27 marca 2014

O seiyuu słów kilka


Ostatnio wieje tu takim pustkami, że trochę mi łyso, ale żeby nie było tak smutno, postanowiłam nabazgrać kolejnego randoma i wyrzucić co mi leży na wątrobie na temat seiyuu. Podejrzewam, że nie muszę definiować w żaden sposób tego słowa, bo pewnie każdy oglądający anime spotkał się z tym terminem nie raz, ani nie dwa. Osobiście zawsze (przeważnie!) jestem pod wrażeniem tego, na jakim poziomie stoi japońska animacja, zwłaszcza pod względem osób podkładających głos pod postacie, bo — przynajmniej z mojego punktu widzenia — to właśnie seiyuu uratowali niejednokrotnie wyjątkowo nudą produkcję i niezbyt dobrze wykreowane postacie.
Moim ulubionym japońskim „dubbingerem” jest bezapelacyjnie Miki Shinichiro. Uwielbiam jego głos, a pokochałam go zwłaszcza za rolę Urahary (Bleach), Lockona (Gundam OO), Katou (Haru wo daiteita) i narratora w Kuroko no Basuke, choć zdecydowanie widziałam wiele innych produkcji w jego wykonaniu i zawsze spisywał się na medal. Nawet dramy cd z zabarwieniem yaoi w jego wykonaniu miały swój urok :D
Ishida Akira to kolejny seiyuu, którego bardzo sobie cenie i nie mogłabym go nie zauważyć wśród tylu znakomitych japońskich głosów. Kocham go w roli Cavendisha z One Piece, bo mimo iż na samym początku podchodziłam do tego dość sceptycznie, teraz uważam, że to był po prostu strzał w dziesiątkę. Swoim głębokim głosem idealnie wpasował się w tę rolę. Poza tym zakodował mi się w pamięci jeszcze w anime Gintamie i Naruto. Ach, no i cieszę się, że załapał się na epizodyczną rolę w Tokyo Ravens :D
Gdybym jeszcze miała wspomnieć o aktorach głosowych, na których zwracam szczególną uwagę (ale zrobię to już bardziej powierzchownie), zdecydowanie nie mogłabym zapomnieć o Miyano Mamoru, który ma tak charakterystyczną barwę głosu, że jestem w stanie poznać go wszędzie. (chyba!) Najbardziej lubię go za Yogiego (Karneval), Setsunę (Gundam OO), Taichiego (Chihayafuru) i Tamakiego (Ouran), za to  nie szczególnie lubię go  w Death Note, ale to chyba wynika z tego, że Kira nie jest postacią, którą darze ciepłym uczuciem i miłością. Jest jeszcze Hirata Hiroaki, który podbił moje serce za rolę Sanjiego (One Piece) i Kotetsu (Tigger and Bunny).
Ostatnio (głównie przez Diamond no Ace) zwróciłam większą uwagę na Sakuraia Takahiro, bo w roli Miyukiego (kocham <3) jest po prostu bezbłędny i trudno mi uwierzyć, że te facet wcielił się w rolę niepozornego Izuru (Bleach). Jego głos wpadł mi w ucho i teraz mam niejasne wrażenie, że mnie prześladuje, ale to zdecydowanie miłe wrażenie :D A skoro już poruszyłam wątek DnA, to uwielbiam rechot Asanuma Shintaro (postać: Kuramochi). XD
Żal byłoby nie wspomnieć Yusę Koujiego, który zawsze będzie dla mnie Ginem (Bleach), Jinem (Tokyo Ravens) i Hyoubu (Zettai Karen Children). Ostatnio pojawił się w YowaPedal i mimo że Akirę mam ochotę udusić gołymi rękami, jedyne co mi się w nim podoba, to właśnie głos :D
Uff, jest duuuużo seiyuu, których lubię, ale już tylko ich wymienię, bo czas mnie goni.  Lubię też Fukuyamę Juna, Hamadę Kenjiego, Onosakę Masaję, Furukawę Toshio i wielu innych, którzy mogą tak poprowadzić postacie, że głowa mała ;)
Skupiłam się przede wszystkim na głosach męskich, ale przecież kobiety też „dają radę” w tym temacie. Ja osobiście uwielbiam Tanakę Mayumi, która niestrudzenie od 15 lat podkłada głos za Luffy’ego i nadal jestem pod ogromnym wrażeniem jak ta pani potrafi krzyczeć :D Na początku trudno mi było w ogóle uwierzyć, że za Monkeya głos podkłada kobieta. No cóż. Przyznam szczerze, że zbierałam szczękę z podłogi. xD Jest o wiele więcej kobiecych głosów, które lubię, ale szczerze powiedziawszy zawsze skupiałam się na męskiej (dla mnie zdecydowanie przyjemniejszej) części obsady, dlatego po prostu wyleciały mi z głowy.  
Ale żeby nie było kolorowo, istnieje pewien seiyuu, który zaczyna mnie drażnić tym, że jest dosłownie wszędzie i rozpowszechnia się po produkcjach jak szkodnik, chociaż to za dużo powiedziane i przepraszam, jeśli ranie czyjeś uczucia, bo wiem, że jego fangril rośnie jak grzyby po deszczu. Najprawdopodobniej już wiecie o kim mowa, prawda? Kamiya Hiroshi to osoba, którą uwielbiam za rolę Tierii Erde (Gundam OO) czy za Yato (Norgiami), ale po prostu nie znoszę go za Lawa czy Leviego. Przyczyna jest dość prosta: obie te role potraktował w ten sam sposób, a przynajmniej ja osobiście odniosłam takie wrażenie. Cóż. Brzmi w nich jak pijak wyciągnięty żywcem z rynsztoku, a ja zdecydowanie nie lubię pijackiego bełkotu. Podobne wrażanie odniosłam, gdy podkładał głos za Akashiego, ale jest jeszcze o wiele za wcześnie, żeby oceniać jego pracę w Kuroko.
Powoli wracam do życia :d Niedługo pojawi się tu opko, obrzydliwie smutne warto wspomnieć. Obiecuję. :D Jak podoba wam się nowy szablon? Chciałam, żeby na blogu przyszła wiosna, skoro za oknem mam słoneczko ;) Trzymajcie się ciepło

11 komentarzy:

  1. Mialam napisac cos sensownego, ale... ugh nienawidze muzyki na blogach ;___; zeby to sie chociaz samo nie wlaczalo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie jestem fanką muzyki na blogach, ale chciałam spróbować czegoś nowego ;)

      Usuń
  2. mikishin mnie lekko przeraża, szczerze mówiąc...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dramy cd yaoi i eventy plus jego dość interesujące wyczucie stylu zrobiły swoje.

      odnośnie kamiyi i jego rzekomo tak samo brzmiących głosach w one piece i snk to zdecydowanie się nie zgodzę. głos trafalgara jest znacznie głębszy barwą od leviego.
      poza tym, może i jest wszędzie, ale jakoś nikt na to nie narzeka. w końcu kolejna nagroda na tegorocznych seiyuu awards mówi sama za siebie..
      zresztą, co ja się będę wypowiadać, skoro już praktycznie nie istnieję w tym fandomie..

      Usuń
    2. Kan (香奈子)29 marca 2014 17:57

      miki jest po prostu... specyficzny XD

      chyba za bardzo przedawkowałam hiroshiego :D
      ja narzekam, chociaż generalnie może wcale nie jest wszędzie tylko ja mam takie parszywy szczęście, że ciągle się z nim spotykam ;)
      a ja się cieszę, że się wypowiedziałaś, ot co, wolność słowa przede wszystkim ^^

      Usuń
    3. to samo (bycie w prawie kazdym anime) mozna powiedziec o kaji yuukim. tyle ze tutaj nawet sprawa ma sie inaczej, bo kaji nawet nie probuje zmieniac, modulowac swojego glosu (no dobra, pomijajac tego irytujacego dzieciaka w brothers conflict)

      a rzeczywiscie, jest specyficzny! ale wlasnie to w nim jest najfajniejsze

      Usuń
    4. głos kajiego pamiętam jedynie z roli totsuki z K, yuuki nie ma charakterystycznego głosu, hiroshiemu nie można tego odmówić :D

      no ba :D

      Usuń
  3. W sumie to ja znam za mało pozycji, żeby mieć ulubionego seiyuu, ale Kamiya Hiroshi podbił moje serce jako Izaya z "Durarary". bardzo długo nie mogłam się wyleczyć z tego głosu (i śmiechu!), tam to nie przypominało pijackiego bełkotu. :D Kiedy usłyszałam go w KnB, byłam zaskoczona i zrozpaczona, bo przechodzę falę hejtu na Akashi'ego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kan (香奈子)29 marca 2014 17:59

      Jako Izayę też go lubiłam, właściwie nawet nie miałam pojęcia, że on tam podkładał głos, bo Drrr! oglądałam szmat czasu i nie zwracał jeszcze wtedy uwagi na takie rzeczy jak aktorzy głosowi :D
      Czyżbyś nie lubiła Akashiego tak samo jak ja? ;)

      Usuń
  4. Bo Akashi był prezentem urodzinowym dla koleżanki i został z Poznaniu ;__; Smuteczkujemy teraz z Mine.

    OdpowiedzUsuń