; ma wrażenie, że to najdłuższy seks w jego życiu. Zamyka oczy i z leniwym uśmiechem przyklejonym na ustach eksploduje, traktując swojego ukochanego ciepłą spermą.
— Zejdź ze mnie, Atsushi — mówi roztrzęsiony Tatsuya, próbując się uspokoić, ale Murasakibara  przyciska ciepłe ciało kochanka do materaca i wiąże je w uścisku, kładąc głowę na chudej kalce pierwszej; praca serca Himuro jest szybka i nieprecyzyjna, jak zużyty silnik.
– Kocham cię — zapewnia Murasakibara, zgarniając sklejone przez pot ciemne włosy za ucho. Himuro przeważnie pachnie wiosną i miodem, dziś jest przesiąknięty intensywnym zapachem polnych kwiatów i dymem, który nieprzyjemnie podrażnia jego zatoki. Nie może pozbyć się wrażenia, że obcy aromat na skórze mężczyzny świadczy o tym, że w jego życiu obecna jest osoba trzecia.
Atsushi kręci nosem z niezadowolenia i otwiera usta, aby coś powiedzieć, ale refleks Himuro jak zwykle nie ma sobie równych. Pięć palców szybko przeczesuje purpurowe włosy. Usta łączą się w precyzyjnym pocałunku; Tatsuya przez chwilę pozwala, aby ich języki powalczyły o dominacje, ale po upływie dziesięciu sekund odpuszcza i pozwala, aby ciało Murasakibary ciasno do niego przywarło. Czując na szyi nierówny oddech; otwiera szeroko oczy ze zdziwienia.
— Coś się stało, Atsushi?
Troska w glosie Tatsuyi tak bardzo imponuje wielkoludowi, że myśl o potencjalnej zdradzie znika z jego głowy tak szybko jak się pojawia. Uśmiecha się delikatnie w odpowiedzi, zrzucając całą winę na wyniszczony przez brak snu organizm.
— Spaaaaać mi się chce.
Atsushi w akompaniamencie głębokiego ziewnięcia przeciąga sylaby, a po chwili zamyka oczy, aby podkreślić wartość swoich słów. Himuro przyciska usta do jego skroni i szepcze cichutko „dobranoc”.
Na jego twarzy pojawia się ulga. Naiwność Murasakibary nie zna granic.
Czeka cierpliwie aż zaśnie i wydostaje się z łóżka, czując ostry ból, atakujący każdą komórkę, ale nie narzeka. Traktuje to jako pokuta za swoje grzeszy.


Atsushi opiera się o ścianę prysznica i zgrzyta zębami ze złości. Nie potrafi zidentyfikować bólu, który rodzi się nieświadomie w jego piersi, ale nie ma wątpliwości, że hoduje się w nim pod wpływem dzisiejszych wydarzeń; to świadomość nie chce dać mu spokoju, przejmuje kontrolę nad jego myślami, zniewala, unicestwia wszystkie uczucia i odseparowuje dziecięcą naiwność, która wypełnia jego życie od chwili narodzenia. W jednej minucie wszystko staje się jasne; nie może wymazać z głowy obrazu oparzeń na ramionach ukochanego i kilku dużych malinek, wyglądają dokładnie tak, jakby ktoś z premedytacją podpisywał swoją własność, tylko jedna osoba jest do tego zdolna. Murasakibara nie ma już żadnych złudzeń.
Himuro jest ucieleśnieniem świętości, tylko wtedy, gdy sam na niego patrzy, ale teraz, stojąc tuż przed nim, nie może powiedzieć tego samego. Nie może dużej patrzeć na niego jak na anioła, który spadł na ziemię, aby uchronić go przed autodestrukcją; Tatsuya jest taki sam jak on — ma wady i zalety; nie należy do żadnej konstelacji gwiazd, nie jest częścią piedestału.
— Nie musisz już dużej zmuszać się do uśmiechu — mówi w końcu, zastanawiając się niechętnie dlaczego Himuro potrzebuje aż tyle wody, aby zmyć jego obecność ze swojego ciała; mimo że nie jest osobą, która zwraca uwagę na tarczę zegara, ma wrażenie, że mężczyzna siedzi w łazience dwa razy dużej niż zazwyczaj.
— Mówiłeś coś?
Murasakibara zaciska mocno dłonie w pięść, aby powstrzymać się od kolejnego wybuchu agresji. Nie wie, kiedy tak bardzo się od siebie oddalili. Nie może pozbyć się wrażenia, że Himuro nie jest już chodzącym ideałem; jest prototypem jutra.
— Nie chcę, abyś udawał, że wszystko jest dobrze.
Tatsuya nabiera wrażenia, że głos mężczyzny jest coraz słabszy, ale konsekwentnie milczy, nie chcąc, aby Atsushi jeszcze bardziej upodobnił się do siebie z przeszłości. Szoruje zawzięcie plecy z pedantyczną dokładnością, zerkając na łańcuszek z pierścionkiem w mydelniczce.
Ile tak naprawdę lat minęło dokąd stał się częścią życia Murasakibary? Nie zna odpowiedzi na to pytanie, ale ma świadomość, że jeśli potrwa to chociaż chwilę dużej, obydwaj utoną w bezgranicznych otchłaniach szaleństwa.
— Muro-chin.
Twarz Murasakibary pojawia się tuż przed jego twarzą. Himuro przykłada sobie ręce do ust, aby nie krzyknąć. 
— Atsushi, muszę ci coś powiedzieć…
— Nie musisz nic mówić, Muro-chin, wszystko rozumiem — zapewnia, chociaż sam zainteresowany szczerze wątpi. — Też zabiłem człowieka.
Uczucie dejavu jest tak potworne, że Tatsuya nie może pozbyć się wrażenia, że od Murasakibary emanuje niezdrowa aura psychopaty, ale w głębi serca odczuwa najprawdziwszą ulgę — powoli znów staje się człowiekiem.
— Chciałem cię po prostu kochać, Atsushi — mówi cicho, powstrzymując się od słonych łez.
Murasakibara kładzie palec na usta swojego partnera; „Kocham cię” nie dociera już do żadnego z nich.
________________________________________
Zgodnie z obietnicą rozdział przed ostatni; teraz powinno być już wszystko jasne :D A może tylko dla mnie jest *myśli* Sama nie wiem, ale mam wrażenie, że poziom spadł drastycznie. Rozdział jest o wiele dłuższy od pierwszego, ale kolejny będzie krótszy (chyba). Oksy. Ten ficzek od samego początku miał być tylko samymi seksami xd Chciałabym też podziękować za ponad 20.000 wyświetleń ♥_♥
Trzymajcie się ^__^

23 komentarze:

  1. Miejsce dla mnie!

    A propos fluffów:
    spoko, nadrobię to w walentynki. Będzie... wesoło ^^

    I sorry, jeśli masz deja vu. Od nikogo tego nie zerżnęłam. A przynajmniej na pewno nie będąc świadomą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nom, wróciłam z wyjazdu, przeczytałam do końca twojego fika i pod względem fabuły jestem zachwycona. Pod względem ortografii trochę mniej.
      Pisałaś to na szybko? Albo napisałaś i nie sprawdziłaś? Masa literówek. Nie ma Happy. więc cię poprawię, bo chyba nikt inny jeszcze tego nie zrobił (jeśli tak, to nie poprawiłaś błędów, masz to zrobić teraz zaraz!). Mówi się a co tam, jedna literówka w tę, jedna we w tę. Wiesz jak to przeszkadza i psuje klimat? Ja tu skupiona, podjarana omg omg omg i nagle, np. "Obudzi się, Atsushi". *facepalm*

      „patrzenie wprost w fiołkowego oczy" - literówka, "fiołkowe oczy".
      "ewakuacje z tego miejsce" ewakuację z tego miejsca .-literowki x2
      "sygnał nakazujący odwrotu i spina się po stromych"- sygnał nakazujący odwrót, a potem jeszcze powinno być "wspina" a nie "spina".
      "Raz z wejściem do środka"- WRAZ z wejściem...
      "jego myśli krążą już tylko w jednym kierunku"- myśli mogą albo krążyć wokół czegoś, albo biec w kierunku czegoś. Połączyłaś te dwa pojęcia i wyszło takie monstrum xD
      "Pogoda daje w kości" -daje w kość.
      "charakterystyczne skrzypienia sprawia, "- skrzypienie- literówka
      "na drewniany stoli" - stolik, literówka
      "obudzi się" - nie wiem czy chciałaś tu zastosować jakiś zwrot że średniowiecza, ale Kan, pozwoli, że poprawię ją. Ram powinno być jednak "obudź się"
      "Robi to tylko, dlatego"- ten przecinek jest tu niepotrzebny.
      "swoich ulubionych potrawy"- potraw, literówka
      "oddziela ich groby mur"- grUby mur.
      "kłamstw, kłamstw i jeszcze więcej kłamstw. "- jakoś tak to dziwnie brzmi, byłabym bardziej za "i jeszcze większej ilości kłamstw"
      "odgradzająca miłość od nienawiść " - albo "od nienawiści" albo "i nienawiść"
      "i oddala się niepośpiesznie "- niespiesznie
      "sypać się w odstraszającym tempie"- mówi się "w zastraszającym tempie"
      “Ich droga jest chaotyczna; sunął od obojczyku” – skoro palce, to „suną” a jak od, to „od obojczyka”
      „wydostaje się pomiędzy dużych warg.”- spomiędzy
      „deklaruje, przesuwając językiem po płatku ucha kochanka, nadgryza ja, zaciskając na nich delikatnie” – nadgryza je, zaciskając na nim
      „słowo „kocham cię” z trudem przechodzi mu przez gardło, dlatego woli go zachować na sytuacją kryzysową”- skoro „słowo”, to „dlatego woli je zachować na sytuację”- literówka, w słowie sytuacja.
      „o jedzeniu dwadzieścia cztery na dobę.” – zapomniałaś dodać „godziny na dobę”
      „sterczeć na drżącym ciałem”- „sterczeć nad”
      „uwagę na plamię wilgoci”- na plamę- literówka
      „nie zdaje sobie sprawę, że zadaje mu ból”- literówka- „nie zdaje sobie sprawy”
      „podpisywał swoją własnością”- własność
      „upodobnił się do siebie z przeszłość”- z przeszłości
      „obydwaj utonął w bezgranicznych otchłaniach szaleństwa.” –obydwaj utoną

      Plus trochę nie do końca ogarniam... W sensie tego z osobą trzecią. To Kagami? A może Akashi? Bo w sumie posowaliby to obaj xD Mam nadzieję, że to wyjaśnisz, a jak już to zrobiłaś i ja tego nie ogarnęłam... To wybacz moje nieogarnięcie w takim razie.
      I jeszcze jedno:
      SEEEEEEEEEEKSYYYYYYYYYY <3 <3 <3 <3

      Usuń
    2. Wut?
      Ej,ej, ej! Ty się nigdzie nie wybierasz.
      Nie pozwolę na to!
      No co ja bez ciebie zrobię? :C

      Usuń
  2. *wpada w biegu* JA TU WRÓCĘ! Dzisiaj! Nie, dzisiaj nie, jutro! będę na pewno a teraz zmiatam na autobus x_x

    OdpowiedzUsuń
  3. Dużo u mnie tego pairingu i pewnie będzie go jeszcze więcej :> Mam jeszcze kilka pomysłów do wykorzystania, przynajmniej na dwa oneshoty i jeszcze jedno opowiadanie. Trzy osoby stale mnie popędzają, od AoKaga z pewnością szybko się nie uwolnię, haha XD'
    Jestem całym serduszkiem za Taigusiem, biedaczek stara się z całych sił, żeby dokopać temu narcystycznemu dupkowi ;-;. Seirin jest silne, nie dadzą się ot tak ponownie na tyłki posadzić, zwłaszcza Kuroko >:D
    Yay, bardzo mnie to cieszy \^o^/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. KiyoHana będzie na rocznicę, czyli 10 marca >:D Haha, no właśnie widzę XD Też tak czasem mam, emocje swoje robią, bo manga to nie jest dokładnie to samo co anime, mimo wszystko :> Dokładnie, chciałabym żeby to właśnie Kuroko a nie Akashi wygrał bitwę kiseki, jak wszystkich nawracać to wszystkich XD

      Usuń
    2. Haha, aż tak bardzo czekamy? XD Tego dnia będą dwa ficki ale to KiyoHana będzie pierwsze >:D
      Dokładnie, zarówno Shutoku jak i Kajiou zasłużyły na finał, ale co zrobić, w końcu wszystko kręci się wokół Kurosia i Akasia :D

      Usuń
    3. Oh, w takim razie postaram się, żeby wyszło dobrze XD W sumie to wszystko obraca się wokół wielkoludów, ale byłoby fajnie gdyby także wszedł w zone *q*

      Usuń
  4. to jest pieseł, a nie kotek
    chlipie :((((((((((((((
    ale to nie ja go rysowałam, więc...

    OdpowiedzUsuń
  5. Uf, uf, zdążyłam, nie połamałam nóg, zaliczyłam kolosa z powszechnej na cztery i pół, byłam przy tablicy z fonetyki i kurna rozjebałam bezbłędnie tekst,a do tego fonetyka taka seksi, bo języczek działa z poślizgiem. XDDDDDDD
    Uooowwwwaaa Saku, no już nie udawaj takiego wstydzioszka, wszyscy już wiemy, że trzęsiesz całym Touou :3 Ale normalnie jak patrzę na niego takiego i mam w głowie to, co pisałyśmy to normalnie umieram ze śmiechu. :DDD
    I jutro przychodzę czytać, bo dziecko kończy wcześniej *chlip chlip ze szczęścia* A teraz idę spać, bo nie widzę co piszę X_X

    OdpowiedzUsuń
  6. *idzie sobie luknąć na pierwszą część i wraca*
    Oooch, Mura taki melancholik... Ale powiem ci, że on jest dla mnie chyba najtrudniejszą postacią, a do tego mam go tak...słabo przeanalizowanego, ale ten u ciebie szalenie mi się podoba, mam wrażenie, że jego osobowość jest naprawdę dobrze ujęta, tak sobie czytałam i kiwałam głową "no tak, no właśnie dokładnie, też tak myślę w sumie to by pasowało". I w ogóle to miało taki fajny klimat, taki delikatny, deszczowy i szumiący i taki... nic tylko chodzić na palcach i szeptać.

    Nie wiem o co chodzi, ale nie podoba mi się to, Himuro nie wolno godzić się na żadne układy z diabełami ;_;
    O rany... Nie wiem, czy dam radę coś sensownego napisać, bo po prostu wciągnęłam tę część i czuję się trochę, jakby mnie ktoś tak obuchem w łeb puknął *łazi z wielkimi pytajnikami w oczach* To jest takie... o rany. Takie ciężkie i duszne i takie tragiczne trochę i mamo także rzeczy zawsze mi robią masakrę od środka X_X Idzie ci za dobrze pisanie takich rzeczy, mój mózg się zaciął i o jej, jak uciekają uczucia to to jest takie smutnee :ccc Himuro noooo kochaj dalej Mukkuna no weeeź... ;__;

    No ba, Kagami dobra żoncia robi śniadanka do pracy, żegna buziaczkiem itp. XDDDDD Hahahaha! No chyba Daiki by ogłosił bunt! Nie może nie być seksów! Ale zawsze mogą być seksy w kuchni. XDDD
    Ja mam ze swoją ostatnio jakiś pakt porozumienia, ciekawe ile potrwa. XD Ale kanapeczki mogłaby mi też robić, czuję się ignorowana :C
    A sobie Daiki to dobrze wykombinował! :D Niby idzie służbowo obaczaić sprawę a tak naprawdę penia o swoją dupcie i chce być w pobliżu w razie czego! XDD *pewnie wcale nie każe szefowi dawać sobie wszystkich spraw gdzie może być Kagami*
    Saku to normalnie burżuazja wiesz> XDD On p prostu zbierał materiały do książki! :DD
    Świat się wali, Makoto draniu, pokaż w końcu swoją ciemną stronę, zanim ubierzemy cię w róż i kwiatki, twoja pozycja bad mena jest strasznie zagrożona XD

    Daiki to w sumie wie, co robi, najpierw rozdrażni tego swojego tygrysa a potem ma radochę jak ten atakuje i tak się angażuje :DDD Przepraszaaaam ;__; Buuu, ale zawsze możemy im powiedzieć, że to taki żarcik był :p

    Nie no, akurat w tym przypadku muszą być hahaha takie napięcie i brak seksu? Toż chyba by wybuchnęli XD

    Tak, tak, zaoczna filologia polska XD To był mój najgłupszy pomysł q_q Całkiem możliwe! Hahahaha Weź, ja chyba zdechnę przy nowym odcinku hahaha! XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No totalnie, ja nie mam kompletnie pomysłu na to, jak to zrobić, żeby on był sobą, dlatego niechlubnie go pomijam ;_; Bardzo mi sie podobał, no a klimat to był taki że łaaaah nie dało się nim nie zachwycić, uwielbiam takie teksty, że można je aż poczuć i aż strach, żeby jakimś ruchem nie zniszczyć tej atmosfery. :D
      Tak właśnie myślałam, że rucha się ba boku, niedobryyyyy! Ja też nie wiem czemu tak jest, ale w smuty to się można tak szybko wczuć, że masakra. Nie wiem, może każdy ludź to jakiś pesymista czy co, że tak dobrze się pisze smuty :c No to jak będę happy endy to chwilowy kryzys lov może być! XDD Ja jestem zdecydowanym fanem wszystkiego co happy, chociaż dobry tragizm nie jest zły, jak się skończy dobrze. XD Bad endy muszę potem odchorowywać kilka dni ;_;
      "Ja, Taiga i lodówka - seks bez granic" hahahahah! XDD Ej kurna, ale że jak z lodówką, bo mam problem z ogarnięciem, że niby na lodówce? Toż chyba lepiej na wirówce XD A może któregoś podnieca szum lodówki? XD A lodówka innych z żarełkiem to bardzo dobra lodówka. XD
      Popieram, nie ma, tylko to takie szmutne, że dla synów takie nie są ;_;
      Ależ oczywiście! Tak tylko przejezdzał w poblizu hahahha! XDD Daiki powinien uważać, żeby jednak ten jego wizerunek macho nie runął. :D Już widzę jak próbuje Kagamiemu zabronić być strażakiem i żeby znalazł sobie inne zajęcie, najlepiej jako gosposia w ich domu... *rechocze* Hahaha Kagami ma licencję na skakanie w ogień! :DDD Ale Kagami też pewnie chlipta po kątach jak Aomine idzie na jakąś groźną akcję O,O
      No ba, wyda całą sagę! XDD
      Też w niego wierzę! *dopinguje Makoto i macha pomponami*

      No ba że lubi! Tylko się nie przyznaje, żeby Taiga sobie nie myślał, że taki dobry i może robić to tak często> XDDD Ależ oczyyyyyyyyywiście, że to był żart! Nie ma szans, toż wszyscy im życzą pomyślności na nowej drodze życia i dużo dzieci! XD

      I to dosłownie jądrowa... XDDDDDDDDD

      A bo trochę dużo tego, a ja mam tendencje do olewania nauki jak mnie coś wciągnie (np pisanie) XP A na jaki uniwersytet się wybierasz? :D A taaaaaaaam, niech się jeszcze ponakręcająąąąą Awwwuu *,* Ja tam lubię, jak AoKaga strzela między sobą iskrami *q*

      Usuń
  7. Parę chwil to ma zagwarantowanych, ale jeszcze nie teraz XD Może jak będzie w anime to jakoś mi łatwiej będzie go ogarnąć i może nawet MuraHimu kto to wie, niebadane są wyroki weny XD
    Ale ja jako czytelnik, jak czytam czasem, to normalnie aż nie oddycham, żeby nie zmącić atmosfery, tak mi się udziela :DDD
    Awwwuuu to jak mnie w kolejnym rozdziale przekona to mu wybaczę *-*
    Hahaha, czyli że po prostu lubisz podręczyć innych! XDDD Nie no, to ja w sumie jak piszę smuty... hmmm, musze chyba jednak się wczuć, tak mi się wydaje, w sumie nigdy tego nie rozkminiałam, ale cokolwiek piszę takiego dość istotnego to zawsze muszę sobie trafić z jakąś piosenką, żeby mi się dobrze pisało. :D
    To jest szmutne, ale czasem jest to o mamo umieram ze smutku ale łaaah to było genialne i normalnie jak tu się ogarnąć. Ale czytałam raz opowiadanie, po którym tydzień nie mogłam się pozbierać, naprawdę tydzień trząsł mi się żołądek i cały czas o nim myślałam i tak siedziało we mnie.
    Hahaha seksy na stojąco nie są złe ^w^ W ogóle to zauważyłam, że u mnie Kagami bardzo lubi przypierać Aomine do ściany, zrobił to już chyba dwa razy i na pewno jeszcze raz zrobi XDD Więc w sumie równie dobrze może przyprzeć go do lodówki, to taki ważny sprzęt w domu XD Oni pasują do wszystkiego z lodami... XDDD
    Bardzo :C
    Mine na pewno jest myziasty! Na pewno często sobie łapsa tygrysa i myzia po brzuszku i sam się domaga myziania i nie protestuj bo i tak nie puszczę i wcale nie zachciało mi się myziastych cukrów z nimi, absolutnie nie.
    Eeeeeeej no ale przecież on od czegoś nosi ten pistolet kurna! No chyba nie atrapa no XD
    Zrób z niego mężczyznę ja to chcę *,*

    A Daiki podstępnie to wykorzystuje! Ktoś powinien uświadomić Kagamiego, że mamy równouprawnienia XDD

    Hormony, za duże stężenie testosterony na metr kwadratowy i dzikie seksy jak się patrzy XD

    No ja właśnie też, są drugie terminy, kampania wrześniowa i takie tam jakoś to będzie i już. XD Bo ja się poważnie nie moogę skupić na niczym innym jak mam wenę :P Nooo totalnie na wszystkim, nie ma łatwych kierunków więc w sumie lepszy taki, w którym jakoś się czujesz XD
    Awwwwuuu mogę się gapić na ich grę wstępną i gapić i nie mam dość *,*
    I co to za HimuKaga wysyłasz Kiri że mi wrzeszczy? XD

    OdpowiedzUsuń
  8. Osz normalnie komuś to muszę powiedzieć, ale moje mózgi są przerażające, taki mi pomysł podrzucił, że normalnie głowa pęka łaaaa X__X

    OdpowiedzUsuń
  9. Matko matko, w sumie nic strasznego, ale tak mnie nosi, że już nie mogęęęę Q_Q Wyślę Aomine do Ameryki. Do piękniej, słoneczniej Californi, gdzie mieszka Kagami, który ciupie w kosza, surfuje i ogólnie jest tak jedna wielka impreza dla młodych i to będzie takieee jak taka półrocza wakacyjna miłość bez żadnych hamulców. Uf, uf, uf, chyba zjem obiad i zacznę to pisać.

    OdpowiedzUsuń
  10. Oj bardzo, bo jest takie dynamiczne i to zupełnie inaczej się ogląda niż mangę XD Nooo niech dadzą go sybko, bo ja chcem ;_;
    A nie wiem, liczę, że jakiś murzyn do reanimacji się znajdzie XD
    To niech pomysiaczkuje trochę, bo ja chcem, bo mi smutno :C
    Haha, sadystaaaa! XDD U mnie też! I to szalenie, rzadko mi się zdarza pisać bez muzyki :D Noo wczuwanie się w postacie jest bardzo fajne, a ja mam dziwną tendencje włażenia w męskie portki, jakoś kobiece postacie mi nie leżą ^^"
    A weź, chodziłam jak nieprzytomna. A takie SasuNaru homoviatora, jak dla mnie prócz tygrysa i smoka najlepsze jego.
    'Ja tu rządza!" hahaha! XDD A Kagami i tak nie wie, że robi to, co chce Daiki :P Ale Mine pewnie lubi, jak tygrys pokazuje pazury i przypiera go do ściany *3* Hahah coś wymyślę z tą lodówką, w końcu ściany takie zmęczone :P *chichocze* No właśnie, Kagami stanowczo ma jakiś..."lodowy" fetysz :P
    Jak mi tylko jakiś myziaki wpadną do głowy :D Ty też byś mogła napisać *-*
    No własnie! Jak ktoś będzie zagrożeniem dla tyłka Kagamiego to lufa w dupsko i pif paf! XDDD No a skoro ma prawdziwy to na pewno jeździ na strzelankowe akcje *-*
    *chichocze* Czekam na to! XDD

    W sumie racja, od czasu do czasu może go przeruchać, ale jakby za bardzo dopominał się o swoje prawa, to jeszcze Aomine stracił by pozycję naczelnego seme w tym związku i co by było? :P

    Będzie dużo dzikich seksów, w końcu Daiki to niewyzyty zbok XD

    No i prosze państwa antyk przechodzi do kampanii wrześniowej XD Właśnie! Nie da się jak wen ciśnie, trzeba pisać! *,* Nie ma nie ma, ale dużo innych dziwnych rzeczy XP
    A ja i to i to XD
    Bo Kiri to zapatrzona tylko AoKaga! Ale ja poczytam, możesz mi wysłać, jeżeli po polskiemu XD

    No pewnie jakieś cukry będą, bo to ma być takie totalnie młodzieńcze i szalone i takie łaaaa no ale zobaczymy czy mi wyjdzie oddanie tego klimatu ^^" Himuro też będzie *wyszczerz*


    OdpowiedzUsuń
  11. No w sumie już lepiej, żeby przenieśli, niż żeby przeszli po nim *kiwa głową*
    No właśnie, gdzie te murzyny, gdy są potrzebne :{
    To niech Himu zacznie znowu loviciać Mukkuna <3
    Hahaha, dobre jesteśmy XD Ale faceci są tacy fajni! No można totalnie puścić hamulce w bluzganiu i tych wszystkich faceckich rzeczach! *-* Baby są nuuuudne. Chociaż nie przeczę, że i czytam i piszę dużo hereto, ale to też raczej z męskiej strony. XD
    No, raczej nie, ale naprawdę opowiadanie było o mamuśku.
    Właaaśnieee lubię te pazury i to co po nich ^w^ Hahaha, co za źli ludzie! Jak można tak lekceważyć lodówkę! XDD Chyba coś w tym jest, ja tak czuję, że Kagami to i robić lubi i jak mu robią to też bardzo lubi. XDDD
    AoKagowe cuksy! *,*
    I wtykać lufę Kagamiemu? :D

    Hahaha! Już to widzę! Aomine budzi się i sobie uświadamia, że został żonem i że kurwa co, jak to się stało? Jestem żonem i za chuj nie wiem dlaczego! XDD HAHAHAHA! Kagami źle z żoną trafił, taki ból! Aleeee! Dzięki temu muszą próbować,próbować i próbować aż im się uda! XD

    Nie no, jak już przyjdzie co do czego, to Kagami zdecydowanie nie będzie dziewicem huehuehue ^wwww^

    Taaa, zwłaszcza jak są nudne książki o oprawie roślinek X-X Żebyś wiedziała, kurna! Największe zwycięstwo na świecie XDD
    Jaka szkoda, poczytałabyyym chlip. No ja nie murzynuję, na mnie nie patrzaj XDD

    A weeeź, mnie aż ściska jak sobie o tym myślę! Palące słońce, plaża, morze, wszystko takie pulsujące muzyką, młodością, szaleństwem i wolnością no łaaa, ja tak zawsze obrazami myślę i masakra *,*

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja bym ich w ogóle tak chciała zobaczyć w pełnym wymiarze, bo mimo że czytam mangę, to jak tak po łebkach, bo angielski to nie jest mój kolega XD Hahaha ona jest fajowa! Takie kobiety to są nawet niezłe XD
    Głupie murzyny :c
    To ja mu je z Mukkunem posklejam! ;_;
    Właśnieee! Po mordzie a potem koledzy i te głupie żarty między sobą i głupie fajowskie pomysłyyy XD Ja bab tez nie ogarniam, powaga, chyba jestem jakiś wybrakowanym osobnikiem tego gatunku X_X
    Hahaha, no piszę, piszę. ^^" Czasem coś publikuję, ale najwięcej to mam w tej 'szufladzie' jak to się mówi :D
    Hahahaha! Aominecchi wiedział co robi, przygruchał sobie maszynkę do lodów ^,^
    A gaaadaaasz! Napisaj cuś *,*
    Hahaha genialna perspektywa, Daiki wie, jak przekonać do swoich racji! XDDD
    Biedny Dai-chan, taki cios dla męskości, będzie musiał sobie powetować i udowodnić, że jednak nie jest żonem! :D Cóż, nie wiem, ale jak będą DUUUUUUUUUUUŻO! próbowac, to się przekonamy XD

    No ba, Kagami dba o pozory, jak już ma być wyruchany to niech chociaż nie będzie, że sam tyłka nadstawił :P

    Ale to nudne o tym czytać .__. Nie przypominaj mi matmy, bo na samo wspomnienie mam dreszcze. Ja jestem za, żebyś się tym zajęła *wwww* Jak mnie AoKaga przestanie tak męczyć to może gdzieś coś i takie tam :DD

    Piszę, pisze, zobaczymy jak mi będzie szło, to może niedługo coś dam XD

    OdpowiedzUsuń
  13. Bogu, myślałam, że tylko ja mam takie problemy, aż mi lepiej XD O, mnie by to bardzo pasowało! *,* W kuroko w ogóle jest mało kobiet, ale stwierdzam, że są naprawdę do przeryzienia, a Momo wkurza mnie dlatego, że robi kuku Seirin XD
    Właśnie!
    No nie? Taki bidny Mukkun, ale pokładamy Himuro i będzie jak nówka nieśmigana XD
    Hahaha, właśnie! Z nimi można wszyyyycho. XD Mnie bardziej pasują takie szorstkie, bezczelne relacje i totalny brak skrępowania :P Normanie pjona!
    Hahaha, nawet Mine zrobiłam rodzinkę przecie :P Bo ja to tak w sumie yaoi/slashe to pisze dopiero od teraz ^^" Nie pisałam wcześniej, tylko czytałam, także moje całe zaplecze opowiadań to raczej hetero :D
    A jak! Ludzik na śniadanie, lodzik na obiad a na kolacje to cały deserek! XD
    A taaam AoKaga nigdy dość! *,*
    Już widzę, on i dobry żon, jasne, najpierw by się gotować musiał nauczyć! :D Takie sny to może mieć tylko Kagami, że wraca sobie z pracy a Mine czego z grzecznie rozłożonymi nóżkami hahah XD Taaak! Hahah "Taiga, jestem kurwa w ciąży, chciałeś bez gumy to masz, kurwa, będziesz bawił dzieciaka" XD

    Ja to się zastanawiam, czy jak Mine nie wsadził u mnie Kagamiego do ciupy, to nie myślał sobie, że Kagami może mu będzie tyłek przez kraty nadstawiać czy coś. XD

    Po takiej nudzie już mnie nic nie zdziwi! XD Cholernie, matmo giń q_q I poruchać Himuro? XD

    OdpowiedzUsuń
  14. W kupie raźniej XD No ba że się cieszyła! W końcu ten dupek Dai-chan przegrał i znormalniał chlip chlip ;_; Btw mało nie umarłam od kwików przy tym odcinku *WW*
    Takie dziewictwo rezurekszyn itepe i dupcia Himu taka nie ruchana XD
    A to jasne, ale to tak w sensie, że faceci raczej walą prosto z mostu, nie cyrtolą się i w ogóle. A kto go tam wie, może ciska? Bidny Kuroś, ale w sumie czasem zasługuje by wiązanka kurew poleciała w jego stronę XD
    Ta, czaje bazę hahah XD Ja się cieszę, że mogę sobie robić książki na telefon do czytania, bo mi to baaardzo ułatwia sprawę, jak już sobie w łóżku leżę i światło zgaszone XD
    Ależ Mine nie będzie cham i wymasuje w nagrodę! XD
    I dobrzeee ja tam się cieszę, ma mnie co natychać i mówić, co robię z nimi źle :D
    Mrrrruuuu Aomine, masz takiego seksi męża, taki macho z niego jak trzyma patelnię ^W^ Nie no, Muraś zdecydowanie lepiej pasuje do kucharzenia XD Taaa "Daiki, chciałbym mieć dziecko" "A zajdziesz w ciąże?" XDD Aomine taki byk rozpłodowy, w sumie by mu pasowało, ale jakoś nie widzę, żeby Kagami dał radę ominąć prawa natury i być w ciąży XD

    No ja właśnie też nie wiem! Ja się przestaje dziwić, że on go tak napastuje, no seksu się chłopowi chce i tyle! Taki celibat, ze teraz tylko ruchanko w głowie XD

    Himu taki kochany smoku, da się czasem przeruchać, tak lovcia Taigę, jaki dobry mężu <333

    OdpowiedzUsuń
  15. Buuu, takie smutne ;; Muro-chin nie Kocha już Mukkuna, płaczę ;; *smark* Pobrzask dobra rzecz. Są seksy, przemyślenia, rozkminy. Miłość c:
    Chociaż nie lubię KagaHimu to... U ciebie wszystko lubię, o.

    Nie wiem, gdzie mi wczoraj fabryka poszła, ale ma tam więcej nie iść.

    OdpowiedzUsuń