Zawsze zastanawiałem się, czy mógłbyś
spróbować chociaż na trochę to
polubić.
Gdybyś nie polubił, mógłbyś odejść jak gdyby
nigdy nic, a ja nigdy nie powiedziałbym ci jak tak naprawdę się czuję.
Ale byłby to czysty blef, bo nigdy się tak
nie czułem…
Zacisnąłem
dłoń na długopisie tak mocno, aż knykcie mi zbielały. Po chwili zacząłem
manewrować narzędziem do pisania z jednej do drugiej ręki, próbując tym samym
uspokoić szaleńczy bieg myśli.
„Jezu, co za
pierdoły!”
Nie miałem
pojęcia kiedy to wszystko się zaczęło, ale pamiętałem dobrze moment, kiedy
zobaczyłem go po raz pierwszy…
Wtedy była
chyba końcówka marca, ferie wiosenne chyliły się szybkim krokami ku końcowi.
Nastoletnia populacja narodu japońskiego przypomniała sobie o widmie
zbliżającego się okołoszkolnego szaleństwa i szturmami terroryzowała wszystko,
co się dało, ażby tylko maksymalnie wykorzystać ostatnie dni wolności.
Czułem ukłucie
zazdrości gdzieś w okolicy pępka, ale nie brałem udziału w ostatnich dniach
parady nieokrzesanego współżycia z naturą.
To nie tak, że
uważałem się za kogoś lepszego. Mimo najszczerszych prób podjęcia z kimkolwiek
dłuższej konwersacji, nie potrafiłem znaleźć wspólnego języka z bogatymi
snobami, dlatego też na okres przeprowadzki nie było nawet mowy o zaciśnięciu
więzi z nowymi sąsiadami i zasadami.
W duchu
cieszyłem się, że to wszystko się kończy.
Wcale nie było
mi przykro, gdy pomachałem na „do widzenia” gimnazjum, które przyswoiło do
mojej głowy ponurą gonitwę od szpitala do kolejnego. Aż w końcu zmuszało do
powrotu do domu, w którym panowała taka wykańczająca atmosfera, że miałem
ochotę zamordować dziesięć razy lustro każdego ranka.
„Wena mnie
opuściła”, pomyślałem refleksyjnie i westchnąłem głęboko, dając upust
frustracji, gdy pojąłem, że od dwóch minut wpatruję się tempo w boisko do
kosza.
W ramach
rekreacji, rozglądnąłem się dookoła, szukając nowej ofiary i aż uniosłem brwi w
uprzejmym zdziwieniu, gdy dostrzegłem w zasięgu swojego wzorku samotną personę,
która siedziała na ławce pośród dzikiego tłumu, prowadząc namiętny romans z
bandażem.
Wykrzywiłem
usta w triumfalnym uśmiechu, przeprowadzając szybki i taktyczny rezonans.
Dzieci snobów
rozpoznaje się po idealnie wyprasowanym kołnierzu i schludnie, równo
przystrzyżonej fryzurze.
Z góry
założyłem, że nic z tego nie wyjdzie, ale mimo wszystkich wcześniejszych
doświadczeń podszedłem do nieznajomego, bo każdy sposób był dobry, aby zabić
niedzielną nudę.
— Cześć —
zagadnąłem dziarsko.
Nie zaszczycił
mnie nawet jednym pojedynczym spojrzeniem. Nadal owijał swoje palce lewej dłoni
bandażem jak nie jedna rasowa pielęgniarka.
— Cześć —
powtórzyłem już trochę głośniej, pochylając się nad nim. Gdy tylko
zlokalizowałem przy jego boku maskotkę imitującą białego misiaczka aż nie
mogłem wyjść z zachwytu. Poczułem z nim mentalną więź i może dlatego usiadłem
obok, zabierając zabawkę na kolana. — Jestem Takao, a ty? — podjąłem kolejną
syzyfową próbę, dając mu sójkę w bok. Nie byłem tak cierpliwy, ażeby czekać aż
w końcu mnie dostrzeże.
Podziałało.
Uniósł głowę i zerknął na mnie przelotnie. Nie umknął mi fakt, że zmarszczka
przyozdobiła jego czoło.
Wtedy jeszcze
nie miałem pojęcia, że to oznaka zbliżającej się zagłady.
— Midorima
Shintaro — mruknął jakby od niechcenia, zabierając mi chwilową zabawkę sprzed
nosa.
— To bardzo
długie imię — zauważyłem, „a nazwisko ma odzwierciedlać szaloną barwę na
głowie, tak?”, dodałem już bardziej złośliwie w myślach, nie mając zamiaru
dzielić się tą uwagą z całym światem.
Prawda była
taka, że byłem zbyt otwarty i przy niezadowoleniu tłumu często gadałem, co mi
ślina na język przyniosła i może to był główny powód, dla którego miałem
problemy z adaptacją w terenie? Nie potrafiłem zmieścić się w uniwersum.
— Ma tylko
dwie sylaby. To nie jest jeszcze długie imię — kontratakował, tym razem
zatrzymując swój wzrok dużej na mojej zadowolonej twarzy. — Yoshimatsu
albo Tagashashi
to długie imiona.
Przez chwilę myślałem, że żartuje, ale minę miał tak grobową, że
po moim ciele przeszły ciarki.
„Sci-fi”, przeszło mi przez myśl, kiedy znów oddał się swojej
fascynującej czynności.
— Nie ma sprawy — powiedziałem luźno. — Nie zapamiętam twojego
imienia, Shin-chan — dodałem, postanawiając, że dziś będzie „Shin-chanem”.
— Złośliwie?
Na twarzy Shin-chana pojawiła się dziwna ekspresja, której nie
potrafiłem zidentyfikować. Zastosowałem jedyną skuteczną obronę – zamrugałem
parę razy i zaśmiałem się tak głośno, że
kilka par oczu zwróciło się w naszym kierunku, zaintrygowane moim stanem ducha.
— Nie — zapewniłem, gdy już ogarnąłem swoje emocje do takiego
stopnia, że mogłem w miarę normalnie oddychać.
Shin-chan zmierzył mnie uważnym spojrzeniem.
— Grasz w koszykówkę — bardziej stwierdził niż zapytał,
poprawiając kwadratowe okulary na swoim nosie.
— Spodziewałem się takiej dedukcji po przedstawicielu Generacji
Cudów — przyznałem po chwili, gdy moją twarz rozświetlił szczery uśmiech.
— Wiedziałeś? — zdziwił się uprzejmie, zgarniając do jednej ręki
maskotkę.
— Od początku — zapewniłem, gdy wstał bezceremonialnie z ławki.
Może tylko mi się wydawało, może to tylko wybryk mojej wyobraźni, ale miałem
wrażenie, że on także w tamtym momencie wykrzywił usta w coś na kształt
uśmiechu.
— Do zobaczenia — odparł w końcu po chwili zastanowienia i oddalił
się w tylko sobie znanym kierunku.
*
— Dlaczego?! —
zawyłem teatralnie. — Dlaczego, do cholery, nie mogę ani razu trafić do tego
cholernego kosza?! — podjąłem kolejny raz desperacko, gdy stojący obok mnie Shin-chan
dopijał swoją zupę z czerwonej fasoli.
— Może
dlatego, że kiepski z ciebie koszykarz — zaczął swoją próbę perswazji, gdy
kolejny raz tego dnia wysłałem mu wyzywające spojrzenie.
Pociągnąłem
ponoru nosem i wypuściłem piłkę z ręki w geście kapitulacji. Przez chwilę
wydawało mi się, że to tylko początek jakiegoś wyjątkowo skomplikowanego planu,
dzięki któremu będę mógł zdobyć chociaż jeden punkt z uwagi na to, że Shin-chan
skoncentrował dłuższe spojrzenie na gumowej kaczce, która obserwowała nasz „jeden
na jeden” od dłuższego czasu. Jednakże zamiast pomysłu przyszedł uciążliwy ból
głowy i poddałem się kolejny raz bez walki.
— Mówiłeś, że
wreszcie mnie pokonasz — zwrócił mi uwagę, gdy w konsekwentnym milczeniu
ruszyłem do domu, marząc już tylko o relaksującej kąpieli.
— Później —
mruknąłem niezadowolony pod nosem.
— Znam twoje
„później” — westchnął Shin-chan, mnąc aluminium i rzucając je spektakularnie do
kosza na śmieci. — Trwa mniej więcej tyle samo, co moje „niedługo” — dodał.
— Rozmyśliłem
się — powiedziałem w końcu — od dziś będziemy razem współpracować — dodałem,
jakby przestawiając go przed faktem dokonanym. — Jak podoba ci się ten pomysł?
— Nie podoba —
zbuntował się niemalże od razu, nawet bez chwili zawahania, co tylko sprawiło,
że nabrałem pewnych obaw.
— Ok —
skomentowałem krótko. — Widzimy się jutro.
— Jutro jest
rozpoczęcie roku — odparł spostrzegawczo, popisując się jak zwykle szeroką
znajomością wszystkich dat.
Westchnąłem.
— Tym bardziej
widzimy się jutro.
Uśmiechnąłem
się szeroko. Nie wiedziałem jakie liceum wybrał, ale nawet nie chciałem
wiedzieć. To był temat tabu. Wszystko było tematem tabu, nasza znajomość
opierała się na grze w koszykówce i lakonicznych wymianach zdań.
Tak właśnie
zaczęła się nasza popaprana znajomość.
*
— Spóźnię się
— marudziłem i wygramoliłem się z autobusu, rozluźniając sztywny kołnierz
gakuranu, który nieustannie zatrzymywał dopływ świeżego powietrza.
Rzecz jasna
przesadzałem, ale dla lepszego efektu postanowiłem całą odległość od przystanku
do szkoły przebyć w pełnym biegu, aby lepiej zaprzyjaźnić się ze swoją
kondycją.
Dlatego
przerzuciłem niedbale torbę przez ramię i, machając nieskoordynowanie dłońmi,
ruszyłem ile sił w nogach do liceum Shutoku. W pierwszej chwili chciałem wybrać
drogę na skróty, bo z terenem rozeznałem się po egzaminach wstępnych, ale żeby
nie było tak łatwo, skręciłem w kolejną uliczkę i przy mojemu przerażeniu
zahamowałem ostro, gdy usłyszałem hałas tłuczonego szkła.
— Cześć, Takao!
Z przerażeniem
zarejestrowałem stojącego obok mnie Shin-chana, który pierwszy raz od siedmiu
dni naszej znajomości wykrzesał z siebie aż tyle entuzjazmu na mój widok i
nawet zwrócił się do mnie po imieniu.
— Cześć,
Shin-chan — odpowiedziałem grzecznie i uśmiechnąłem się uprzejmie.
— Jaki jest
twój znak zodiaku? — zapytał przez zaciśnięte zęby, a ja nie musiałem aż tak
bardzo się rozglądać, aby wiedzieć co tak zaniepokoiło mojego serdecznego
znajomego.
— Skorpion —
odpowiedziałem po chwili namysłu, zdając sobie sprawę, że milczenie tylko
jeszcze bardziej zaburzało spokój Midorimy. Przełknąłem głośno ślinę.
Zaciskał
dłonie w pięść, a w jego oczach była wymalowana taka olbrzymia złość i niechęć,
że aż miałem wrażenie, że splunie mi na twarz.
Nie splunął.
Poprawił okulary swoim wyuczonym do perfekcji gestem i powiedział tylko:
— Oha-Asa
nigdy się nie myli.
I zostawił
mnie w stanie wymagającym szybkiej reanimacji, bo doskonale zdawałem sobie
sprawę, że Shin-chan mógł mnie wyposażyć w coś innego niż w błysk wściekłości w
oku.
*
Jako jedyni
przedstawiciele naszego rocznika dostaliśmy się do głównego składu. Nawet w
ramach szczerej radości starałem się skołować trochę procentów, ale
sprzedawczyni nie nabrała się ani na moje sztuczne wąsy, ani na ponory wyraz
twarzy.
„Pech to moje
drugie imię”, musiałem przyznać przed samym sobą, ale może nie było aż tak źle?
— Wiedziałem,
że nam się uda — zagadnąłem rozochocony w drodze powrotnej, pedałując z całych
sił. Nie mogłem już wytrzymać całego milczenia, które trwało od dobrych kilku
minut, a Shin-chan wcale nie ułatwiał.
— Oha-Asa
nigdy się nie myli — powtórzył beznamiętnie swoją mantrę i ziewnął przeciągle,
opierając się o jedną z czterech ścian rikszy, którą zafundował w ramach
rekompensaty za uszczerbki na swoim zdrowiu.
— Następnym
razem gramy w papier-kamień-nożyczki — zawyrokowałem, ocierając pot z czoła,
gdy złapał nas popołudniowy korek.
Szczerze
powiedziawszy nie rozumiałem, dlaczego Shin-chan zawsze preferował w takie
trudne rozwiązania, skoro prosty i o wiele szybszy transport mieliśmy przed
nosem, ale pewnie sugerował się ceną.
„Snob”,
pomyślałem, zerkając na niego kątem oka.
— Nie dam już
rady! — jęknąłem, gdy wybrałem opcjonalnie mniej zakorkowaną drogę.
— Nie marudź —
odparł Shin-chan. — Jeszcze kawałek. Pośpiesz się — podsumował cały mój
wysiłek, gdy próbowałem z rozmachem przywitać ulicę główną.
Pozwoliłem
sobie na chwilę nieuwagi i przyglądałem się jak mruży oczy, jak próbuje bez
skutku powstrzymać kolejne oznaki zmęczenia, jak daje za wygraną i ziewa drugi
raz i trzeci.
Uśmiechnąłem
się pod nosem, czując dziwne ukłucie gdzieś w okolicy gdzie powinno znajdować
się moje serce.
*
Nie miałem
bladego pojęcia, czy to ja nauczyłem się rozmawiać z Shin-chanem, czy to on ze
mną. A może była to tylko kwestia przyzwyczajenia?
Nie wiem. Wiem
tylko, że przez te dwa miesiące czasu w wielkich bólach i cierpieniach
nauczyliśmy się znosić siebie nawzajem.
Może dlatego
jak zwykle udawał, że tak naprawdę mu nie zależy i oddalał się coraz bardziej
od boiska, gdy trener zgodził się na jego kolejną i ostatnią zachciankę tego
dnia. Ażeby mógł poćwiczyć indywidualne rzuty na drugiej połowie boiska.
— Shin-chan~!
— rzuciłem niemalże od razu na przywitanie, gdy zlokalizowałem go po tym, jak
wszedłem na boisko po wyjątkowo wyczerpującym romansie z królową nauk.
Pomachałem
entuzjastycznie i dałem mu żartobliwego kuksańca w bok, gdy nie odwdzięczył się
nawet spojrzeniem.
— Spóźniłeś
się — odparł chłodno, trafiając po chwili perfekcyjnie do kosza.
— Nie bądź
taki oschły — mruknąłem. — Co powiesz na karaoke po treningu? — zagadnąłem i
stałem tam jeszcze chwilę póki nie zrugał mnie trener i nie kazał zabrać piłki.
Czekałem
niestrudzenie na to, co powie, wiedząc, że kompilacja takich propozycji
przeciąga się w jego wykonaniu w nieskończoność. Nauczyłem się cierpliwości.
Prawie.
— Nie mam
ochoty — odpowiedział.
— To tak nie
działa, Shin-chan — jęknąłem niepocieszony, gdy odmówił i pokręciłem głową z
niedowierzaniem. Był bardziej aspołeczny niż sądziłem. Mimo że chodziliśmy do
tej samej klasy, miałem wrażenie, że nigdy nie zamienił z nikim słówka nawet
wówczas, gdy zdobył zaszczytny tytuł przewodniczącego.
— Oha-Asa
kazała rakom wystrzegać się śpiewu w dzisiejszym dniu — powiedział dobitnie,
jakby to przesądziło o całej sprawie.
Nie rozumiałem
jego ślepej wiary w horoskop, tak bardzo tego nie pojmowałem, że czasem miałem
ochoty zdzielić go w łeb czymś twardym i na tyle mocno, aby otrząsnął się ze
swojego ograniczonego świata.
— W takim
razie jutro — drążyłem temat, aby nie dać mu żadnej szansy na ucieczkę.
— Jutro gramy
przeciwko Seirin — wytłumaczył tonem matki, która właśnie tłumaczyła dziecku,
co powinien, a czego nie powinien robić.
„Dlaczego
nawet taki szary człowiek jak Kuroko wymaga więcej twojej uwagi niż wesoły
ja?”, warknąłem w myślach, ale pokręciłem tylko przytakująco głową i oddaliłem
się od niego, aby zapomnieć.
Nigdy nie mówisz „tak” albo „nie”, zawsze
dobierasz słowa w taki sposób, abym został, dlatego odnoszę wrażenie, że chcesz
w swoim życiu kogoś takiego jak ja. Nie uciekniesz.
Nie potrafiłem
w żaden sposób przeanalizować jego zachowania.
Przekazłowałem
przez całą długość sali i trafiłem.
Koszykówka
była moją jedyną znieczulicą, deską ratunku.
*
— Przegraliśmy
— oświadczył, wycierając twarz w ręcznik. Powiedział to tak dobitnie, że aż się
we mnie zagotowało.
„Nie mów tego
tak łatwo”, pomyślałem, chociaż miałem wrażenie, że nie zrobił tego bezcelowo.
Wszystko, co robił miało jakiś sens, którego pojmowałem z nawet kilku dniowym
opóźnieniem.
— Zauważyłem —
odparłem grobowym tonem, jakby zabili mi psa i kota, pozbawionym entuzjazmu,
którego raczyłem wszystkich na lewo i prawo. Nie potrafiłem się z tym pogodzić,
może dlatego nie spojrzałem na niego ani razu, gdy weszliśmy do szatni.
— Przegraliśmy
— dodał jeszcze raz, zaciskając dłoń na swoim szczęśliwym przedmiocie.
— Nie
przeżywaj — mruknąłem, tylko dlaczego miałem jakieś niejasne poczucie
obowiązku, że to wszystko moja wina? Może gdyby mógł powstrzymać chorą obsesję
Shin-chana, byłbym…?
— Takao… —
wypowiedział moje imię, ale po chwili się zawahał. Pierwszy raz od kilku chwil
byłem zmuszony na niego spojrzeć. — Nie molestuj tej butelki tak obsesyjnie —
mruknął tylko z lekką pogardą i teraz dopiero zauważyłem, że ściskałem ją tak
mocno, że mogła za chwilę „eksplodować” mi w rękach.
— Pamiętasz
wtedy… znaczy dzień, w którym się poznaliśmy? — zapytałem, przygryzając wargę.
Zaplątałem się trochę w zeznaniach, ale próbowałem zmienić temat.
Tak jak wtedy,
nie czułem się nigdy.
— Owszem —
przytaknął, trochę zdziwiony.
— Dlaczego
wyciągnąłeś do mnie rękę i oprowadziłeś po okolicy? — zapytałem, jakby od
niechcenia, przerzucając ręcznik przez barki. W międzyczasie złapał powietrze
do ust, tak bezszelestnie, aby nie mógł tego zauważyć.
— Byłeś nowy i
pomyślałem, że się zgubisz — odparł, wzruszając ramionami. — Nie, na pewno byś
się zgubił — zapewnił.
— Nie myśl za
dużo — mruknąłem złośliwie na rozładownie napięcia.
— Przegraliśmy
— dorzucił swoje trzy grosze, molestując mnie spojrzeniem, zmuszając, abym
odwdzięczył się tym samym.
„Nie wałkuj
tego tematu, proszę”, zaskamlałem w myślach.
— Wiem —
przytaknąłem dobitnie i spojrzałem. Przez chwilę żałowałem. Patrzył na mnie z
taką presją, że w pierwszej chwili chciałem się zapaść pod ziemię, ale dzielnie
to znosiłem.
Zaakceptowałem
jego wyzwanie na spojrzenia.
— Zrobiliśmy
to….
„przez
ciebie”, miał to wymalowane na twarzy, na ustach, oczy mówiły za niego.
A ja nie
mogłem już wytrzymać. Uderzyłem go i naprawdę mi ulżyło, do tego stopnia, że
zacisnąłem mocno powieki, aby nie pokazać mu swoich łez.
Z jakiegoś
powodu nie potrafiłem mu się sprzeciwić, akceptowałem każde jego kłamstwo,
każdą zachciankę. Mimo że już dawno przekroczył wszystkie limity.
— Widzimy się
jutro — rzuciłem dumny, że głos mi nie zadrżał, chociaż jego ton był tak
markotny, że miałem ochotę turlać się z frustracji po parkiecie.
„Dlaczego
jestem twoim cholernym planem b?”
Byłem chyba
zbyt otwarty na rzeczywistość i świat, aby przyswoić sobie pokrętny tok
myślenia Midorimy, który był prawie tak samo skomplikowany jak droga do jego
domu.
Ale czerpałem
chorą satysfakcję, gdy zostawiłem go sam na sam z tak dużym kacem moralnym.
*
Tęskniłem, tak
cholernie tęskniłem, że miałem chociaż nadzieję, że pokaże się na meczu Touou
kontra Seirin. Napisał tylko wymowne „nie chce mi się” i naprawdę miałem ochotę
złożyć mu niespodziewaną wizytę, ale w
porę się powstrzymałem, stwierdzając, że to byłby już jawny przejaw depresji i
szaleństwa. Nie byłem aż tak zdesperowany.
Po pierwszej
połowie nie wytrzymałem napięcia i, ażeby ulżyć swoimi cierpieniom, złożyłem
wizytę ubikacji.
Przyglądałem
się swojemu odbiciu w lustrze i próbowałem wykrzesać z siebie trochę więcej
entuzjazmu, który nie był tylko maską pozorów, ukształtowaną na cześć swojego
poczucia humoru.
Prychnąłem pod
nosem jak rozjuszony kot. Nie potrafiłem sobie przypomnieć dokładnie kontur
jego twarzy, mimo że widzieliśmy się trzy dni temu. Ostre rysy twarzy, mały
nos, usta wykrzywione w grymasie i zielone oczy, prześwietlające wszystko jak
rentgen.
Wiedziałem, że
były idealne.
Przyłapałem
się na tym, że wyciągnąłem telefon z kieszeni i znalazłem numer „snoba” w
kontaktach.
Patrzyłem na
bezczelne „Shin-chan” przez więcej niż zamierzałem i aż zmniejszyłem zakres
swojego widzenia.
„Kochasz
sposób w jaki za tobą tęsknię, draniu”, warknąłem i kierując się jakimś dziwnym
instynktem, że tego właśnie Midorima od mnie oczekiwał, schowałem z powrotem
telefon do kieszeni.
Przeczesałem
szybko włosy i uśmiechnąłem się.
Poczekam
jeszcze trochę dużej, aby zwiększyć efektywność tego dramatu.
*
— Pośpiesz się
— zrzędził od samego rana jak baba, która została dopiero co okresu, gdy znów
przegrałem w kamień-papier-nożyczki i musiałem naciskać na pedała jak
szaleniec.
— Nikt nie
liczy się z moimi uczuciami — narzekałem pogodnie, chcąc strzelić
spektakularnego focha, ale powstrzymałem tę chęć na inny dzień.
— Tutaj nikogo
nie interesują twoje uczucia, tylko dwugodzinne opóźnienie — burknął
niepocieszony Shin-chan, zakładając ręce na klatkę piersiową.
— Nie jestem
shinkansenem — odpowiedziałem i skręciłem w przeciwną stronę nie powinienem.
— To w drugą
stronę — oburzył się i nawet pokusił się o najbardziej energiczną reakcję, jaką
zaobserwowałem u niego przez ostatnie tygodnie, przestał wyciągać twarz do
słońca, kierując na mnie całą swoją uwagę.
— Ha, teraz
sam sobie popedełuj — oświadczyłem z triumfem, zatrzymując rikszę, która zawsze
robiła tyle sensacji, że aż głowa mała. Zeskoczyłem ze siodełka.
— Hm… —
mruknął niezadowolony, a na jego czole pojawiła się niebezpieczna zmarszczka. —
Do zobaczenia. Nie pokazuj mi się na oczy do końca dni — odparł i zgromił mnie
spojrzeniem.
Gdyby były
inne okoliczności, pewnie zawahałbym się, odpuściłbym i znów owinąłby sobie
mnie wokół palca, ale zachowałem bojową postawę i nawet przytupnąłem, aby
zaakcentować swój upór.
— Pa —
odpowiedziałem i pomachałem mu energicznie, gdy był zmuszony pokierować swój
„nowoczesny” pojazd. Złożyłem sobie mocne postanowienie, że złożę mu dzisiaj
nieoczekiwaną wizytę i przyniosę tyle słodyczy, ile uda mi się unieść.
Nie wiedziałem
dlaczego, ale z jakiegoś powodu ich nie lubił. Uraz z przeszłości? Nie był zbyt
gadatliwy, a ja nie nakręcałem rozmowy.
Patrzyłem jak
rusza, jak prycha pod nosem, aż koniec końców się zatrzymuje.
— Takao?
— Tak?
— Podoba mi
się taka współpraca — oświadczył w końcu i nakazał jednym spojrzeniem, abym
wsiadał i się nie wygłupiał.
Uśmiechnąłem się pod nosem.
„Beze mnie nie
możesz nawet samodzielnie oddychać”, uniosłem kciuki do góry, aż w końcu
usiadłem na zagrzanym przez jego tyłek miejscu.
Jeśli właśnie
w taki sposób chciał zadeklarować swoje uczucia, nie miałem zamiaru prosić o
więcej.
Domyślam się, że lubisz, gdy cię błagam…
Dokończyłem.
— Co robisz? —
zaciekawił się Shin-chan, zerkając mi przez ramię.
— Nic! —
podskoczyłem jak oparzony i instynktownie zmiąłem kartkę. Poczułem jak
poczerwieniły mi uszy, ale łudziłem się, że nie zauważy.
— Oha-Asa
mówiła, że dziś skorpiony wyznają swoje uczucia rakom — odparł wymownie i
oddalił się do swoich obowiązków.
„Jestem twoim
planem b”, westchnąłem w myślach i, aby wyładować swoje negatywne emocje,
próbowałem uderzyć go kulką w sam czubek głowy.
Spudłowałem i
pogrążyłem się w egzystencjalnej rozpaczy.
Zauważył.
Jestem skończony.
*
— Shin-chan~!
— lamentowałem od paru minut nad jego uchem, gdy on przewrócił się na drugi bok
i mruknął coś pod nosem. — Shin-chan~! — nie rezygnowałem, zrywając z niego
kołdrę.
— Dzień dobry
— burknął niezadowolony i jak zawsze patrzył na mnie w taki sposób, że gdyby
spojrzenie mogło zabić, pewnie od dziesięciu sekund leżałbym trupem.
— Dlaczego
zawsze witasz mnie z taką niechęcią? — zapytałem zdegustowany i westchnąłem
głęboko. Sam do końca nie wiedziałem, czy chcę, aby udzielił mi odpowiedzi.
— Budzę się
pałając niechęcią do świata, a że pierwszym widokiem jakim widzę to ty, to już
nie moja wina — odparł, siadając na łóżku.
Uśmiechnąłem
się, on zgarnął mnie do siebie, poczochrał mój bałagan na głowie i skradł
pierwszy pocałunek tego dnia.
Byliśmy ze
sobą od dwóch miesięcy, a moje serce za każdym razem pracowało szybciej, gdy
czułem jego chłodny oddech na karku.
— Wiesz, że
dzisiaj mamy półfinał z Rakuzen — podsunąłem, gdy zaczął molestować swoimi
ustami moje plecy.
— Która
godzina?
Przestał
niemalże od razu.
— 10:00.
— Czemu nie
obudziłeś mnie wcześniej, Takao? — zapytał i zerwał się z łóżka jak szaleniec,
aby pozbierać szybko swoje porozrzucane rzeczy.
Zaśmiałem się,
oglądając z satysfakcją jak szamota się po pokoju. I zastanawiałem się, która
perspektywa go bardziej przerażała. Fakt, że jego rodzice mogą odkryć, że
dziewczyna ich ukochanego syna ma męskie narządy rozrodcze, czy, że pierwszy
raz w swojej karierze przykładnego do bólu ucznia spóźnił się na trening.
— Żartowałem.
Jest 7:00.
— Takao!!
Jego krzyk
miał z pewnością moc przebudzenia zmarłych.
— Postawię ci
dziś twój szczęśliwy przedmiot, ale nie krzycz — zacząłem licytacje, gdy
czmychnąłem do łazienki i się w niej zabarykadowałem, coby nie paść ofiarą jego
„przemocy”.
— Otwórz —
zażądał.
Usłyszałem
łomot. Pewnie biedactwo znów będzie uderzało pięścią drzwi, aż nie będzie mieć
zakrwawionych palców.
— Też cię
kocham — sprzeciwiłem się kolejny raz, wiedząc, że w przyszłości będzie mnie to
wiele kosztować.
— Otwórz.
Wpakowałem się
pod prysznic.
— Nie.
— Wygrałeś…
Rozkręciłem
wodę i nie dosłyszałem kolejnych słów, albo przynajmniej chciałem, aby on
myślał, że nie słyszałem.
— …kocham cię.
— Mówiłeś coś?
— drażniłem się z nim.
Jestem planem
b, ale lubiłem być jego miłym dodatkiem do życia.
Byłem
niesamowicie dowartościowany.
Koniec.
Trzeba
przywitać z godnością wakacje, z podniesioną głową i takie tam, dlatego
prezentuję mój wielki debiut pierwszosobowy, a co za tym idzie, eksperyment.
Długo myślałam kto ma być narratorem i ostatecznie wybrałam Takao, bo bałam
się, że przy Midorinie się zapętlę.
Nie wiem, co
mogłabym jeszcze napisać. Mam nadzieję, że jakoś to przełknięcie, bo starałam
się, aby było trochę miłości.
Trzymajcie się!
*przez kolano i po dupie* Takao, a nie Takeo!
OdpowiedzUsuńNie mogłam się przez to skupić! XD
Podobał mi się ten fragment o niezadowoleniu rano zwłaszcza XD.
Dla mnie MidoTaka to taki pairing, do którego musiałam się długo przyzwyczajać, chociaż Midorin t jedna z moich ulubionych postaci, a jak się już przyzwyczaiłam to pokochałam. W ogóle myślałam w pewnym momencie, że będzie drama, bo Takao zobaczy na meczu, że Midorin spotkał się z Kise i razem go oglądają XD
A ja zamiast czytać i nadrabiać Kurokowe fanfiki to ogarniam syf na lizardsowym i dopóki nie reupnę wszystkiego jak trzeba to nie wrócę do tłumaczeń ;-; Przede mną jeszcze dramy zakończone i trwające *strzela se w łeb
Bardzo zacieszam z komentarzy na teczorzygu i gekiumie ;-;
*przyjmując z pokorom, bo zasługuje*
UsuńTo zawsze mi się tak kurewsko myli *facepalm*
Ja kocham Midorina tak samo jak kocham Takao i chyba zaczynam powoli traktować ich po prostu jak jedność - MidoTaka <3
Nie chciałam dramy, chociaż byłam bliska zrobienia z Takao emocjonalnej cioty @_@ Chciałam dużo miłości. w końcu wakacje (mimo że deszcz, zimno i nie chce się wychodzić :().
Aż głupio się człowiekowi robi, że szefowa tak haruje na dramowy "chlebek", a ja się odpierdalam w najlepsze >.< Jezu, zawsze cię podziwiałam, że ci się chce, serio. To niesamowite, bo ja jestem raczej z tych, co pasożytują w najlepsze i to zdeczka mnie przeraża^^' Ganbaruj!!!!!
Uff, dobrze, że chociaż tyle ci mogę radości wykonać <3
*idzie poprawiać migusiem*
Najgorsze, że Takao jest Kazunari, a Kazunari = Nino, a znowuż jakby skrócić do Kazu = Kame i tak jakoś fandom blokuje mi myślenie o nim po imieniu ;-;
Usuńfuck yeah >.< ty to masz mózg, nigdy bym nie wpadłabym na takie powiązania, serio. w ogóle zapominam coraz bardziej o johnnysach *drapie się po głowie* oprócz kandziów, bo to jest jak heroina XD
UsuńGif na tyle wyprowadził mnie z równowagi, że przez czytanie reszty notki ciągle się śmiałam pod nosem xD
OdpowiedzUsuńśmiech to zdrowie ;)
Usuńoj jest i się nad nimi znęca ♥ a Aomine kurwi. no nic xD nie opowiem ci tego bo PP to czysty kosmos to trza przeczytać samemu
OdpowiedzUsuńwierzę w ciebie! ♥
#$*&^$#^&*() uwoh MidoTaka! wrócę tu kurwa! @_@
hej yoł pis elo zią przyszlam na midotakoszke :D
Usuńszkoda mi takao ;_; rany taki biedaczek wśród tych snobów ;; i jeszcze shin-chan go olał! :<
oh boze gambaruj takao! ;-; podrywaj dalej midorime, tylko uwazaj na jego lucky item bo jak zniszczysz to on cie pogryzie ;_;
awuuuh jaki goraaacy flirt. daj rade takao, bedzie ci ciezko ale w koncu midorima peknie i bedzie twym tsun tsun seme ;-;
..TAKAOOOO Q...............Q CZO TY ROBSIZ MOJEMU MISIACZKOWI KANAKO? ;-; BEZ SERCA JESTEEEEES
... midorima powiedzial do niego "czesc takao" ... TAK. TO JUZ TEN CZAS. HORMONY SZALEJĄ ZIĄ ;-;
.. a nie, to oha asa ;_; oz chuuuj a juz sie podjarczylam
riksza mnie zawsze jara w ich wykonaniu ;_;
oh boze. jaki z niego tsundere. to az boli ;-; biedny takao ;-; gambaruuuj jestes coraz blizeeej wygranej
:___________: TAKAO MI SIE WYKONCZYYYYY / wyje
oh boze jaki podryyyyw XD midorimaaaa kocham cie debilu ♥
;____________; NO JA SIE KRUWA WZRUSZYLAM. WSPOLNY PRYSZNIC ZAWSZE SPOKO ;-; ♥
ooh kocham to.
Kanako uważaj an błędy, duzio ich bylo ale powalił mnie "nie chęcią". pisze się niechęcią
wiesz. chyba napiszę marco x ace.
tak bawię się w słowotwórstwo xD aokiski, nijihaiki, aokagoszka itp xD
UsuńQ_______________Q TAKAO ZA BARDZO CIERPI ZIOMS.
oj jesu, podrzucem im lubrykanta
nie wątpiłam ;_;
oh stara ja nie mam mózgu od kiedy udało mi się wygrać jak był ten konkurs z madoki od waneko w kategorii opowiadanie ;_; kosmos
jesu ;_; będę ♥
Usuńnje D: pysiaczek nje jest.
takaoszka. ;_; bo on lubi takich zielonych tsun tsun. ale bardziej lubi mudżyńskie penisy ale Aomine jest już zajęty
no, a Otai wygrała w kategori wiedźma xD' kosmos
własnie chyba nie napiszę bo mi się odechciało ;_;
ale Kise będzie płakac :< ewnetualnie Akashi nie wypuści swojej dziwki. ale napiszę AoTaka. Kiedyś
Usuńoh zią jak się wyrobię z KagaMido na urodziny midorina to bedzie dobrze ;'_;
ALE OKS. NAPISZĘ SPECIAL FOR YÓ. ♥
ojesu wlasnie Dm ostatnie trza dodac ;_;
Usuńja daje szanse kazdemu pairingowi 8D lubie rozdziewiczac fandom zią
nie moze wydlubac oni sie kochaja :<
bedzie ;_; ale nie wiem kiedy ale jakby co to ci dma znać hyhy ;_; bo wiesz tak licho wygladam u was na opowiadanaich z jednym tlyko XD
stara jakbym przeciągła to by sie zjebalo D: ale pewnie w tmy klimacie jeszcze z kilka wpadnie
Usuńnie fiem. WOLNOSC MILOSC KURWA D: NIETOLERANCYJNE SZMATY. rewolucja pairingowa kurwa mać XD
oh well pierodlne cos ze soby spod znaku lwa sa zajebistymi kochankami ;_;
BEDEM. KU CHWALE DUPY ACEA! ROZDZIEWICZE FANDOM PIERFSZYM MARCO X ACE ;-; MOJ NOWY CEL ZYCIOWY.
ohhh ;_; jesu. nie mam czasu pisać. a nie. nie chce mi się pisać. kosmos
Usuń... NIE STRASZ MNIE, JA ANWET TEGO KURWA NIE ZACZĘŁAM Q.Q jestę w dupię ;_;
ej dupa Ace`a jest Marco D: Marco ci urwie rączki ;_;
staram się, ale cholera leń mnie złapał jak skurwysyn ;_;
Usuńlolz XD nie
XDDDDDDDdd co on rpzez przypadek zamienił się moca z Buggym czy co? xD Dlatego marco broni swojej seksi czarnej dupy ;_;
kocham piegi ♥
XDDDDDDDDDDD nie obrażaj midorimy i jego kremów przeciwzmarszczkowych 8D
Usuńnie umie XD biedactwo ruchany przez wszystkich ;_; chociaz 99% ludzi rucha go tylko w myslach bo Marco go broni ;_; PJENKNA MILOSC.
jak chuj ♥
jesu weź jeszcze się zmaknie w sobie i co wtedy? XD takao bedzie mial wiecej roboty przy otwieraniu niz seksie xD
Usuńzawsze jest chwila na milosc. zreszta białobrody miał tak wielki statek że pewnie pieprzyli sie na kazdym skrawku pokładu XD nie wspominajac o bocianim gnieździe XD
i tutaj pojawia sie reklama z Kise "najnowszy krem z lagami morskimi pomoże twojej cerze. bla bla bla" XD
UsuńREKLAMA Z KISE DZWIGNIA HANDLU.
pewnie Marco przeżywał kryzys wieku średniego i zapomniał o lubrykancie to spierdolił przedjego duzym penisiem :< smutłem ;_; BETTER LOVE STORY THAN TWILIGHT!
i tka kupia jak bedzie na nich morda Kise XD
Usuńale takaoszka sie nie sprzeda D: ma swa menską fchuja dume i te sprawy xD
przegrał seksy z Acem. TO prawie jak przegrac życie :<
dupa full exlusive xD oh boze pacz midorin jaka ostra dziunka ci sie trafila ;-; a ten glon nie docenia jebany D:
Usuńweź nie rób focha bo to fachowe obciaganie chuja jest i jeszcze sie chlopak ucieszy
D:
frajer ;_; zafundujmy mu wizytę w vision express chyba teraz maja promocję na oprawki XD kupi sobie takie pedalskie z brylancikami
Usuńnie wybijaj bo go Ace nie zechce z powrotem! :< I MILOSC SIE SKONCZY LOLZ ;-;
no wiesz to LUCKY ITEM HEHE. A MY I TAK WIEMY ZE TO WESOLY TRANS ;-;
Usuńoh boze takao z kim ty chodzisz? xD
on to mu się patrzy an przyrodzenie i czy przypadkiem nadal ma ananasa na glowie. ten ananas to symbol seksu XD
ty może on za dużo sałaty wpierdalał i to rpzez to? ;_; aż mi się żal chłopaka zrobiło
Usuńoh takao ty debilu na kogo ty lecisz ;_;
wiadomo! PEWNIE GO CODZIENNIE PODLEWA PSIA MAĆ XD
;__________________; OGEJ, TERAZ MI SMUTNO. drame wyczuwam ;-; złe dzieciństwo i te sprawy
UsuńKanako nie mysl nie wychodzi ci XD
...jesu, to musi komicznie wygladac ;-; paczaj an taka sytuacje :
Ace po co ci nawoz?
Idę nakarmić ananas na glowie marco!
co za kosmos XD
on powinien o tym napsiac ksiazke xD bylby slawny ;_; krecili by na tym podstawie filmy! oh boze tak fejm ze ja pierdolę 8D
Usuńdobziu *pacpac*
oh boze ze bialobrody z nimi wytrzymal xD takie dzikie sceny mu pewnie urzadzali codziennie
albo i nie, wtedy by mniej osob lecialo na jego blond dziunke i nie musialby chodzic za nim z dubeltowka xD
Usuńogej, wlasnie odkrylysmy jedna z tajemnic one pieca ;_; jestesmy szuper ♥
lasek. ale to chyba innych facetow hehe. nie nie. jest dupa Kise. i mudźynki penis. Kise paczy an penis xD
UsuńA PODOBNO ROZMIAR SIE NIE LICZY HEHE XD
ić z bogiem ;_;
...NAPISZ MI MARCO X ACEEEE
Takao to u mnie zazwyczaj ma prywatny kosmos w głowie ale on już tak ma XD MUSIMY MU WYBACZYĆ XD
Usuńo stara w sumie to nie wiem. mi sie wydaje ze jakw koncu Mine go przerznie to zmieni sie w normalnego menszczyzne i beda zyli dlugo i szczesliwie XD
nie wiem kto im to wyslal lolz zią xD otwarte zakonczenie, moze byc jakie tylko chcesz ♥
rozumię purpurowy to inny wymiar kosmosu XD
chuj ze polowa to cytaty XD ♥
Usuńon ma swoj prywatny kosmos z jednorożcami, zostaw chlopaka przynajmniej ma wyobraźnię xD
no :< smuteczek
lolz jak chcesz to może byc i on xD
oh oh oh już sie nie mogę doczekać xD ♥
dobziu ♥
Usuńba ze tak xD tencowy!
powinien. ale jest zbyt tepy an to :<
widzisz to opowiadanie ma wiecej zagadek niz rozwiazan lolz xD
XD ogej ♥
tutaj to tylko mozna kilka zdrowasiek walnac i modlić się o cud ;_; Mine ejsteś dupom. mudżyńskom dupom.
Usuńnikogo przecie nie zabiłam D:
Mine to tępy mudżyn na niego nie am mocnych D:'''
Usuńoh ale mam inne i jeszcze w planach i oh boze nie marudź ;-;
kise jest tutaj zbyt tepy zią. dwa debile sie dobrały ;_;
Usuńto marudź ja i tak nie zmienię decyzji xD
juz juz nie płacz xD
Usuńnie am mowy, w futrzaku sa sami idioci xD
*daje kontener* mosz i płocz xD
Usuńale tetsu to ostra dziuńka musi czymać poziom!
stara ja mam parę trzecioosobówek xD
Usuńw DM jest jej troche i w one shocie "Nie zapomnij".
a całkowicie jest nia napisana - Ślepa prawda, Tęsknota, Czekolada, Ucieczka, Oshiruko i Październik 8D
on wziął zapas lucky items coby go nci nie zaskoczylo na wyjezdzie XD
midorima jest dziwny i nie potrafi sie cieszyc z tego co ma :< smutłem
ba, ze tak TakaKuro smao z siebie wyszło xD ej, nie chce mi się psiać tego pairingu D: jest trudny. jestem na to zbyt leniwa
cieszę się ♥
może jeszcze dzisiaj będzie marco x ace
ej coraz częściej mi się zdarza zią xD
Usuńnje, nje może ;-; ale wszystko sie dobziu skonczyloo
będzie, tylko to ogarnę ;_; dam ci cynk jakby co
dobry lubrykant musza kupić xD
Usuńtak jak obiecałam zią - http://www.fanfiction.net/s/9474735/1/L%C4%99k
Marco x Ace for yó c:
Ja wakacje powitałam już jakiś miesiąc temu, no ale. Miło było poczytać coś upamiętniającego sezon wakacyjny. :D
OdpowiedzUsuńTak w ogóle to przez Ciebie zaczęłam czytać KnB. Pomyślałam sobie, że z moim komputerem i brakiem czasu z One Piece nie dam rady, ale tłoczyło mi się po głowie, że KnB krótkie, więc żeby znowu nie być matołem kanonu, postanowiłam nadrobić moje matołostwo. :D Nawet pokusiłam się o anime, a ja przecież nigdy tego nie robię, ha.
Narracja pierwszoosobowa poszła Ci dobrze, naprawdę. Takao to dość specyficzne dziecko koszykówki, ale Tobie udało się go uchwycić. :D Od czasu do czasu przeszkadzały mi te słowa typu: "persona" czy "kompilacje", bo jakoś dziwnie to wyglądało przy "tyłku" i "misiaczku". Takao potrzebuje chyba więcej miłości, tak myślę. I tak jak teraz myślę, to on rzeczywiście jest takim planem B. Dopiero gdy Midorima przegrywa, zaczyna korzystać z jego pomocy...
Ej, nie lubię Midorimy (pomimo tego samego znaku zodiaku, no ale jakoś nie mogę się przemóc), ale chętnie bym przeczytała coś z jego narracją. :D Jak będziesz miała wenę, to spróbuj następnym razem.
Ja tu jeszcze wrócę! Muszę nadrobić "Znieczulicę", więc możesz się mnie spodziewać za jakiś czas. ;)
I jeszcze Kącik Utylitaryzmu, proszę:
"nieokrzesanego współżycia z naturom" -> naturą
"nie mogłem wyjść zachwytu" -> a nie "z zachwytu"?
"może, dlatego usiadłem" -> przecinek raczej niepotrzebny
"Podziało" -> "Podziałało"
"kilka par oczu zwróciła się" -> myślę, że raczej "zwróciło się"
"gdy stanął bezceremonialnie z ławki" -> "wstał" (?)
"wybryk mojej wyobrazi" -> "wyobraźni"
"wykrzywił usta w coś" -> tu nie jestem pewna, ale czy nie powinno być: "w czymś"?
"— Rozmyśliłem się — powiedziałem w końcu — od" -> postawiłabym kropkę po "końcu" i "od" z wielkiej litery, ale ja ostatnio jestem matołem dialogów, więc...
"nasza poprana znajomość" -> poprana brzmi fajnie, ale pewnie chodziło o "popaprana"? :D
"hałas tuczonego szkła" -> "tłuczonego"
"nie chęć" -> razem: "niechęć", powtarzało Ci się to kilka razy w dalszych fragmentach
"ponoru wyraz twarzy" -> "ponury" (?)
"nie uwagi" -> razem
"zaszczyty tytuł" -> "zaszczytny"
"którym poznaliśmy się po raz pierwszy" -> siedziałam i zastanawiałam się nad tym, ale gdy kogoś poznajesz to po raz pierwszy, prawda?
"W między czasie" -> "międzyczasie"
Przekazłowałem -> "Przekozłowałem" (takie słowo w ogóle istnieje? wow xD)
"wszystko moje wina" -> "moja"
"nadzieje" -> literówka, "nadzieję"
"nie chcę mi się" -> "nie chce"
za tobą tęsknie -> "tęsknię"
"kierując się jakimś dziwnym insektem" -> "instynktem", maybe? :)
"tą chęć" -> "tę"
"popodełuj" -> "popedałuj"
"nie wiedziałem, czy chce" -> z kontekstu zdania wynikało, że "chcę"
"nie paść ofiarom" -> "ofiarą"
"Też ci kocham" - "cię" :)
Pozdrawiam~!
Tak spojrzałam sobie jedynym okiem na twój komć i pomyślałam "auła, ktoś mi robi na "smile" rewolucję", a tylko Happy.
UsuńZaraz, wróć!
Byłam w takim szoku, że aż na chwilę gapiłam się bezproduktywnie w monitor *nie żeby tego nie robiła przez cały czas* i w końcu doszła do mnie prawda!
Happy obczaiła kurobase. Happy nawet obejrzała anime. Kufa, Happy zrobiła to przez mojego opeńka. Szalalala... To naprawdę ogromne wyróżnienie *jara się* ^^
Wiem, że Midorin robi ZŁE wrażenie, bo jest taki oschły i ble ble, ale dla mnie to on jest takim papą wszystkiego, co się w basugeju rusza *nie potrafi tego wytłumaczyć*. Za bardzo go lubię, ażeby zrozumieć nie chęć do jego skromnej osóbki ^^
Z Takao miałam jeden zasadniczy problem - "nie spieprz jego optymizmu dla swoich życiowych rozkmin" i nawet w trakcie dałam sobie w twarz i "Takao nie będzie emować!". Chyba uratowałam, chyba.
Cieszę się, że nie spieprzyłam. Była blisko. ^^
Dziękuję za wypisanie wszystkich byczków ;*
*nadal robi je wszędzie* ^^'
Ganbaruj z "Znieczulicą"! *trzyma kciuki*
Tylko? No wiesz co. :D Rewolucja raczej niepotrzebna, ja przynajmniej po stronie tych złych nie będę!
UsuńTaaak, więc w sumie muszę Ci podziękować, bo dobrze spędziłam te czas, kiedy obczajałam. KnB. Pomału zaczynam odzyskiwać wiarę w anime, naprawdę! A, no, to dziękuję, bo znowu zapomnę. ;)
Może "nie lubię" to zbyt ostre wyrażenie, ale jakoś nie działa na mnie jak większość pozostałych bohaterów. To chyba przez ten kolor włosów. Ale on w sumie jest taki "tsundere", że może rzeczywiście należy mu się trochę sympatii. :D
Uratowałaś, uratowałaś. Dobrze się bawiłam, czytając wszystko z jego perspektywy. W sumie niespecjalnie dużo miał czasu antenowego, więc ciężko cokolwiek z takiego wyciągnąć.
Spoko, spoko. Przydatny czytelnik do dobry czytelnik, działam według tej zasady. A błędy też popełniam, aż mnie to wszystko męczy.
Sorasaki, ale Happy nie kojarzy mi się z czymś GROŹNYM, no! XD
UsuńSpoks, cała przyjemność po mojej stronie. No i cieszę się, że wiara wraca i tak dalej, bo wiara w dobre anime czasem jest taka krucha, że aż mnie zęby bolą ;(
Nie lubisz zielonego? Serio? A podobno uspokaja i w ogóle? Jak tam można, no, hahah XD Oczywiście, że należy, no. Każdemu się należy! :D
Ciii... Takao było sporo. Ej, no, nie narzekajmy aż tak bardzo :D Mogło go być znaczenie mniej, no ^^
Błędy to taka mała zdzira ;P
To dlatego, że jeszcze nie poznałaś mnie od tej ciemniejszej strony... ekhem. XD
UsuńMoja wiara w anime ostatnio była bardzo znikoma, chyba nawet znikła na jakiś czas, więc zawsze mam takie trochę łzy w oczach, gdy widzę coś dobrego. :D Wychodzi na to, że poznaję jedno dobre anime na rok, więc chyba limit mi się skończył, ha.
Sporo? W sumie na bohatera, który jest trzecioplanową postacią... to tak, może i sporo. :D Ale on ma sporo potencjału, powinien się pojawiać trochę częściej mimo wszystko.
Błędy to upierdliwe stworzenie, którego nie da się zdefiniować. ;)
Jeszcze? Planujesz się afiszować ze swoją ciemną stroną mocy? Mam się bać? *szykuje plan ewakuacyjny na wszelki wypadek*
UsuńJa oglądam, zwłaszcza teraz, dużo anime, bo to mnie odpręża i jakoś tak nie czuję, że są złe. Wiadomo, że niektóre gatunki wymagają większego zaangażowanie, a inne są raczej tak w ramach relaksu i właśnie tak się staram traktować ;P
Jak dla mnie wszyscy w basugeju mają WIELKI potencjał, no. Aż mi się marzy takie OVA, dla każdej postaci. No dobra, może nie każdej, ale tej, co jakoś oddziaływały na głównych bohaterach, tak! XD
*klaska* Bardzo dobrze powiedziane! xD
Nie, nie, co Ty, nie ma w tym nic przyjemnego. :D
UsuńAch, to ja mam coś takiego, tylko że z opkami. Czytam swój ulubiony, klasyczny zestaw, ale do tego często zaczytuję się w typowych opkach dla odprężenia. Niektórzy mi się dziwią, ale ja w niektórych widzę potencjał!
Mhm. Dawno już nie widziałam tak dobrze wykreowanych postaci. :D I wszyscy się od siebie różnią, to takie piękne i trudne do zrobienia.
*ukłony* Dziękuję, dziękuję.
Dlatego rozrysowuje sobie plan XD
UsuńPrzeraża mnie fakt, że ostatnio zerkałam do dużej ilości ficzków i nawet nakłaniam różne osoby, do różnych pairignów. To fajna rozrywka, a potencjał jest we wszystkim, trzeba tylko dobrze patrzeć XD
Oglądnij OP, albo mangę przeczytaj, zobaczysz tam coś niesamowitego! XDDDDDDDDDDDDDDD
Proszę *głaszcze*
Uwaaa, jak tylko zobaczylam naglowek to zaczelam sobie nucic "Plan B",uwielbiam ta piosenke. Jest kilka ladnych fanvidow z KnB do niej zrobionych :3
OdpowiedzUsuńA tu prosze, MidoTaka! Mam pewna slabosc do tego pairingu, poza tym, jest to chyba jedyny pairing z Midorima, ktory naprawde mi podchodzi (poza wybrykami z AoMido, ale to tak na marginesie XD). Ciekawa pierwszoosobowka Takao~ Podobalo mi sie :D Midorin byl typowym tsundere i trafnie uchwycilas jego charakterek :3 Poza tym, to sprytne wplecenie wersow z piosenki, tak bardzo love *-* Horoskop nigdy sie nie myli!
Ostatni fragment jest przeuroczy<33
"Plan B" ogólnie tak wpasowuje się w realia KnB, a już mam poczucie, że to taka piosenka idealnie stworzona dla MidoTaka *_*
UsuńJak już pisałam loffciam ten pairing, są tacy sparklujący i w ogóle. Mieszanka smakowa :D *mniam* Na pewno ulokowało się na jednym z pierwszych miejsc na podium. XD *kanako przyswaja sobie AoMido*
Jezu~ O mało zawału nie dostałam, gdy zobaczyłam komentarza od ciebie, bo jakoś w ogóle się ciebie tu nie spodziewałam, ale jest mi cholernie miło, że wpadłaś, zobaczyłaś i nawet przeczytałaś. :D
Uff, ulżyło mi. Miałam czasem wrażenie, że zjebałam Midoszkę, bo wciskam gdzie popadanie horoskop. ^^'
Thx za zainteresowanie. Jaram się, że ci się podobało. ;)
Taaak, jak tak teraz to mowisz, to niektore wersy rzeczywiscie do nich pasuja. I to Midorima jest tym manipulantem, hehe. Wredne, zielone, podstepne tsundere ;3
UsuńNie umieraj na zawal!@-@ *reanimuje* Teraz jestem po sesji i nie musze sobie zawracac glowy uczelnia, wiec moge na powrot stalkowac blogi, hehe. Pewnie jeszcze nie raz tu wpadne, musze rzucic okiem na inne Twoje dziela ;D
Nie zjebalas, w moim odczuciu jest bardzo fajny :3 A Midorin i horoskop sa nierozlaczni, takze jest jak najbardziej na miejscu! :D Przeciez on nigdzie by sie nie ruszyl bez swojego lucky itemu, a horoskop to swietosc!
Takao jakby chciał i się postarał, też mógłby być, ale w innym życiu ;P
Usuń*stara się nie zachłysnąć powietrzem* Oks, już powinno być spoko. Tylko lojalnie uprzedzam, abyś nie jadła przy czytaniu, nie piła i takie tam, bo nie chcę, abyś zeszła przez absurd serwowany w tych ficzach. A tak w ogóle - zapraszam :D
W końcu każdy z GOM ma swoje małe prywatne zboczenie, a mieć zboczenie na punkcie horoskopu to nowość, przynajmniej dla mnie :D
Dziękować jeszcze raz! ^^
Cześć!
OdpowiedzUsuńJako samozwańczy ekspert od narracji pierwszoosobowej (podkreślam, że samozwańczy to tutaj słowo klucz) nie mogę przejść obojętnie obok Twojego pierwszoosobowego debiutu, oj nie. Poza tym odrobiłam pracę domową, tzn. wróciłam do seansu KnB i w końcu nie czuję się jak zacofany jaskiniowiec czytając Twojego ficzka.
Duet Takao i Midorima polubiłam praktycznie od pierwszego wejrzenia, może nie jako pairing, bo żadna ze mnie yaoistka, ale i tak są to postacie, które miło się ogląda. Teraz udowodniłaś mi, że miło się o nich czyta i muszę przyznać, że ciekawa z nich parka. ^^
Strasznie mi się podobał sposób w jaki ukazałaś charaktery chłopaków, a narracja z punktu widzenia Takao jest jak najbardziej na plus. Midorin jest o tyle specyficzny, że być może faktycznie ciężko by było ciężko.
Coś mi się wydaje, że jeszcze mnie przekabacisz i stanę się fanką męsko-męskiej miłości. A póki co życzę miłych wakacji i czekam na Twoje kolejne opowiadania.
Pozdrawiam gorąco. ; *
Eloszka, Invi! *cieszy się, że Invisible jeszcze dycha* XD
UsuńJa się często czuję jak jebany jaskiniowiec, gdy nawet znam kanon, więc rozumiem twój ból @_@
Mam wrażenie, że Midorin bez Takao stałby się powoli takim skończonym bucem. W każdym bądź razie ktoś musi zwiększyć jego twarde serducho *_*
Nie ogarnęłam jeszcze procesu myślowego Midoszki w stu procentach, więc miałabym problem, a doceniam, że jego stan umysłu jest ciężki i nieprzypadkowy XD
Ganbarujemy! W sensie da się zrobić. Zobaczysz. Patrzaj w moje linki, tam jest dużo gejoszkowych opek, które zawładnęły moimi wrażliwym serduszkiem! XD
Ściskam ;*
doszło, doszło xD
OdpowiedzUsuńzią nawet nie ma mowy to i tak bylo za duze wyzwanie jak dla mnie xD chyba nie nadaje sie do fandomu OP. ale rozdziewiczylam go marco x acem hehehe @_____________@''''' no i nie bede miala juz tylko ejdnego ficka u was na stronie umi monogatari xD
wlasnie ace mi wyglada na takiego kto boi sie dotyku. mimo wszystko to delikatne stworzonko i potrzebuje opoeiki c:
a lekarz Marco to moj kanon xD marco w okularach ;---------; o gej ♥ ciesze sie ze sie podobalo ♥
XDDDDDDDD jednak poświęcam się w 100 % basugejowi. może jeszcze kiedys sięgnę po OP ale wątpię bo w tym roku będę miała klase maturalną więc w ogóle pewnie nie będę pisała
Usuńno bo Ace pomimo tego ze ejst slny to tak naprawde wyglada na zagubionego. bardzo plastyczny charakter ma. lubie postaci z ktorych mozna ulepic naprawde dobry one shot. NO I JEST LADNY LOLZ XD
♥
naprawde watpie
Usuńno coo ;____________;'''' lubię kontrowersje i róznorakie fobie, są szuper c:
... dlaczego? XD
OdpowiedzUsuńkontrowersje, flaczki, latajce kregoslupy to moj chleb owszedni xD schizy, schizofrenicy, fobie, leki. uwoh. lubie psychodelki xD
XD aha ok xD
OdpowiedzUsuńuwooh czytalas moje ficki z hetalii? ;-; zem sie wzruszyla normalnie ;-;'''
schizofrenia to trudna dziedzina, na razie nie czuje sie gotowa zeby cos o tym napisac C: poza tym musze sie skupic na slepej prawdzie @_@
Nananananananananana, BATMAN!
OdpowiedzUsuńNie spodziewałaś się mnie, prawda? xD
Ficzek jest naprawdę fajny, miłość, ile miłości ;w; ♥
Midorin ma bardzo ładnie oddany charakter, moje słodziutkie tsundere c: A moe-moe-Kazunari-chan jak zwykle zdobył moje serce :3
" — …kocham cię.
— Mówiłeś coś? — drażniłem się z nim. " - WIELBIĘ ♥♥♥
"Jestem planem b, ale lubiłem być jego miłym dodatkiem do życia. " - to jest smutne i urocze jednocześnie, nie wiem nawet co o tym myśleć i co robić - iść do emo cornera czy uśmiechnąć się z czułością...eh, uśmiechanie się w emo cornerze może być nieco dziwne xD
A i lubię tą piosenkę, widziałam kilka fajnych filmików do KnB z nią. Plus strasznie mi się podobał szablon do tej jednopartówki.
*ninja*
Przygnałam tu jak tylko zobaczyłam "MidoTaka" w spisie treści, z jakiegoś powodu zaczęłam się jarać tym paringiem, mówię ci, wszystko przez Bukę x333
OdpowiedzUsuń"Uderzyłem go i naprawdę mi ulżyło, do tego stopnia, że zacisnąłem mocno powieki, aby nie pokazać mu swoich łez."
Płaczący Takao :OOOO *myzia po głowie* bidulek ;__;
"-Co robisz?
-Nic!" Jakie słodziaśne >.<
"Budzę się pałając niechęcią do świata" mimo iż nie przepadam za Shin-chanem, wyczuwam nić porozumienia xD
Nie, serio bardzo fajne to było :D. Trochę się gubiłam w akcji na początku, ale to przez wczesna porę i moją wrodzoną tępotę. A końcówka była przeurocza ^^
Poczułam więź z budzącym się rano Midorimą xd
OdpowiedzUsuńMiejscami gubiłam się w akcji, ale to w sumie normalne dla mnie.
Biedny Takaoś, jak to tak że jest planem b :<<< Okrutne! W dodatku sam musiał walczyć z niedobrymi snobami, biedaczek. Nic dziwnego że się w końcu wkurzył xd
Fik fajny, a jakże. Trochę skomplikowana fabuła jak na mnie, ale będę pocieszać się tym, że to dlatego, że mało śpię ;-;