Nie gryźcie.
To mój debiut w tym fandomie!
Sawamura
podciąga koc pod samą brodą i zaciska mocno zęby na widok osoby, która
systematycznie wysyła jego dobry nastrój na wakacje. Miyuki, niezrażony
protestami ze strony młodszego kolegi, podchodzi do niego i bez jakiegokolwiek
zaproszenia siada obok, kładąc na stoliku parujący kubek.
— Serio nie
wiesz, co tu umiar — komentuje wyraźnie rozbawiony. Pochyla się nad ciałem
rozłożonym przez chorobę i przypatruje się z uwagą twarzy Ejiuna; Sawamura nie
może pozbyć się wrażenia, że Kazuya czerpie z tej sytuacji chorą
satysfakcję.
— Nic ci do
tego — mówi po chwili przez zaciśnięte zęby, uciekając spojrzeniem od paru
bystrych oczu; nie ma najmniejszej ochoty dostarczać łapaczowi rozrywki na
nudny wieczór, potraktowany przez porę deszczową lodowatymi kroplami wody.
— Pada jak z
cebra — informuje go po chwili okularnik, chociaż doskonale zdaje sobie sprawę,
że miotacz wie o tym, jak nikt. — Może masz ochotę pobiegać, co? — dorzuca
złośliwie, wiedząc, że to deszcz rozłożył na łopatki ciało piętnastolatka.
Zanurza długie
palce w brązowych włosach chłopaka i przeczesuje je delikatnie. Nie może nie
zachichotać, gdy Sawamura czerwieni się po same uszy, próbując nieporadnie
odtrącić jego dłoń.
— Idź już
sobie — odpowiada na jego zaczepkę z nietypowym dla siebie pesymizmem, knując w
myślach plan na nową piłkę, którą na pewno nie będzie mógł posadzić w swojej
rękawicy.
Miyuki, nic
sobie nie robiąc się z jego postawy, przykłada dłoń do rozgrzanego czoła
Ejiuna, mierząc prowizorycznie temperaturę ciała amatora swojego ukochanego
baseballu.
— Nabawiłeś
się gorączki — pociesza go wesoło Kazuya, wzdychając głęboko; Ejiun jest pewny,
że łapacz jest rozbawiony całą tą sytuacją, ale nie chce dać mu powodów do
radości.
Profilaktycznie
podnosi się na łokciach i siada, tłumiąc cichy jęk bólu, który chce wyswobodzić
się z jego gardła. Przez chwilę nic nie mów, próbując wyzwolić ciało z
uwierającego impasu.
— Byle deszcz
z pewnością mnie nie pokona — zapewnia, przywołując na swoje usta grymas
rasowego optymisty; uśmiecha się od ucha do ucha, stwierdzając z dumą, że głos
nie zadrżał mu ani przez chwilę.
Kazuya śmieje
się głośno w odpowiedzi.
— Nie wątpię —
zapewnia. — W końcu ja tu jestem — dodaje z charakterystyczną dla siebie skromnością;
naprawdę jest pod wrażeniem niezłomnego ducha walki, która tkwi w
piętnastoletnim brunecie i nie może się nadziwić, że taki lekkoduch uchował się
jeszcze na świecie, zarażając go kawałek po kawałku swoim entuzjazmem.
— Nie masz z
tym nic wspólnego. — Na skroni Ejiuna pojawia się oznaka oburzenia;
niebezpiecznie pulsująca żyłka. Mierzy Miyukiego wyzywającym spojrzeniem,
wypuszczając powietrze z głośnym świstem.
— Nie wpieniaj
się tak — mówi Kazuya, siląc się na poważny ton, ale nie może powstrzymać
chichotu na widok zaciętej twarzy młodego miotacza. — Już dobrze, dobrze —
prostuje, nieporadnie powstrzymując napady dobrego humoru, gdy Sawamura wysłał
w jego stronę gromy.
— Mniejsza o to
— oświadcza nagle Ejiun, uaktywniając swoje uśpione przez kilka godzin ADHD;
staje na równe nogi, ignorując sygnały, wysyłane przez nadwyrężone ciało w
postaci zawrotów głowy. — Chodź połapać moje piłki — proponuje, rozglądając się
za swoim tradycyjnym kompletem ubrań do treningów z naszywką Seidou.
— Jesteś w
gorącej wodzie kąpany — komentuje Miyuki, wciskając do ręki bruneta gorący
kubek. — Pij do dna. Do jutra powinno
postawić cię na nogi — zapewnia, nie mając zamiaru przystać na zaproponowane
przez Sawamurę szaleństwo.
Ejiun
przygląda się kubkowi z niechęcią wymalowaną na twarzy; nie może uwierzyć w
szczere intencje senpaia, jest pewny, że łapacz ma mu za złe, że zajął miejsce
Chrisa w głównym składzie.
— Chcesz się
zamieścić? — pyta, obracając parę razy naczynie w dłoniach. Nie spuszcza
podejrzliwego spojrzenia z przezroczystej cieczy, której zapach nie należy do
tych najprzyjemniejszych.
— Strzał w
dziesiątkę — komentuje Kazuya z głębokim westchnieniem, przyglądając się z
rozbawieniem jak Sawamura krzyczy „nie dam się tak łatwo” i oddala od siebie
kubek na bezpieczną odległość, marszcząc brwi.
Senpai nie
przejmuje się dramatem kohaia. Podchodzi do niego pewnym krokiem i zabiera
kubek z wyciągniętych dłoni piętnastolatka.
— Zachowujesz
się tak jakbyś miał jakiś wybór — mówi z psychodelicznym uśmiechem, błąkającym
się na ustach. — Wypij to i po krzyku — dodaje, zbliżając się do Ejiuna tak
blisko, że niemal stykają się nosami.
— Nie wypije
choćby nie wiem co — protestuje głośno miotacz, zaciskając usta w wąską linie;
zapobiegawczo robi kilka kroków do tyłu i przełyka głośno ślinę, gdy na drodze
staje mu przeszkoda w postaci ściany.
— Z całym
szacunkiem, ale nie masz innego wyjścia — informuje go uczciwie Miyuki,
oblizując spierzchnięte usta opuszkiem języka. Zaciska lekko ciepłe palce na
chudej szyi Sawamury i w ostatniej chwili powstrzymuje się od niepohamowanego
chichotu na widok przerażenia, czającego się w oczach młodszego kolegi.
— Powiedz
„aaaaa” — zachęca, naśladując głos
cierpliwego lekarza, który nakłania dziecko do pokazania gardła.
Sawamura tylko
potrząsa głową w geście sprzeciwu.
— Tak czy siak
i tak to wypijesz — zapewnia, przyciskając jedną ze ścian kubka do ust Ejiuna.
— Musisz tylko współpracować — dodaje, mocniej zaciskając dłoń na jego szyi,
aby powstrzymać dopływ świeżego powietrza.
Sawamura dusi
się i krztusi na zamianę, starając się nabrać powietrza przez zapchane zatoki i
dopiero po chwili, gdy jeden z placów Kazuyi ląduje bez ostrzeżenia w jego
rozchylonych wargach, zdaje sobie sprawę, że odniósł sromotą porażką.
— Ha! —
niekontrolowana oznaka triumfu wydobywa się z usta Miyukiego.
Sawamura
próbuje się wyrwać, szamocze się na ile pozawala mu wyczerpany przez chorobę
organizm, ale po chwili zamyka oczy, zdając sobie sprawę, że jego wysiłki
okupowane przez krople potu żywnie zalewające jego plecy, nie przynoszą żadnego
skutku.
Przez jego
ciało przechodzi niekontrolowany dreszcz; Kazuya wypuszcza kubek i bez żadnych
wyrzutów sumienia pozwala na to, aby zmarnowało się lekarstwo na ból gardła na
rzecz objęcia obydwoma dłońmi rozpalonych policzków Ejiuna. Przypatruje się
przez chwile bladej skórze miotacza i uśmiecha się delikatnie. Proces serca w
jego piersi przyspiesza; nie jest już w stanie ignorować pragnienia, które
produkuje się za każdym razem, gdy w obrębie wzroku pojawia się niezdarny
pierwszoklasista. Pochyla się do przodu i wymusza na nim chaotyczny pocałunek,
przyciskając swoje wargi do tych należących do kohaia. Korzystając z okazji, że
usta Sawamury są lekko rozwarte, wciska do nich język i delikatnie podrażnia
jego podniebienie, jakby w obawie, że jednym gestem może zaburzyć jego całą
strukturę.
Sawamura,
czując kolejny niekontrolowany dreszcz atakujący jego ciało, zaciska mocno
dłonie na ramionach łapacza, starając się jak najmniej korzystać z powietrza.
Otwiera oczy dopiero wtedy, kiedy jest już po wszystkim. Chce coś powiedzieć,
ale struny głosowe odmawiają posłuszeństwa, dlatego z jego ust wydobywa się
tylko ciche westchnienie.
Kazuya,
interpretując ten gest jako przyzwolenie, więc opuszkiem wskazującego wyciera z
kącika ust Sawamury pozostałości po pocałunku i uśmiecha się jak zawsze.
— Nie spóźni
się na jutrzejszy trening — powiadamia niczym niezrażony i wychodzi z
pogrążonego w półmroku pokoju bez żadnych wyjaśnień, zostawiając Ejiuna z kacem
moralnym jak stąd do końca świata.
Sawamura nie
ma wątpliwości, że w geście łapacza ukryte jest drugie dno, ale za bardzo nie
chce wiedzieć jakie; zakopuje się po uszy w pościeli, wmawiając sobie, że to
tylko zły sen, koszmar, z którego zaraz się obudzi.
Tadam~!
Obiecana MiyuSawa, okupowana przez burzę mózgów, trwającej w głębokim
postanowieniu „Kanako, nie spieprz ich zajebistości”. Ale mówiąc szczerze,
łatwiej powiedzieć trudniej zrobić. OOC zdobyło zdecydowaną przewagę nad
kanonem, kradnąc przy okazji żywcem imienia z DnA. Ale jak to się mówi, do
trzech razy sztuka. XD NOWE PLANY, btw :D
Nie wiem,
kiedy pojawi się kolejny „coś”, bo muszę teraz wziąć się ostro do pracy.
Urodziny Robin czają się za rogiem, a w mojej głowie biała plama, bo nie mam
zielonego pojęcia, jak powinnam je ugryźć.P Poza tym jutro nowy opening łan
pisa, aż nie mogę się już doczekać XDDDDDDDDDD Jak podobają wam się nowe
animacje do Kurosa?:D
Trzymajcie się
ciepło ^____________^
Nie tylko ty jesteś do tyłu ze wszystkim XD Ale tak mi się nic nie chce, muszę pisać i rysować bo mnie gonią i męczą Q__________Q
OdpowiedzUsuńCiągu dalszego raczej nie będzie, z powodu braku pomysłu (ale mogę zdradzić że Aomine był zachwycony Kise w koronkowej koszuli xD).
OdpowiedzUsuńZa brak seksów przepraszam, ale takowych nie umiem i nie lubię pisać, bo dziewiczy umysł ;ccc
Biedny Mudżyn, nikt nie wierzy w tą jego "romantyczną" stronę i że niby tylko stringi mu w głowie ;__;
*pfff, co ja gadam, jasne że chodziło o stringi xDD*
Dokładnie, Kisia książek dla nastolatek o wampirach się naczytała i żyje w świecie marzeń x333
Bardziej mi się podoba wizja Daikiego karmiącego kury, w takim wiesz, słomkowym kapeluszu ♥ Słodycz.
Bardzo się cieszę że ci się podobało.
Rozumiem że dokonałam cudu, odciągając cię od seksów? xD Kot cudotwórca B|
OdpowiedzUsuńNaah, myślę że cośtam by się jeszcze romantycznie/mużynowego znalazło xD ale w nie wielkiej ilości.
Mudżyn i rudy? Z wielką chęcią, kocham tych debili, ale już mam jeden pomysł na nich w troszkę innych klimatach. Jednak słomkowe kapelusze i kury nie uciekną, prawie na pewno coś takiego napiszę, super pomysł :D
Niezbadane są wyroki fandomu xD.
OdpowiedzUsuńWciąż, myślę że gdyby chciał to zdołałby z siebie wykrzesać jakąś tam odrobinę romantyzmu, coś w stylu: łóżko a na nich rozsypane niczym płatki róż hamburgery xDDD
Miło mi ~~
Już wystarczająco ryją, mnie przynajmniej ale ja tam słabe stworzenie jestem, więc się nie liczę xDD
OdpowiedzUsuńMudżyn jak to mudżyn, zarąbał by pewnie komuś *nie żebym rasistką była czy cuś*
Myślę że nawet za swoją kasę Kagami byłby szczęśliwy z tych paru hamburgerów xDD
miyusawaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa omg ;;;;;;;;; lecę czytać!!
OdpowiedzUsuńCzy to... hejt na mudżyna....? :OO Na miłość mojego życia...?
OdpowiedzUsuńNie no, każdy ma własną opinię, ja go tam kocham ^^
Znaczy prawda że jest czasem tępy, ale nie przeszkadza mu to w byciu zajebistym.
Ja czytam w zasadzie wszystko co mi wpadnie w oko, albo ze względu na paring, a że ship fajny był, to przeczytałam i warto było ;D
No, zgadzam się całkowicie. Świetne są x33
Nie tylko jego. Także czytelników ;__; Po prostu hearbreaker z ciebie T.T *nie ale serio, dotkło to moją duszę bardzo ;w;*
Nie przesadzajmy, nie był taki mocny ten hejt, po prostu poczułam że muszę bronić męża xDD
OdpowiedzUsuńMam tak samo x33
Ale z drugiej strony takie wstrząsające sceny (dobra, zaczynam bredzić xD) są ważne dla zachowania równowagi umysłowej. Więc nie zwracaj uwagi na jakieś tam jęki Kotów xDD
"Milczy XD" *nie no, dżołk*
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się przez jakiś dziesięć minut czy to o kotach miało być zboczone. Postanowiłam jednak uwierzyć w ludzkość i doszłam do wniosku że nie. Ale w tym fandomie nigdy nic nie wiadomo xD
DZIEKS XD JAK ZWYKLE DUZO SIE DOWIEDZIALAM XD
OdpowiedzUsuńEJ PRZYSZLAM ZE SPAMEM
OMFFGGGGGG DIAMENTOWE PEDALYYYYY
....CZO TEN MIYUKI. CO ZA ZBOL. WPYCHA MU JEZOR PRZY POCALUNKU! ZBOOOOOOOOOOOL.
ej. jara mnie to. chociaz ci powiem ze miyuki i pan jestem miotaczem ktorego pilek nikt nie wybije vel przylizana grzywka vel boze miyuki balgam lap me pilki tez mnie jara 8D
ziomuuuuuuuuuuś napisz mi chris x i ten rzucacz z pierwszego skaldu co ma jajo an glowie, to takie truuuu lofkiii ;;
asdfghjkl jaram się.
"— Powiedz „aaaaa” — zachęca, naśladując głos cierpliwego lekarza, który nakłania dziecko do pokazania gardła." - stara kurwa nie zeby cos ale to jest tak spedalone ze ja nie wyrabiam XD
powtorze sie. JA PIERDOLĘ ON GO POCALOWAL ZJEZOREM AWECZKI
liczylam na seksy, bedo seksy? XD
awwwww *fangerl*
... mnie sie nie da ogarnac ;;;;;;
POZDROWIONKA FERYJNE HOHOHO. ♥.
jara mnie szablon.
OdpowiedzUsuńheheszki.
ej tak w ogole to cie lobam
OdpowiedzUsuńMILOSC
♥
czo ta black taka zjebana.
OdpowiedzUsuńbez jaj powinnam iśc na odwyk 8D
spamspamspamspamspam
OdpowiedzUsuńdobra juz idę ;_______________;
OdpowiedzUsuńLOVEEEEE MEEEEEEEEEEEEE
AHA, OK, ROZUMIEM XD
OdpowiedzUsuńPo prostu nie zawsze rozumiem jakieś zboczone aluzje i jestem pod tym względem przewrażliwiona, przepraszam x33
Przede wszystkim to dziękować bardzo za komentarze! <333 XD A teraz dyrdu dyrdu dalej! Kiyoshi jest taki fajowski misiek, że nie da się nie zarazić jego optymizmem! Taki kochany tatuś całego Seirin <3 Ha! Napisałabym, gdybym to ja jeszcze wiedziała, co z nimi napisać! XD I biednego Kiyoshiego między dwoma takimi potworakami? XD
OdpowiedzUsuńCo do następnego...
To je Aomine, jego nie ogarniesz hahah XD Poszedł dziad za impulsem i zostawił biedną Kisię ;__; A teraz jeszcze wraca i śmie coś chcieć, ha! Dziad jeden niemyty! I dziękuję i cieszę się, że Ci się podobają te opisy, bo ja się trochę za bardzo lubię wczuwać w postacie i zawsze mi się takie opisy tworzą zamiast akcji Q__Q I dlatego ździebko panikuje przy tym AoKaga, którę teraz piszę ... ._____.
Pocieszę tym, że stanowczo wolę happy endy :P
Powtórzę, że napisałabym, jakby tylko miała jakiś pomysł na nich! XDD Kasamatsu taka dobra przyjaciółka Kise <3 A dzikie seksy będą, tyle że za trochę ^w^
A ja poczytam wszystko Twoje, jak tylko zdam antyk i poetykę X___X Z tego co pamiętam, to czytałam "Pisuar"! Jak Aominecchi ruchał Kagamiego w kiblu, barbarzyńca jeden hahah! XDD Za resztę wezmę się, jak tylko wrócę do normalnego życia. <3
Hej, podobał mi się ten krótki fik! Taki sympatyczny i prawdziwy. Aż dziw bierze, że Sawamura częściej nie łapie jakiś katarów i innych zarazków. I Miyuki taki zatroskany senpai, szkoda tylko, że jego prawdziwa natura wyszła z ukrycia. Przerażający. Cieszę się, że napisałaś coś do Daiyi, bo naprawdę lubię chłopaków! <3 Chociaż wolę połączenie Miyukiego z Furuyą... A zresztą, jemu z każdym dobrze! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń