Ostatnio wieje tu takim pustkami, że
trochę mi łyso, ale żeby nie było tak smutno, postanowiłam nabazgrać kolejnego
randoma i wyrzucić co mi leży na wątrobie na temat seiyuu. Podejrzewam, że nie
muszę definiować w żaden sposób tego słowa, bo pewnie każdy oglądający anime
spotkał się z tym terminem nie raz, ani nie dwa. Osobiście zawsze (przeważnie!)
jestem pod wrażeniem tego, na jakim poziomie stoi japońska animacja, zwłaszcza
pod względem osób podkładających głos pod postacie, bo — przynajmniej z mojego
punktu widzenia — to właśnie seiyuu uratowali niejednokrotnie wyjątkowo nudą
produkcję i niezbyt dobrze wykreowane postacie.
Moim ulubionym japońskim „dubbingerem”
jest bezapelacyjnie Miki Shinichiro. Uwielbiam jego głos, a pokochałam go
zwłaszcza za rolę Urahary (Bleach), Lockona (Gundam OO), Katou (Haru wo
daiteita) i narratora w Kuroko no Basuke, choć zdecydowanie widziałam wiele
innych produkcji w jego wykonaniu i zawsze spisywał się na medal. Nawet dramy
cd z zabarwieniem yaoi w jego wykonaniu miały swój urok :D
Ishida Akira to kolejny seiyuu,
którego bardzo sobie cenie i nie mogłabym go nie zauważyć wśród tylu
znakomitych japońskich głosów. Kocham go w roli Cavendisha z One Piece, bo mimo
iż na samym początku podchodziłam do tego dość sceptycznie, teraz uważam, że to
był po prostu strzał w dziesiątkę. Swoim głębokim głosem idealnie wpasował się
w tę rolę. Poza tym zakodował mi się w pamięci jeszcze w anime Gintamie i
Naruto. Ach, no i cieszę się, że załapał się na epizodyczną rolę w Tokyo Ravens
:D
Gdybym jeszcze miała wspomnieć o aktorach głosowych, na których zwracam szczególną uwagę (ale zrobię to już bardziej
powierzchownie), zdecydowanie nie mogłabym zapomnieć o Miyano Mamoru, który ma
tak charakterystyczną barwę głosu, że jestem w stanie poznać go wszędzie. (chyba!)
Najbardziej lubię go za Yogiego (Karneval), Setsunę (Gundam OO), Taichiego
(Chihayafuru) i Tamakiego (Ouran), za to nie szczególnie lubię go w Death Note, ale to chyba wynika z tego, że Kira nie jest postacią, którą
darze ciepłym uczuciem i miłością. Jest jeszcze Hirata Hiroaki, który podbił
moje serce za rolę Sanjiego (One Piece) i Kotetsu (Tigger and Bunny).
Ostatnio (głównie przez Diamond no
Ace) zwróciłam większą uwagę na Sakuraia Takahiro, bo w roli Miyukiego (kocham
<3) jest po prostu bezbłędny i trudno mi uwierzyć, że te facet wcielił się w
rolę niepozornego Izuru (Bleach). Jego głos wpadł mi w ucho i teraz mam niejasne
wrażenie, że mnie prześladuje, ale to zdecydowanie miłe wrażenie :D A skoro już
poruszyłam wątek DnA, to uwielbiam rechot Asanuma Shintaro (postać: Kuramochi).
XD
Żal byłoby nie wspomnieć Yusę
Koujiego, który zawsze będzie dla mnie Ginem (Bleach), Jinem (Tokyo Ravens) i
Hyoubu (Zettai Karen Children). Ostatnio pojawił się w YowaPedal i mimo że
Akirę mam ochotę udusić gołymi rękami, jedyne co mi się w nim podoba, to
właśnie głos :D
Uff, jest duuuużo seiyuu, których
lubię, ale już tylko ich wymienię, bo czas mnie goni. Lubię też Fukuyamę
Juna, Hamadę Kenjiego, Onosakę Masaję, Furukawę Toshio i wielu innych, którzy
mogą tak poprowadzić postacie, że głowa mała ;)
Skupiłam się przede wszystkim na
głosach męskich, ale przecież kobiety też „dają radę” w tym temacie. Ja osobiście
uwielbiam Tanakę Mayumi, która niestrudzenie od 15 lat podkłada głos za
Luffy’ego i nadal jestem pod ogromnym wrażeniem jak ta pani potrafi krzyczeć :D
Na początku trudno mi było w ogóle uwierzyć, że za Monkeya głos podkłada
kobieta. No cóż. Przyznam szczerze, że zbierałam szczękę z podłogi. xD Jest o
wiele więcej kobiecych głosów, które lubię, ale szczerze powiedziawszy zawsze
skupiałam się na męskiej (dla mnie zdecydowanie przyjemniejszej) części obsady,
dlatego po prostu wyleciały mi z głowy.
Ale żeby nie było kolorowo, istnieje
pewien seiyuu, który zaczyna mnie drażnić tym, że jest dosłownie wszędzie i
rozpowszechnia się po produkcjach jak szkodnik, chociaż to za dużo powiedziane
i przepraszam, jeśli ranie czyjeś uczucia, bo wiem, że jego fangril rośnie jak
grzyby po deszczu. Najprawdopodobniej już wiecie o kim mowa, prawda? Kamiya
Hiroshi to osoba, którą uwielbiam za rolę Tierii Erde (Gundam OO) czy za Yato
(Norgiami), ale po prostu nie znoszę go za Lawa czy Leviego. Przyczyna jest
dość prosta: obie te role potraktował w ten sam sposób, a przynajmniej ja
osobiście odniosłam takie wrażenie. Cóż. Brzmi w nich jak pijak wyciągnięty
żywcem z rynsztoku, a ja zdecydowanie nie lubię pijackiego bełkotu. Podobne
wrażanie odniosłam, gdy podkładał głos za Akashiego, ale jest jeszcze o wiele
za wcześnie, żeby oceniać jego pracę w Kuroko.
Powoli wracam do życia :d Niedługo
pojawi się tu opko, obrzydliwie smutne warto wspomnieć. Obiecuję. :D Jak podoba
wam się nowy szablon? Chciałam, żeby na blogu przyszła wiosna, skoro za oknem
mam słoneczko ;) Trzymajcie się ciepło ♥
Mialam napisac cos sensownego, ale... ugh nienawidze muzyki na blogach ;___; zeby to sie chociaz samo nie wlaczalo
OdpowiedzUsuńTeż nie jestem fanką muzyki na blogach, ale chciałam spróbować czegoś nowego ;)
Usuńmikishin mnie lekko przeraża, szczerze mówiąc...
OdpowiedzUsuńdlaczego? ;)
Usuńdramy cd yaoi i eventy plus jego dość interesujące wyczucie stylu zrobiły swoje.
Usuńodnośnie kamiyi i jego rzekomo tak samo brzmiących głosach w one piece i snk to zdecydowanie się nie zgodzę. głos trafalgara jest znacznie głębszy barwą od leviego.
poza tym, może i jest wszędzie, ale jakoś nikt na to nie narzeka. w końcu kolejna nagroda na tegorocznych seiyuu awards mówi sama za siebie..
zresztą, co ja się będę wypowiadać, skoro już praktycznie nie istnieję w tym fandomie..
miki jest po prostu... specyficzny XD
Usuńchyba za bardzo przedawkowałam hiroshiego :D
ja narzekam, chociaż generalnie może wcale nie jest wszędzie tylko ja mam takie parszywy szczęście, że ciągle się z nim spotykam ;)
a ja się cieszę, że się wypowiedziałaś, ot co, wolność słowa przede wszystkim ^^
to samo (bycie w prawie kazdym anime) mozna powiedziec o kaji yuukim. tyle ze tutaj nawet sprawa ma sie inaczej, bo kaji nawet nie probuje zmieniac, modulowac swojego glosu (no dobra, pomijajac tego irytujacego dzieciaka w brothers conflict)
Usuńa rzeczywiscie, jest specyficzny! ale wlasnie to w nim jest najfajniejsze
głos kajiego pamiętam jedynie z roli totsuki z K, yuuki nie ma charakterystycznego głosu, hiroshiemu nie można tego odmówić :D
Usuńno ba :D
W sumie to ja znam za mało pozycji, żeby mieć ulubionego seiyuu, ale Kamiya Hiroshi podbił moje serce jako Izaya z "Durarary". bardzo długo nie mogłam się wyleczyć z tego głosu (i śmiechu!), tam to nie przypominało pijackiego bełkotu. :D Kiedy usłyszałam go w KnB, byłam zaskoczona i zrozpaczona, bo przechodzę falę hejtu na Akashi'ego...
OdpowiedzUsuńJako Izayę też go lubiłam, właściwie nawet nie miałam pojęcia, że on tam podkładał głos, bo Drrr! oglądałam szmat czasu i nie zwracał jeszcze wtedy uwagi na takie rzeczy jak aktorzy głosowi :D
UsuńCzyżbyś nie lubiła Akashiego tak samo jak ja? ;)
Bo Akashi był prezentem urodzinowym dla koleżanki i został z Poznaniu ;__; Smuteczkujemy teraz z Mine.
OdpowiedzUsuń