25 grudnia 2013

Merīkurisumasu~!


HanaKuro
Hanamiya marszczy nos, gdy od progu wita go rozbrzmiewająca głośno piosenka „Last Christmas”. Ściąga buty i wiesza kurtkę na wolnym wieszaku, odnajdując po omacku parę papci.  Uśmiecha się pod nosem, słysząc zafałszowane „Last Christmas I gave you my heart” z ust chłopaka, krzątającego się wesoło w kuchni i aż ma ochotę wyśpiewać „but the very next day you gave it away”, ale ostatecznie gryzie się w język, zdając sobie sprawę, że jego angielski akcent nie brzmi wcale lepiej od tego, co prezentuje gracz-widmo.
— Zima jest cudowna — rzuca zamiast standardowego „cześć” i zajmuje swoje tradycyjne miejsce przy stole. Tetsuya w oka mgnieniu obraca się w jego stronę, wlepiając parę wielkich oczu w Makoto.
Hanamiya zgrzyta zębami ze złości. Nie lubi, gdy Kuroko patrzy na niego w ten sposób. Ma wówczas niejasne wrażenie, że prześwietla go na wylot, jak rentgen. Ale łapie z nimi kontakt wzorkowy, aby się nie wydać.
— Nie kłam, Hanamiya-kun — stwierdza po chwili Tetsu, wracając do mycia naczyń.
Uśmiecha się pod nosem — od dawna wie, że Hanamiya Makoto nie cierpi zimy prawie tak samo jak Kuroko nie cierpi go; nauczył się go na pamięć. 

NijiHai
dla Black
— Haizaki — przywitał się cierpliwie Nijimura przez drzwi, zaciskając zmarzniętą dłoń na klamce. — Długo jeszcze będziesz udawać, że cię nie ma, czy w końcu puścisz mnie do środka? — zapytał, klaskając w ręce, aby przywrócić do nich krążenie.
Było zimno, przeraźliwie zimno, a na dokładkę zapomniał uzbroić się w szalik i czapkę; jak na złość wszystkie sklepy w promieniu dziesięciu kilometrów były pozamykane. Przy zdrowych zmysłach na pewno nie wystawiłby nosa za drzwi, tachając za sobą zupę miso i ramen. Przeklęty Haizaki, mamrotał ciągle pod nosem, szarpiąc za klamkę. Drzwi nawet nie drgnęły.
— A niech cię! — warknął przez zaciśnięte zęby. — Ręce mi zaraz odpadnę. Puszczaj — zażądał, chociaż miał nieodparte wrażenie, że jego słowa zabrzmiały bardziej jak prośba.
— Nie mam nic przeciwko. Kilka członków mogłoby się odpaść — odwdzięczył się Shougo, zerkając przez judasza. Krew zawrzało mu w żyłach na widok swojej publicznej zmory, która nie mogła dać mu świętego spokoju nawet podczas przerwy świątecznej.
Zamorduje, warknął w myślach Nijimura na widok szarego oka w małym okienku. Wepchnął lewą rękę do kieszeni, aby ochronić skostniałe palce przed kastracją.  
— Przyniosłem coś dobrego — zachęcił, wymachując reklamówką. Nawet uśmiechnął się dobrodusznie, próbując go udobruchać.
— Nie ma mnie, kurwa, w domu! — zakomunikował, odsuwając się spektakularnie od drzwi.
— To po co się odzywasz? — Nijimura uniósł brew. Wiedział już od dawna, że Haizaki nie grzeszył inteligencją, ale nie miał bladego pojęcia, że jest z nim aż tak źle.
— Żeby ci o tym powiedzieć — odparował.
— Super, a skoro już to zrobiłeś, to otwórz, proszę — rzucił Shūzō z niecierpliwiony, siląc się na łagodny ton głosu. Nie mógł narzekać na swoje umiejętności aktorskie, więc na efekt końcowy powinien przekupić Shougo. Niech ja cię tylko dorwę.
— Po co?
— Jak to po co? Są Święta — wytłumaczył tonem nauczyciela, który wykładał od paru dobrych minut wyjątkowo topornemu uczniowi, że nie ma siły, aby wyszło cokolwiek z mnożenia dwójki przez zero.  — To chyba logiczne, że powinieneś chociaż raz do roku wykazać się empatią!  
— Jestem bardziej empatyczny niż ty! — zaprotestował Shougo i nawet nie wiedział, kiedy otworzył ze złością drzwi. Na ustach Nijimury zabłąkał się uśmiech, szybko wparował do środka w obawie, że Haizaki mógłby się nagle rozmyślać. Teraz nie masz dokąd uciec.
— Wesołych — mruknął skruszony do swojego byłego kapitana.
— Chyba nie dla twojego dupska — zagroził Nijimura, zgarniając go do siebie.
Haizaki przełknął głośno ślinę, zdając sobie sprawę, ze jest za późno na negocjacje. Coś w spojrzenie Shūzō mówiło mu, że teraz na pewno się nie wywinie.


MidoTaka
dla Buki
Zamknął pośpiesznie oczy, nie mogąc na to patrzeć. Za wysoko, było stanowczo za wysoko!
— Shin-chan~!
Midorima zrobił szybki rachunek sumienia. Stwierdziwszy, że nie ma nic za uszami, zaczął się zastanawiać za jakie grzechy dał się namówić na wycieczkę.
— Shin-chan, pośpiesz się no — popędzał go niecierpliwie Takao, stojąc tuż za nim.
Shintarō chciał coś powiedzieć, ale w ostatniej chwili się powstrzymał, nie mając ochoty wystawiać swojej dumy na taką ciężką próbę. Poprawił okulary na nosie wyszkolonym gestem, analizując w głowie wszystkie za i przeciw. 
— Powiedziałem, żebyś mnie nie popędzał — oburzył się, gdy Kazunari znów zaczął mu jęczeć za uszami.
— Mówisz to już od pięciu minut — narzekał.
— I będę to powtarzać kolejne dwadzieścia, jeśli nie uzbroisz się w cierpliwość — warknął już trochę zdenerwowany Midorima, zdając sobie sprawę, że Takao jak zwykle nie odpuści, jeśli nie postawi na swoim.
— A może ty się boisz, co, Shin-chan?! — zagadnął złośliwie Kazunari, zataczając na plecach Midorimy kółeczko.
— Nie wygaduj bzdur, Takao! — oburzył się Midorima, wypuszczając powietrze ze świstem.
  Shin-chan…
— Nawet o tym nie myśl!
— Shin-chan…
— Takao, powiedziałem nie!
— No nie bądź taki, będzie fajnie…
— Nie… MÓWIŁAM PRZIECIEŻ, ŻE NIE!
Gdy stracił grunt pod nogami, miał ochotę wybić mu wszystkie zęby. Zacisnął dłoń na śniegu, asekurując się przed bolesnym upadkiem. Ostatecznie noga w narcie podjechała mu tak bardzo, że zachwiał się niebezpiecznie. a jego tyłek  przeżył spotkanie pierwszego stopnia z ziemią.
— Zapłacisz mi za to! — zagroził, dźwigając się na rękach.
Takao, nic nie robiąc sobie z gróźb strzelca Generacji Cudów, wylądował tuż obok, składając na ustach czerwonego ze złości Midorimy chaotyczny pocałunek.
— Nie gniewaj się, Shin-chan! Przecież ci się podobało!
Złowieszczy śmiech Takao sprawił, że przez ciało Shintarō przeszedł nieprzyjemny dreszcz.


HimuMura
— Jeeeeeeeeeeeeeeeść! — zawył Murasakibara.
— Cicho sza! Bo jeszcze sąsiedzi pomyślą, że zarzynamy zwierzę — zawyrokował Himuro, zabierając z kieszeni Atsushiego pocky, które musiał ukraść z szafki pod jego krótką nieobecność.
— Łeeee — mruknął pod nosem Mukkun, zanurzając twarz w dłoniach. Następny raz na pewno nie da się namówić na wizytę u dentysty. Nie mowy!
Tatsuya zaśmiał się w odpowiedzi, siekając obok Murasakibara z kubkiem w dłoni. Musiał przyznać, że taka ekspresja na twarzy wyższego kolegi bardzo mu się spodobała.
— Pycha! — odparł, teatralnie oblizując z kącika ust gorącą czekoladę.
— Ama.
Atsushi otworzył wielkie usta, wyczekując aż Himuro udowodni, że posiada ciepłe serduszko i poczęstuje go odrobinką czekolady. 
— Nie wyleczysz próchnicy cukrem — upomniał go cierpliwie Himuro, odstawiając pusty kubek na stolik.
— Buuu — jęknął żałośnie, zerkając z nadzieją do odłożonego naczynia. Nie mógł darować dentyście, że dał mu szlaban na jedzenie rzeczy zawierających wysoki procent cukru. Życie było naprawdę niesprawiedliwe!
— Popatrz na to z innej strony — zachęcił Himuro rozbierając batonik z papierka — sreberko zaszeleściło tak zachęcając, że Atsushiemu ślina podeszła do ust.
Tatsuya, z okropnym uśmiechem wymalowanym na twarzy, podłożył środkowemu Yosenu słodycz pod nos. W oczach Murasakibary pojawiła się nadzieja.
— Przynajmniej teraz — batonik musnął delikatnie usta Mukkuna — będziesz mógł — Atsushi oblizał go łakomie koniuszkiem języka — trochę — batonik zniknął mu z oczy za nim zdążył mrugnąć — zaoszczędzić — dokończył Himuro, konsumując bardzo powoli obiekt uczuć Atsushiego.
— Sadysta!
— Też cię kocham.
Tatsuya zaśmiał się na widok miny Murasakibary, rozkoszując się niebezpośrednim pocałunkiem.


AoKaga
dla Piegu
— Och, Aomine… — szepnął Kagami, zaciskając mocno dłonie na krawędzi wanny. — Nie tak mocno… Ja zaraz…
— Zamknij się — warknął Daiki, Nie miał zamiaru wysłuchiwać jęków Taigi, które odprowadzały go do szaleństwa. Tym razem się o to nie prosił, sam tego chciał.
— Nie… nie… mogę — wyjęczał, opierając się całą masą ciała na barku przedstawiciela Generacji Cudów.
— Zachowujesz się jak męczennik — skomentował złośliwie silny skrzydłowy.
— Spieprzaj.
— Jeszcze chwila i mnie nie ma — wymruczał Aomine wprost do ucha gracza Seirin, ustami molestując szyję naznaczoną już nie jedną malinką. — Nie wierć się tak!
Kagami wzdrygnął się, próbując wyswobodzić się z silnego uścisku. Śniade ramiona były jednak nieustępliwie — zwiększyły uścisk, przyciskając dłonie Taigi do ścian wanny.
— Ile razy mam ci powtarzać, że to cholernie boli, Ahomine — warknął pod nosem.
— No ja pierdolę! — zbulwersował się Daiki. — To moja wina, że rzuciłeś się w te pieprzone krzaki?!
— Ażebyś wiedział, że twoja!
Kagami dobrze wiedział, że Daiki specjalnie podłożył mu nogę!
— Uspokój downa. Zaraz kończę.
I zabieram się za właściwą robotę. 
Policzkami Taigi zajęła się czerwień, gdy Aomine Daiki wyrwał ustami kolejnego kolca, który tym razem zagospodarował sobie trochę miejsca na karku.



JESZCZE RAZ WESOŁYCH ŚWIĄT~!  (*¯︶¯*)♥

9 komentarzy:

  1. Aaaa, Kanu, tyle miłości *.* ♥♥♥
    Mikołaj zawitał nawet na bloggera :D
    Wszystko jak zwykle zajebiste, ale najlepsze moje MidoTaki, ofc (miłość, miłość, dużo miłości :*).
    Czyżby Shin-chan podzielał mój lęk wysokości? Oh, moje skarby *.*
    Nie no, nie mogę tego porządnie skomentować, fangerl przeze mnie przemawia *wdech, wydech*
    Ok. HanaKuro widzę dalej na topie, bardzo dobrze (chyba polubiłam tego gnoja- Twoja wina), i nawet zostawiłaś Kagamiego w spokoju.
    Black prowodyrem wszelkich NijiHaików w fandomie :D
    Hah, dentysta taki popularny motyw, Muraś, biedaku ;w; no i oczywiście AoKagi dla ojca mojego, jakże by inaczej :D Daiki go tam wrzucił specjalnie, spryciarz jeden :D

    Nie no, naprawdę, jestem niemożliwe wzruszona, że i mi się cóś dostało, a mój fangerl wzniósł się na wyżyny, mimo że dbam o stały, regularny oddech :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tsun, tsun, tsun~
      Teraz musisz wziąć odpowiedzialność i mnie raz na jakiś czas dokarmiać Hanamiyą, bo nikt inny w fandomie tego nie robi~
      Ja się od jakiegoś czasu próbuję wziąć za NijiHaiki, ale bardzo kiepsko idzie....
      Też przepełnia mnie szczera nienawiść do dentystów, chociaż nie mogę ich unikać. Na samej wigilii siedziały dwie i jedna studentka stomatologii. Boję się własnej rodziny ;w;

      Chyba faktycznie jakimś cudem ominęły Cię wszystkie moje jęki i piski, ale albo jesteś bardzo dobrym jasnowidzem, albo bardzo wyraźnie po mnie widać, że niczego bardziej nie shipuję, niż MidoTaki ♥
      Życie? To jest jakiś pairing xD?

      Usuń
    2. Trzymam za słowo :D
      No bo jakoś tak... Za mało ich było w kurosie, żebym dobrze ich charaktery poznała, a co fik, to inni. Mam wrażenie, że czego nie zrobię, będą OOC
      Taa, tańsze tak...

      Taaak, MidoTakałki moje *rozpływa się* Kiedyś coś na pewno :D

      Usuń
  2. Tak bardzo wesołe *.*
    Moje kochane zboczeńce i to zaraz się seksić będą... pełna rozkosz.
    HanaKuro było takie prawdziwe, lubię ich i ich klimaty i kurna nieważne, że do siebie nie pasują, a niech się męczą ze sobą nawzajem, dwie małe żmije.
    NijiHai.... biedna dupa Haizakiego.
    Midochin, maleństwo moje, ja tez nie lubię tego gówna *wyciąga łapy do molestowania* ale masz tam swojego głuptasa, jak się poobijasz to za pielęgniarkę porobi.
    MuraMuro, myślałam, ze Himuro będzie mu chciał zastąpić te słodycze, no wiesz Himuś korzystaj póki możesz, później miłość do słodyczy wygra.

    Moje dwa głąby, debile kochane. Zawsze wiedziałam, że lubią na ostro. Taiga pewnie taką dywersję przeprowadził, by się seksić w krzakach, a tu się okazuje, ze kolce... no cóż.

    Żonooooooo~ a czy baseballowe geje zapowiadają jakiegoś ficka z nimi? ;>

    OdpowiedzUsuń
  3. o mamo ale rozpieszczasz fandom :D
    dziekujeeeeee choc w tym momencie zyczylabym sobie zdrowia, bo od dwoch dni leze obloznie chora i nie moge w pelni cieszyc sie swietami :(

    no i wesolych swiat rowniez Tobie zycze, nieustajacej weny bo wiem jaka ona moze byc kaprysna, realizacji celow do ktorych dazysz i ogolnie tez zdrowia, bo sie kazdemu przyda :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. awwww dziekuje!!! aczkolwiek wciaz jest zle, nie przypuszczalam ze az tak mnie to zlapie :(
      i przez chorobsko wszystkie moje plany wziely w kosc, a szkoda.

      Usuń
    2. wszystko sie zapowiadalo ze wreszcie wyzdrowialam a tu dzisiaj grypa wrocila jeszcze silniejsza :c ja sie tak nie bawie, ja nawet nie mam sily wstac z lozka, na szczescie rece jeszcze przydatne bo nie wiem co by bylo :(
      ale dziekujeeeeeeeeeeeeeeeeeee znowu i bardzo to doceniam!! :*

      Usuń
    3. wlasciwie to z mojej winy sie rozchorowalam, no bo kto lazi po miescie bez zadnej kurtki/czapki/szalika?????? no wiec wlasnie.
      cale szczescie ze mam wolne az do siodmego stycznia to zdaze wyzdrowiec, a taka przynajmniej mam nadzieje :)

      Usuń
  4. nijihaikiiiiiiiiiiiii *wyje jak pojebana*
    takie pikne, tak bardzo kochany Niji, tak bardzo haizaki nie usiedzi na dupie przez najblizszy miesiac xD awuawwwu dziękujęęęęęęe ;______________; ♥ / W NASTEPNYM CHCE SEKSY OK?

    awuawu aokagoszkaaa, biedny kagami XD pewnie wolalby sie poruchac w tych krzakach zamaist zgarniac kolce XD''

    muramuro i midotaka to takie slodkosci ze az bola zeebyyyy
    hanakuro. lobam




    POZDROWIONKA PRAWIE PO ŚWIĄTECZNE ♥

    OdpowiedzUsuń