Zagraj tak jakbyś chciał mnie zabić.
Cisza narasta.
Przytłacza. Niszczy granice pomiędzy rzeczywistością a snem. Pobudza do życia wszystkie
lęki i fobie. Staje się nie do zniesienia. Zabiera oddech.
— Tatsuya…
Wypowiada jego
imię powoli, starannie, delikatnie, dbając o każdy najdrobniejszy szczegół.
Przełyka głośno ślinę, spuszczając wzrok. Oczy Himuro, wyprane ze wszystkich
emocji, ranią jak tysiące ostro zakończonych sztyletów wbitych prosto w serce.
— Ja…
Szuka
odpowiednich słów, ale nie potrafi sklecić logicznego zdania. Chowa ręce do
kieszeni, aby ukryć ich drżenie. Proces jego serca przyspiesza, gdy rzucający
obrońca dotyka zimnymi opuszkami placów jego rozgrzanego od emocji i mokrego od
potu policzka.
Nienawidzić mnie z całego serca.
Zamyka szklące
się od łez oczy i wzdycha gwałtownie powietrze do płuc, zaciągającym się nim
jak papierosem. Doskonale pamięta wszystko, co wydarzyło się na boisku. Ma to
przed oczami. Obraz zdesperowanego Himuro doskonale zakorzenił się w jego
głowie. Jego słowa odbijały się od czaszki Taigi, aktywując nieporównywalny do niczego ból, który stara się
za wszelką cenę ukryć. Iskry nienawiści igrające ze szarymi oczami za każdym
razem, gdy dominował nad nim na boisku, były doskonałym dowodem na to, że
przestali się nawzajem rozumieć. Pełne, dobrze wykrojone usta wykrzywione w
pogardliwym grymasie stanowiły niezaprzeczalną gwarancje, że braterska miłość
wygasła. Fałszywa uprzejmość zabawiająca się tonem głosu dowodziła, że
przyszłość została wypalona do czarowności, pozostawiając po sobie tylko białą
plamę. Przeraźliwą pustkę. Chorobliwy, natrętny przeszywający na wskroś ból.
Stawiam na szali ten pierścień.
Każda komórka
ciała silnego skrzydłowego zostaje strawiona przez irracjonalny lęk, gdy Tatsuya
wyciera z jego skóry ślady porażki. Robi to ostrożnie, tak jakby bał się zepsuć strukturę twarzy gracza Seirin. A przecież skóra Taigi nigdy nie odznaczała
się szczególną wrażliwością i nie ulegała nawet ostrym promieniom słońca.
— Tatsuya… I…
Wyznanie
zostaje zagłuszone przez lodowaty pocałunek. Taiga opiera się o ścianę, aby nie
upaść, czując wędrujący po linii kręgosłupa zimny dreszcz.
— I don’t care
what you think, Taiga — mówi z nadludzkim spokojnie Tatsuya. Kagami wie, że
nigdy nie uda mu się przedostać przez grubą skorupę, która chroni Himuro przed
całym światem. Jest wobec niej bezsilny. Może tylko czekać, aż brat sam się przed nim otworzy.
Taiga już
otwiera usta, aby coś powiedzieć, ale Himuro, popisując się refleksem, zaciska
wskazujący na jego wargach, uniemożliwiając mu wydobycie z siebie
jakiegokolwiek dźwięku.
— I don’t care
— powtarza zmuszając się do nienagannie pięknego uśmiechu. To co się dzieje
później, staje się najgorszym koszarem Kagamiego.
Tatsuya zrywa
ich obietnice z szyi, zrzuca nią w rozdygotanego Taigę i odchodzi.
Nie chcę być dużej twoim bratem.
Kagami odprowadza
go wzrokiem do drzwi, asekurując się się ścianą, aby nie upaść. Ma wrażenie, że
Himuro tańczy. Porusza się bezszelestnie, z taką gracją, że dech zapiera mu w
piersi. Dyszy ciężko. Zimny pot oblewa jego plecy. Czuje się tak jakby pokonał
tysiące mil sprintem.
Mając do wyboru przeszłość z nim, a
przyszłość z tobą, wybór jest oczywisty.
Nigdy nie był
oczywisty. Uświadamia sobie to powoli. Świadomość wkrada się do jego myśli jak
nieproszony gość, burząc spokój jak domek z kart rozwijany na wietrze. Rozszalałe
serce zostaje pochłonięte przez ciemność. Ma wrażenie, że śmierć zabiera go do
siebie. Wiąże w niewidzialne, silne sploty, od których nie ma żadnej ucieczki.
Przecież to
Himuro wciągnął go w koszykówkę. Himuro nauczył go czerpać radość z gry. Himuro pokazał mu, co to znaczy przegrana. Himuro nadał jego życiu
sens. Himuro…Nikt inny... Tylko Himuro…
Z jego gardła
wydobywa się śmiech pozbawiony radości. Traci zmysły. Zatraca się. Gubi siebie.
Zachowuje się jak osoba, która bez zgodny lekarza opuściła szpital
psychiatryczny.
— Tatsuya….
Wyciąga dłoń
przed siebie, zaciskając ręce na pustce.
— Tatsuya… ja…
…I don’t care…
— Ja…
…I don’t care what you think…
Nie potrafi
się wysłowić. Zaciska dłoń na obrończe i szarpie za nią mocno, czując jak fałszywe
srebro wżyna się w skórę, nagradzając go kolejną porcją nieprzyjemnego bólu.
— Tatsuya… ty…
Te słowa nie mają już żadnego
znaczenia. Himuro wtopił się w tłum ludzi wychodzących ze stadionu.
Taiga siada na ławce i chowa
twarz w dłoniach. Mimo wygranej, ma wrażenie, że przegrał.
Tatsuya… ty… nigdy nie byłeś dla mnie tylko bratem.
Prawda wtapia się w jego zmysły. Nie chce już nic czuć. Życie bez Himuro nie istnieje.
_______________________
Tak bardzo zjebałam. Soraski. Pisane przy „I don’t care”, Fall out
boy.
Eeeej ja wcale nie uważam, że zjebałaś! >.< I w ogóle to było takie smuteczkooooweeee. Ja jakoś nigdy do końca nie czaiłam tego, że Himuro tak chce się odciąć od tego, że są braćmi. No okej, nie chciał forów, jakie mu tak Kagami serwował, no ale żeby aż taaaak? Czasem sobie myślę, że to, że Kagami pojawił się w Japonii to wynik spięć między nimi *szczerzy się*
OdpowiedzUsuńNie skomentowałam tego? Aaaa, tak bardzo tego nie skomentowałam! o.O Że jak? Muszę sobie stworzyć jakiś plan kurde :P
OdpowiedzUsuńKagaHimu... tak bardzo spojler... No ale i tak wiedziałam, że Seirin wygra, drugi sezon anime trochę by się mijał z celem, gdyby było inaczej :P
A teraz do rzeczy.
Tak bardzo smutno. Tak bardzo mam ochotę przywalić Himuro. I tak bardzo mam ochotę przytulić Taigę :<
Głupi Himuro, coś sobie kurde ubzdurał i co? I teraz zaprzepaścił wszystko to, co razem budowali... ;/ Tak to jest jak się dostaje za dużo, to się potem jakieś dziwne pomysły przychodzą do głowy ;/ Idiota.
Hibari ma trochę racji, nie zdziwiłabym się, gdyby Kagami wyjechał, bo coś nie wyszło. Cóż... nie wyglądało to tak, jakby utrzymywali ze sobą jakiś bliski kontakt, więc... no.
Uwielbiam :)
No i teraz Taiga ma szybciutko lecieć zabić smutki w ramionach Aomine xD
OdpowiedzUsuńNie lubię tego paringu bo Tatsuya mnie wkurza xD Ale wątek tego braterstwa i pedalskiego wisiorka Taigi jest smutny ;w;
Łaaaadnie. Łaaaadnie. *więcej takich łądnych rzeczy pisz*
I dobrze że wróciłaś, bo nie ogarniałam odpisywania tobie xD
Cieszę się, że ci się moje schizowe AoKisy podobały xD
Smuuuuuutkiiiiii :<<<<
OdpowiedzUsuńPrzed chwilą sweety sweety cukry a teraz so much pain :<
Ogólnie nie przepadam za tym paringiem, raczej jak już to jako taka bff 4ever loża szyderców, czy coś xD
Smuteczkowo :<
Jak możesz not care Tatsuya dupku xd Niepoprawne gramatycznie. So much.
No. Ale ogólnie very very nice to było, fajniusio :c
Komentarz bez sensu bo późno i wymiana xD
A tak btw. Czy tylko mie przeraża grzywka Himuro? I proporcje Mukkuna w anime? XD
OdpowiedzUsuńJak nie mówiłam? Kiedyś tam wspominałam, że jadę na pyrkon :DDDDD I taaaak tyle dobroci, napatrzeć się w domu nie mogę *,*
OdpowiedzUsuńMówiłam! Ale chyba jakoś na samym początku... Ale przy którymś rozdziale u siebie pytałam, kto się wybiera :DDD Pluszaczki są kochane i tak płaczemy, że Akashi nas opuścił ;-; A mam zdjęcie ich obu kapeluszu XD
Usuń